MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Własny pies wygryzł mu oko

DARIUSZ BROŻEK 095 742 16 83 [email protected]
Tadeusz Borówko wciąż opiekuje się wilczurem, który go okrutnie zranił. Twierdzi, że to był tylko odruch ze strony psa, który przeżył wiele złego.
Tadeusz Borówko wciąż opiekuje się wilczurem, który go okrutnie zranił. Twierdzi, że to był tylko odruch ze strony psa, który przeżył wiele złego. fot. Dariusz Brożek
Ratownicy medyczni z Międzyrzecza zbierają pieniądze na sztuczne oko dla kolegi. Te prawdziwe wyszarpał mu kłami owczarek Bary, którego przygarnął kilka lat temu.

To była chwila. 54-letni Tadeusz Borówko z Kuligowa pod Międzyrzeczem nie zapomni jej do końca życia. Chciał przytulić swojego wilczura Barego, który poturbował się podczas zabawy przed domem. Wtedy pies chwycił go raptem zębami za głowę. Ostre jak brzytwa kły przeorały mu czaszkę i wbiły się w jego prawą źrenicę. Oko natychmiast wypłynęło...

- Poczułem okropny ból. Krew zalała mi twarz, nic nie widziałem. Byłem przekonany, że wyrwał mi policzek i oskalpował moją głowę - opowiada wycierając chusteczką łzy płynące z lewego oka. W prawym oczodole ma szklaną atrapę.

Córka zawiozła T. Borówkę do międzyrzeckiego szpitala. Po opatrzeniu rany zaopiekowali się nim okuliści z Gorzowa Wlkp. Źrenicy nie udało się jednak uratować. Nerwy są całe, mężczyzna może ruszać prawą powieką. Wzrok może mu przywrócić sztuczne oko. Szkopuł w tym, że operacja kosztuje około 50 tys. zł. Dla T. Borówki to jednak równo o 50 tys. zł za dużo, bo pracując jako kierowca sanitarki i ratownik zarabiał grosze, które ledwo starczały na skromne życie.

Sam pomagał, teraz liczy na wsparcie innych

Okaleczonemu przez własnego psa sanitariuszowi pomagają koledzy z rejonowego sztabu ratownictwa społecznego. Założyli konto, na które wpłacają pieniądze. I liczą na hojność mieszkańców.

- Tadziu przez 36 lat pracował w pogotowiu ratunkowym. Uratował niejednemu zdrowie i życie. Teraz sam potrzebuje pomocy i mieszkańcy mają okazję, żeby mu podziękować - zaznacza Mirosław Janz, który kieruje społecznym sztabem ratowniczym.

Bary schudł pięć kilo

Na konto wpłynęło już prawie 20 tys. zł. T. Borówko zapewnia, że jeśli operacja nie będzie możliwa, to pieniądze zebrane na sztuczne oko przekazane zostaną potrzebującym. Teraz jest na zwolnieniu lekarskim. I... opiekuje się psem, który tak okrutnie go okaleczył!

- Nie zrobił tego specjalnie. To był z jego strony odruch. Może myślał, że chcę go udusić - zastanawia się ratownik.
Mężczyzna przygarnął Barego cztery lata temu. Wilczur był zabiedzony, bał się każdego ruchu. Sporo złego musiał przeżyć. Teraz kuli ogon i płaczliwie popiskuje widząc swego pana.

- Od wypadku schudł pięć kilo. Wie, że zrobił mi krzywdę - mówi. T. Borówko tuląc wilczura.

KONTO DLA TADZIA

Pieniądze na operację i sztuczne oko dla Tadeusza Borówki można wpłacać na konto w banku PEKAO S.A. nr; 14 1240 3578 1111 0010 1988 4801. Koniecznie z dopiskiem ,,Dla Tadzia''.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska