Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna na Ukrainie. Sankcje najmniej szkodzą regionom Rosji, skąd armia czerpie najwięcej rekrutów

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Najwięcej młodych Rosjan wstępujących do armii to mieszkańcy wsi i biednych regionów w kraju
Najwięcej młodych Rosjan wstępujących do armii to mieszkańcy wsi i biednych regionów w kraju mil.ru
Dostarczają najwięcej „mięsa armatniego” na wojnę z Ukrainą, ale najmniej odczuwają skutki sankcji nałożonych na Rosję. Głównie azjatyckie i kaukaskie regiony Federacji Rosyjskiej są na ogół biedne i niezależne od zachodnich inwestycji i rynków zbytu. Rodziny słynących z okrucieństw na Ukrainie żołnierzy z Buriacji czy Czeczenii nie odczują sankcji. W przeciwieństwie choćby do eksklawy kaliningradzkiej.

Negatywne skutki sankcji nałożonych na Rosję za jej atak na Ukrainę – czyli głównie spadek produkcji przemysłowej, wzrost bezrobocia (zarówno oficjalnego jak i utajonego) oraz spadek dochodów podatkowych budżetów regionalnych – uderzają najmocniej w regiony najlepiej rozwinięte gospodarcze, najbardziej powiązane ekonomicznie z Zachodem (handel, inwestycje) i leżące w europejskiej części Federacji Rosyjskiej. Tymczasem zdecydowana większość żołnierzy rosyjskich biorących udział w wojnie z Ukrainą i dopuszczających się tam zbrodni pochodzi z biedniejszych regionów FR, mniej powiązanych z globalną gospodarką, leżących głównie za Uralem lub na Kaukazie Północnym.

Nie ma wątpliwości, że najbardziej cierpią i ucierpią regiony i miasta z dużym odsetkiem osób zatrudnionych w przemyśle wytwórczym. I to w europejskiej części państwa. W tym wielkie aglomeracje miejskie. Regiony dalekowschodnie i syberyjskie powiązane gospodarczo od dawna z Chinami będą w mniejszym stopniu dotknięte kryzysem. Podobnie jak biedne regiony kaukaskie, dostarczające dużo rekruta do wojska, a jednocześnie żyjące głównie dzięki dotacjom z budżetu federalnego.

Kto ucierpi mocniej, a kto mniej

Wycofywanie się firm zagranicznych z Rosji, zakaz dostaw komponentów, krajowe ograniczenia w eksporcie towarów (choćby produkcji rolnej czy nawozów sztucznych), spadek popytu na rosyjskie surowce oraz chaos logistyczny związany z koniecznością nagłego przekierowywania strumieni eksportu z Zachodu na Wschód. To wszystko już szkodzi rosyjskiej gospodarce, ale w różnym stopniu odczuwają to i będą odczuwać różne regiony tego ogromnego państwa.

Kryzys związany z obecnymi sankcjami nie przypomina poprzednich wstrząsów gospodarczych z ostatniej dekady - kryzysu naftowego z lat 2014-2015 i kryzysu związanego z koronawirusem z 2020 roku - ani pod względem zakresu dotkniętych nim branż, ani szybkości wychodzenia z kryzysu - uważa prof. Natalia Zubarewicz, ekspert w dziedzinie ekonomii regionalnej z Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego im. Łomonosowa. Do jej raportu dotarł rosyjski portal RBK. Największe problemy czekają ośrodki przemysłowe, w których udział osób zatrudnionych w sektorze produkcyjnym jest wysoki. Dwie trzecie przemysłu wytwórczego znajduje się w 16 regionach Rosji. Jaka to część kraju? Odsetek zatrudnionych w przemyśle jest najwyższy w Centralnym Okręgu Federalnym (przede wszystkim w obwodzie włodzimierskim i kałuskim), na Powołżu (obwód uljanowski oraz republiki Mari El i Udmurcja), w regionach "naftowo-gazowego" Uralu (obwody czelabiński i swierdłowski) oraz w Północno-Zachodnim Okręgu Federalnym (obwody nowogrodzki i wołogodzki). Jak widać więc, chodzi w zdecydowanej większości o regiony leżące w europejskiej części FR, zamieszkałe w większości przez etnicznych Rosjan.

Wśród zagrożonych branż Zubarewicz wyróżnia sektor budowy maszyn. Oprócz bezpośrednich strat, jakie regiony poniosą z powodu wycofania się zagranicznych producentów, w tym z branży motoryzacyjnej (obwód kałuski), spodziewana jest recesja w przedsiębiorstwach wykorzystujących importowane komponenty, co dotyczy sektorów transportu, energetyki, przemysłu naftowego i gazowego (obwody twerski i swierdłowski). Z powodu zakazu eksportu do UE przemysł drzewny i celulozowo-papierniczy również jest zagrożony. Podczas gdy zakłady na Syberii są zakontraktowane na dostawy celulozy do Chin na kilka lat do przodu, produkty z Karelii, obwodu archangielskiego i Komi, które były wysyłane do Europy koleją, trudno będzie przekierować do Azji.

Oprócz przemysłu, ucierpi sektor usług i handlu, najbardziej rozwinięty w dużych miastach i ośrodkach regionalnych - osoby w nim zatrudnione będą zagrożone zwolnieniami ze względu na malejący popyt i wypłacalność konsumentów. Jeśli wielki biznes może sobie pozwolić na utrzymanie miejsc pracy przynajmniej na poziomie płacy minimalnej, to pracodawcy z sektora usług nie mogą tego zrobić. Najbardziej zagrożone masowymi zwolnieniami w tym sektorze są takie regionalne centra, jak Iwanowo, Kaliningrad, Niżnyj Nowogród, Penza, Rostów i Woroneż. Czyli wszystko w europejskiej części Rosji.

Naftowy problem

Zubarewicz przewiduje również trudności dla regionów o dużym udziale przedsiębiorstw paliwowo-energetycznych oraz przedsiębiorstw naftowych i gazowych. W przemyśle węglowym najgorzej sytuacja wygląda w obwodzie kemerowskim z powodu ograniczeń nałożonych przez Unię Europejską (przed sankcjami na ten rynek trafiało 25% całego rosyjskiego eksportu węgla). Przekierowanie węgla z centralnej części Rosji na rynek azjatycki jest niemożliwe, ponieważ przepustowość Kolei Transsyberyjskiej już jest w całości zajęta. Zakaz eksportu dotknął też wielkie ośrodki metalurgiczne, przede wszystkim te, które są nastawione na rynki europejskie i amerykańskie (Czerepowiec w obwodzie wołogodzkim i Stary Oskoł w obwodzie biełgorodzkim).

Ale prawdziwie bolesnym ciosem dla gospodarki rosyjskiej będzie stopniowe ograniczanie importu ropy i gazu przez Europę. Zwłaszcza że sektor energetyczny (zwłaszcza naftowy) już stoi w obliczu kryzysu nadprodukcji. Transnieft, Surgutnieftiegaz, Zarubieżnieft i Łukoil dysponują nadwyżką ilości ropy, z którą nie ma co zrobić. Spadek produkcji w perspektywie krótko- i średnioterminowej wydaje się więc nieunikniony. Co oznacza z kolei zamykanie – i to na dobre – kolejnych szybów. Nie ma bowiem gdzie gromadzić zapasów, zaś ze względu na warunki klimatyczne Rosja nie może łatwo konserwować instalacji wydobywczych bez groźby ich zniszczenia.

Większość instalacji wydobywczych w Rosji nie może wstrzymać pompowania surowca spod ziemi na jakiś czas, a potem je wznowić. Technologia pozwala tylko na utrzymanie stałego strumienia surowca. Jeśli jakiś szyb jest wyłączony z użytkowania przez dwa miesiące, zbierają się w nim parafina i stearyna, które należy usunąć w przypadku chęci ponownego uruchomienia. Większość rosyjskiej produkcji znajduje się w północnych częściach Syberii, gdzie szyby są dużo głębsze niż np. amerykańskie czy saudyjskie i przechodzą przez wieczną zmarzlinę. Tam szyby naftowe zamarzają, powstają w nich hydraty gazów węglowodorowych i należy używać rozpuszczalników, wyjąć maszynę pompującą, aby ją oczyścić. W większości to już stare złoża, otwierane w czasach sowieckich, a ropa z nich wypływająca jest mocno zawodniona. Dopiero potem wodę się separuje do ropy. Np. w słynnym szybie Samotlor spod ziemi wydobywa się 4 proc. ropy i aż 96 proc. wody. Jeśli wydobycie stanie, woda w rurach zamarznie – a to praktycznie oznacza śmierć szybu. W przypadku niektórych starych złóż odnowienie ich eksploatacji będzie niemożliwe lub finansowo niepraktyczne.

Problemem jest też brak dużych możliwości magazynowania ropy w Rosji. Jeszcze w czasach sowieckich myślano o budowie na Powołżu gigantycznych magazynów dla strategicznej rezerwy ropy (takich jak amerykańskie Cushing w Oklahomie). Ale pomysł zarzucono – uznając, że wielkich magazynów na ropę potrzebuje importer, a nie eksporter ropy… Za rządów Putina nic z tym nie zrobiono. Wraz z narastaniem problemów technicznych i ekonomicznych w sektorze naftowym najbardziej ucierpią starsze obszary roponośne, patrząc z północnego zachodu na południowy wschód: Komi, Perm, Tatarstan, Udmurcja, Baszkortostan, obwód orenburski. Na tych obszarach jest duży odsetek ludności etnicznie nierosyjskiej, co w przypadku pogłębiającego się kryzysu gospodarczego może doprowadzić do rozwoju nastrojów antymoskiewskich.

Przyczółek Kaliningrad

Rosyjski Daleki Wschód i Syberia, które mają bliższe kontakty handlowe z Chinami, ucierpią z powodu sankcji w mniejszym stopniu. Z kolei regiony Rosji o wysokim udziale gospodarki związanej z firmami zagranicznymi i importowanymi komponentami - obwody kałuski, kaliningradzki i leningradzki - mogą doświadczyć trudności. Szczególnie narażona jest eksklawa kaliningradzka. Nie chodzi tylko o problemy z komunikacją wynikające z zamknięcia przestrzeni powietrznej UE dla Rosjan. Od 27 lutego z Kaliningradu do Moskwy trzeba lecieć nad Bałtykiem do obwodu leningradzkiego, a tam ostro skręcić na południe. Nowa trasa wydłużyła czas lotu o około 40 minut, dzięki czemu podróż trwa dwie godziny. Efekt? Wzrost cen biletów do 40 proc.

Zależność Kaliningradu od importu czyni z niego chyba najbardziej narażony na negatywne skutki sankcji region Rosji. Farmy drobiu w regionie są w 90 procentach zależne od jaj importowanych z Holandii i Stanów Zjednoczonych, a sektor rolniczy w 80 procentach od importowanego materiału siewnego. Największy w obwodzie producent samochodów, spółka Awtotor zatrudnia ponad 2000 ludzi bezpośrednio, a jeśli dodać podwykonawców, to zapewnia pracę ok. 30 000 mieszkańców eksklawy. Spółka odpowiada za montaż aut takich marek, jak BMW, Kia, Hyundai. Wycofywanie się zagranicznych spółek motoryzacyjnych z Rosji i zakaz dostaw komponentów oznacza wyrok biznesowej śmierci dla Awtotoru. Izolacja geograficzna obwodu od reszty Rosji utrudnia możliwości wsparcia jego gospodarki przez Moskwę.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wojna na Ukrainie. Sankcje najmniej szkodzą regionom Rosji, skąd armia czerpie najwięcej rekrutów - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska