Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o lepsze jutro. O problemach klimatycznych rozmawiamy z Konradem Klepackim. "Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia"

Maciej Dobrowolski
Maciej Dobrowolski
Konrad Klepacki związany jest z Zieloną Górą, m.in. przez kilka lat pracował w jednej z większych firm z branży IT
Konrad Klepacki związany jest z Zieloną Górą, m.in. przez kilka lat pracował w jednej z większych firm z branży IT archiwum domowe
Kwestie związane z katastrofą klimatyczną nie schodzą z czołówek mediów w kraju i na świecie. – Nauka nie ma już żadnych wątpliwości co tego, że zmiany klimatyczne są realne – twierdzi Konrad Klepacki, współautor pierwszej w Europie termicznej mapy czterech polskich miejscowości – Gdyni, Wejherowa, Rumii i Redy. Co ciekawe, jest to również pomysłodawca interesującego projektu Rozmiary Kosmosu, który Zielonogórski Klub Fantastyki Ad Astra zgłosił w zeszłym roku do Budżetu Obywatelskiego Zielonej Góry.

Jak to się w ogóle stało, że ty, człowiek zawodowo zajmujący edukacją oraz zarządzaniem projektami, zainteresowałeś się klimatem?
Jako miłośnik fantastyki od zawsze starałem się śledzić nowe trendy w nauce. Miałem taką tradycję, że wybierałem te najbardziej interesujące, przez pewien czas zgłębiałem ich problematykę, zdobywałem wiedzę a później sam występowałem z prelekcjami przybliżającymi słuchaczom dane zagadnienie. Około czterech lat temu zainteresowały mnie kwestie klimatyczne. Ten temat, choć już przenikał do świadomości społeczeństwa, dla wielu ludzi wciąż pozostawał nieco mglisty. Zacząłem uczyć się tego, jak działa klimat i zapoznałem się z wynikami badań naukowych na świecie. Kiedy dotarło do mnie, jak bardzo jest źle, włosy stanęły mi dęba.

A naprawdę jest tak źle? Wiele osób wciąż neguje ryzyko katastrofy klimatycznej. Z czym się właściwie mierzymy?
Po pierwsze chciałbym rozwiać pewien mit. Zmiany klimatyczne to nie jest żadna wiedza tajemna, to kwestia naukowa, jak każda inna. Każdy z nas potrafi zrozumieć np. zasady obiegu wody w przyrodzie, to o takim stopniu zaawansowania tutaj mówimy. Jeszcze dekadę temu około 3 proc. naukowców i badaczy tematu miało pewne obiekcje, co do tempa i skali zmian klimatu czy dominującego wpływu człowieka na te zmiany. Dziś nauka nie ma już żadnych wątpliwości, dowody są przytłaczające. Ale większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia, jakie niesie podnoszenie się średniej temperatury na świecie. Dla przykładu weźmy epokę lodowcową, kiedy to spora część Polski znajdowała się kilometr pod lodem. Średnia temperatura w roku w tym okresie była niższa o 3 stopnie niż temperatura referencyjna z połowy XIX wieku. Z kolei obecne modele klimatyczne mówią, że jeśli pójdziemy dotychczasową ścieżką, to na koniec XXI wieku temperatura będzie średnio wyższa o 3 stopnie niż referencyjna. Oznacza to, że będziemy się mierzyć z odwrotnością epoki lodowcowej!

Powinniśmy zacząć się bać?
Dziś temperatura jest wyższa o ok. 1,1 stopnia. I już teraz w Polsce niemal co roku, obserwujemy dotkliwe susze. A co będzie, gdy osiągniemy te 3 stopnie? Europa Południowa wyschnie wtedy na wiór, ten obszar zacznie przypominać obecną Afrykę Północną. Z kolei część regionów na Czarnym Lądzie w ogóle nie będzie nadawał się do życia. Ludzie nie będą mogli tam po prostu fizycznie funkcjonować. Według raportów ONZ w ciągu najbliższych 30 lat możemy doświadczyć zjawiska migracji klimatycznej. Ludzie zaczną uciekać z Afryki do Europy nie za lepszym życiem, ale żeby po prostu przeżyć. W dalszej perspektywie istnieje ryzyko, że całe miasta zaczną wymierać. ONZ szacuje, że ta „fala” może dotyczyć nawet ćwierć miliarda ludzi. Obecny kryzys na granicy polsko-białoruskiej to na razie kilka tysięcy osób. W 2015 Europa zmagała się z kilkoma milionami. A teraz proszę sobie wyobrazić 250 milionów. Z oczywistych względów nie będziemy mogli przyjąć takiej masy ludzi. Wtedy rozpocznie się prawdziwa walka, karabiny kontra maczety. Zapewne w jakiś sposób obronimy się zamykając granicę, stawiając mury, strzelając do ludzi... Ale koszty społeczne i polityczne będą olbrzymie.

Więc to ostatni dzwonek, aby zatrzymać zmiany klimatyczne?
Najlepszy moment, aby zacząć walczyć z tym zjawiskiem był 40 lat temu. Dziś mamy drugi najlepszy moment. A na poważnie, musimy odrzucić ten sposób myślenia. Pewne zmiany klimatyczne są już dziś nieodwracalne, więc każdy moment na zmianę trendów jest dobry. Najważniejsze co należy zrobić to ograniczyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery, bowiem właśnie to w największym stopniu wzmaga ocieplanie klimatu. Musimy więc zmniejszyć też nasze zapotrzebowanie na węgiel, gaz oraz ropę. Jako, że jednak nasza cywilizacja potrzebuje energii, należy szukać alternatyw w postaci innych źródeł. Z pomocą może nam tu przyjść atom, OZE czy geotermia. Ale nikt nie ma wątpliwości, że to wszystko i tak będzie wymagać nowych innowacji oraz nowych technologii.

Czyli ktoś na tym zarobi?
Oczywiście. Tak samo, jak na wojnie można będzie również zarobić na zmianach klimatycznych. Ten, kto dostarczy światu niezbędnych rozwiązań technicznych, np. w postaci patentów dotyczących magazynowania energii, okaże się zwycięzcą i zarobi krocie. Dziś nasze zdolności w tej kwestii są od 500 do 1000 razy za małe, nie potrafimy magazynować energii w odpowiedniej skali. Ale jestem przekonany, że to się za jakiś czas zmieni, po prostu wynajdziemy potrzebne rozwiązania. Zanim to jednak nastąpi możemy zwiększać naszą efektywność energetyczną. Tutaj również jest pole do innowacji.

Zobacz wideo: "Nadal jest w nas nadzieja". Protesty w Młodzieżowego Strajku Klimatycznego w polskich miastach

No właśnie. Jesteś współautorem pierwszej w Polsce i prawdopodobnie w Europie, trójwymiarowej mapy termicznej całego miasta…
To prawda, wspólnie z firmą MGGP Aero, gdyńską firmą ciepłowniczą OPEC i magistratami miast przeprowadziliśmy w ostatnich miesiącach taki innowacyjny projekt. Warto pamiętać, że w Polsce ogrzewanie domów odpowiada za ok. 26 proc. emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Zmniejszając tę emisję możemy poprawić nasz ślad węglowy. Cała idea narodziła się podczas szukania miejsc strat energetycznych w systemie ciepłowniczym w Gdyni. To wtedy wpadliśmy na pomysł mapy termicznej całego miasta. Ale trójwymiarowej, aby objęła również wszystkie fasady budynków. Władze samorządowe Gdyni bardzo entuzjastycznie podeszły do tego projektu, wkrótce dołączyła też Reda, Rumia oraz Wejherowo. Dosyć szybko znalazły się pieniądze na ten cel. Tempo prac było ekspresowe, niezbędne pomiary wykonaliśmy w ciągu 8 tygodni, przy pomocy specjalnych kamer termicznych zamontowanych w samolotach, które latały nad tymi miejscowościami w zimie. Na końcu poskładaliśmy wszystko w całość i dziś trójwymiarowe mapy są dostępne dla wszystkich mieszkańców.

Jakie są korzyści z tego projektu?
Zawsze powtarzam, że aby czymś zarządzać, to trzeba to mierzyć. I dziś dzięki stworzonej przez nas mapie, wiemy dokładnie w którym budynkach, rejonach miasta najbardziej tracimy ciepło w zimie. Dzięki temu możemy ustalać strategię rozwoju danej miejscowości, planować modernizację infrastruktury, przygotowywać programy termoizolacyjne. Łącznie zbadaliśmy ponad 50 tys. budynków, przy czym koszt za jeden jest relatywnie niewielki – 5 zł. Mapa to wygodne narzędzie, dzięki któremu otrzymaliśmy wiele informacji. Nasze mapy są ogólne, ale każdy chętny może obecnie za darmo zamówić dokładny skan termiczny budynku w swojej gminie. Uważam, że inne miejscowości w Polsce powinny rozważyć realizację tego typu projektów. Jeśli poważnie myślimy o walce ze zmianami klimatycznymi to może się to okazać bardzo przydatne.

Jakie są twoje kolejne plany?
Wiele miast na świecie zaczęło mierzyć swój ślad węglowy. Aktualnie pracuję nad tym , aby wprowadzić podobny program w Polsce zaczynając pilotażowo od Gdyni i Krakowa. Realizujemy też takie usługi dla firm, które myślą o zrównoważonym rozwoju czy też biorą udział w międzynarodowych przetargach, gdzie takie dane są niezbędne do udziału w postępowaniu. Choć w Polsce jeszcze się o tym wiele nie mówi, jestem przekonany, że wkrótce wszyscy będziemy musieli mierzyć i redukować nasz ślad węglowy. Bo szybkie zmniejszanie, a docelowo wyzerowanie śladu węglowego to jedyny sposób, by zostawić naszym dzieciom świat zdatny do użytku.

Wideo: Książę Karol rozmawia z Leonardo DiCaprio i Stellą McCartney na szczycie klimatycznym COP26

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska