Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna starosty i wojewody. Mogą być ofiary

Beata Bielecka 95 758 07 61 [email protected]
- Starosta posługuje się półprawdami i insynuacjami, aby odwrócić uwagę od nieprawidłowości - mówi wojewoda Marcin Jabłoński. - Podałem Jabłońskiemu rękę (chodzi o posadę w szpitalu- przyp. red.), a on ją teraz gryzie - żali się Andrzej Bycka.
- Starosta posługuje się półprawdami i insynuacjami, aby odwrócić uwagę od nieprawidłowości - mówi wojewoda Marcin Jabłoński. - Podałem Jabłońskiemu rękę (chodzi o posadę w szpitalu- przyp. red.), a on ją teraz gryzie - żali się Andrzej Bycka. Paweł Janczaruk, Beata Bielecka
Andrzej Bycka i Marcin Jabłoński otworzyli ostatnio puszkę Pandory, z której wypłynęły tematy, stawiające obu w niekorzystnym świetle. I wygląda, że na tym nie koniec. Mogą być ofiary, a obaj spotkają się w sądzie.

- Myślę, że gdyby starosta przewidział, do czego doprowadzi jego działanie, dwa razy by się zastanowił, czy warto iść na wojnę z wojewodą. Ale teraz mleko się już rozlało i Bycka walczy o wszystko: o polityczny byt, o to czy zdoła się utrzymać na stanowisku - mówi nam jeden z lokalnych polityków (chce zostać anonimowy).

Jeszcze kilka dni temu Bycka i Jabłoński byli razem w PO. Tyle, że starosta stanął na czele powiatu wbrew partii, dogadując się z SLD, PiS i PSL i obdarowując ich ludzi stanowiskami. Posadę, dyrektora słubickiego szpitala i prezesa spółki, która nim zarządza, dał też Jabłońskiemu.

Zgrzytać zaczęło, gdy starosta dał się wciągnąć w przedwyborczą grę szefowej lubuskiej PO Bożennie Bukiewicz, której zależało na osłabieniu w partii pozycji Jabłońskiego. Jego nazwisko wypadło nagle z listy PO do Sejmu, a pojawiło się na niej Bycki. Słubicki starosta poczuł się silny i zaczął przebąkiwać, że nie jest zadowolony z pracy dyrektora szpitala. W tym czasie powiatowa PO podjęła uchwałę, która miała go zmusić do podjęcia rozmów na temat nowej koalicji w powiecie. - Starosta wszystkie decyzje podejmował bez naszego udziału - mówi szef powiatowej struktur Tomasz Pilarski. Wytyka też Bycce m.in. "grzech pierworodny", czyli fotel starosty wbrew woli partii i zatrudnienie na stanowisku doradcy ds. oświaty Jarosława D., który ma wyrok za sfałszowanie dyplomu studiów. W ubiegłym tygodniu radni PO w powiecie założyli swój klub, żeby odciąć się od poczynań starosty. A Bycka postanowił odciąć się od PO i krótko po tym wystąpił z partii.

Ale zanim to zrobił wytoczył działa przeciwko Jabłońskiemu. Najpierw ujawnił, że wojewoda odchodząc w grudniu ze szpitala zabrał służbowego laptopa za 7 tys. zł. Jabłoński tłumaczył się na konferencji prasowej. Nie umiał jednak powiedzieć, na jakiej podstawie prawnej od objęcia funkcji wojewody do początku lutego użytkował sprzęt, który do niego nie należy. Obiecał, że komputer odda starostwu i zapłaci za jego użytkowanie. Internauci byli dla niego bezlitośni. - Ciekawe co by powiedział gdyby z kliniki dentystycznej jego żony pracownica wyniosła fotel dentystyczny? - pytała Olga. A Euro-kołchoźnik zauważył, że używając tego komputera Jabłoński mógł mieć dostęp do kont bankowych spółki zarządzającej szpitalem.
- To tak jakby chodził z cudzym portfelem - napisał.

Bycka mówi, że nie pierwszy raz starostwo ma problem z odzyskaniem laptopa, którego używał Jabłoński. Zanim w poprzedniej kadencji został marszałkiem województwa kierował powiatem słubickim. - Wtedy miał do dyspozycji komputer, który z oprogramowaniem wart był ok. 12 tys. zł. Trzy miesiące go oddawał - twierdzi Bycka. Podobne problemy miał urząd marszałkowski po tym jak Jabłoński przegrał walkę o drugą kadencję.

To ledwie część większego sporu. Zaczął się kilka tygodni temu, gdy wojewoda niespodziewanie zablokował sprzedaż powiatowi terminala celnego w Świecku. Bycka strasznie się zdenerwował. Powiat miał kupić terminal od Skarbu Państwa za 5 proc. wartości. Jabłoński to zablokował. Oficjalnym powodem był bałagan w organizacji ruchu na przejściu granicznym w Świecku (powiat zarządza tym terenem w imieniu Skarbu Państwa). Na konferencji prasowej w sprawie laptopa Jabłoński przytoczył miażdżącą opinię komendanta wojewódzkiego policji, który stwierdził, że "kardynalne błędy w organizacji ruchu drogowego przekładają się na niebezpieczne zachowania kierowców i stwarzają realne i bezpośrednie zagrożenie". Z tego powodu wojewoda wydał w połowie stycznia staroście polecenie zrobienia tam porządku. - Było to pierwsze takie polecenie w historii województwa lubuskiego. Do dziś starosta go nie wykonał - podkreślił Jabłoński. Jego zdaniem sprawa terminala wywołała "bezprecedensową agresję samorządu lokalnego wobec wojewody". - To dlatego starosta słubicki wyciągnął sprawę laptopa - tłumaczył.

Nie tylko zresztą laptopa. Bycka ujawnił też okoliczności odejścia wojewody ze szpitala. Jabłoński miał tam dwie posady: dyrektora i prezesa spółki zarządzającej lecznicą. I dwie umowy o pracę. - Gdy został wojewodą wypowiedział na piśmie tylko tę, która wiązała go ze stanowiskiem prezesa. Odniosłem wrażenie, że Jabłoński mógł chcieć być urlopowany jako dyrektor na czas pełnienia funkcji wojewody.

Jabłoński utrzymuje, że zrezygnował z obu funkcji. Już zapowiedział, że sprawę kieruje do sądu, bo starosta nie chce dać mu świadectwa pracy z tytułu pełnienia funkcji dyrektora. Pokazał nam też wyciągi bankowe, z których jasno wynika, że w grudniu, po objęciu stanowiska wojewody, dostał tylko połowę pensji jako dyrektor szpitala.

Jabłoński odgryzł się Bycce podrzucając dziennikarzom jeszcze jeden temat - bezprawnego jego zdaniem przekazania przez starostę gruntu firmie, która zamierza budować galerię handlową w Słubicach. Działka należy do Skarbu Państwa, a zarządza nią starosta. Dwukrotnie występował do wojewody o zgodę na sprzedaż działki bez przetargu. Wojewoda zgodził się na sprzedaż, ale jedynie w przetargu. - Tymczasem okazało się, że starosta na mocy porozumienia przekazał grunt do dyspozycji inwestora. Niczego nie przesądzamy, ale o podejrzeniu popełnienia przestępstwa powiadomimy prokuraturę - stwierdził Jabłoński.

Bycka zapewnia, że działka nadal należy do Skarbu Państwa. Przyznaje, że z firmą, która miała budować to centrum, zarząd powiatu zawarł wstępne porozumienie, ale umożliwiało ono jedynie dalszą procedurę związaną z uzyskaniem pozwolenia na budowę.

Na odpowiedź Bycki Jabłoński nie czekał długo. Dzień po konferencji starosta przekazał nam informację, że wojewoda odchodząc ze szpitala zostawił 710 tys. zł długu, choć spółka na koniec roku miała odnotować nawet mały zysk. Zarzucił byłemu szefowi szpitala rozrzutność. Mówił też, że za czasów jego rządów szpital dostał też 52 tys. zł kary od NFZ.

- No to strzelił sobie samobója wyciągając tę sprawę - komentuje jeden z lokalnych polityków. Jego zdaniem zarzut rozrzutności to hipokryzja.
- Bycka, gdy Jabłoński nie był jeszcze prezesem spółki, powołał na czas jej organizowania swoją asystentkę z pensją 4,6 tys. zł brutto. W tym samym czasie pobierała pensję urzędniczki w starostwie - mówi. - Co więcej jej umowa była tak skonstruowana, że miała też zapewnioną sześciomiesięczną odprawę i 30 tys. zł z tytuły tzw. zakazu konkurencji. W sumie zarobiła 81, 6 tys. zł brutto - opowiada nasz rozmówca.

Jabłoński stratę na koniec roku w spółce tłumaczy natomiast tym, że powiat zażądał od niej rocznie ok. 600 tys. zł za dzierżawę majątku szpitala.
- Na koniec roku powiat z powodu tej straty podniósł kapitał spółki o 500 tys. zł, a wystarczyło zwolnić spółkę z tych opłat, o co Jabłoński prosił już w październiku. Bo efekt finansowy dla spółki byłby taki sam. Ale komuś najwyraźniej zależało, żeby wykazać tę stratę - mówi nam polityk PO.

W Słubicach po tym wszystkim wrze. Jaki będzie finał tych sporów? - Nie chciałbym być w skórze Bycki - komentuje jeden z naszych rozmówców. - Chyba przecenił swoje siły. Tym bardziej, że nie stoi już za nim szefowa lubuskiej PO, która przez moment pozwoliła mu uwierzyć, że może więcej niż naprawdę mógł.

Jabłoński poproszony o komentarz na temat sporu z Bycką za pośrednictwem swojego rzecznika przekazał nam informację, że sprawy, o których w ostatnich dniach mówi starosta, posługując się półprawdami i insynuacjami są jedynie próbą odwrócenia uwagi od aktualnej sytuacji i nieprawidłowości, do jakich doszło za jego sprawą w powiecie słubickim. Do czasu wyjaśnienia tych spraw przez prokuraturę wojewoda, nie będzie wdawał się w żadne polemiki z Andrzejem Bycką.

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska