Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstyd obskurnych murów

ARTUR MATYSZCZYK 0 68 324 88 64 [email protected]
Zofia Suchorska cieszy się z planów angielskiego inwestora. - Boję się tylko, czy moja chałupa to wszystko wytrzyma - mówi.
Zofia Suchorska cieszy się z planów angielskiego inwestora. - Boję się tylko, czy moja chałupa to wszystko wytrzyma - mówi. Bartłomiej Kudowicz
Polska Wełna jeszcze wygląda na martwą. Ale zabytek lada moment ożyje. Czy wskrzesi także stare kamienice stojące tuż za nim?

Ich lokatorzy mają nadzieje, że tak się stanie. Karolina Drahokoupill-Tychanycz mieszka przy ul. Kraszewskiego, na tyłach fabryki. Jest młodą, rezolutną kobietą. Z chęcią rozmawia o przyszłości Polskiej Wełny. Wie wiele na temat planowanej budowy. Wszak temat angielskiej inwestycji codziennie pojawia się w rozmowach z sąsiadami. Z powstaniem Focus Parku wiąże duże nadzieje.

Wstyd obskurnych murów

- Może wreszcie zrobią porządek w naszej dzielnicy. Teraz trochę się uspokoiło. Ale jeszcze nie dawno łatwiej u nas było o prochy niż świeże bułki. Jak powstanie piękny, duży obiekt to może przy okazji i nasze domy miasto wyremontuje. Przecież chyba będzie im wstyd obskurnych murów - rozważa Czytelniczka.
Na pytanie czy nie boi się, że będzie gorzej tylko wzrusza ramionami: - Tutaj już nie może być gorzej - odpowiada bez namysłu, kierując wzrok w stronę domów socjalnych, które w całym mieście cieszą się złą opinią. Odrapane elewacje, powybijane szyby w oknach i potworny bałagan to szara rzeczywistość początku ul. Kraszewskiego.

Spokój jak martwota

Kawałek dalej zaglądamy do Aliny Chmielak. Jej podwórko bezpośrednio graniczy z murem Polskiej Wełny. Jeszcze kilkanaście lat temu wielka suwnica w pracującej fabryce przesuwała się niemal nad głową pani Aliny. Po upadku zakładu zrobiło się spokojniej. Ale ten spokój wcale nie cieszy starszej kobiety. Od fabryki odgradza nas betonowy płot z drutem kolczastym. - Spokój jest. Ale to bardziej taka martwota. Mam nadzieję, że zakład zmartwychwstanie. A z nim i my ożyjemy. Pewnie nowe ogrodzenie zrobią. No bo takiego chyba nie zostawią, jak w obozie koncentracyjnym. A może przy okazji naszym chałupom pomogą. Bo ledwo stoją - żali się kobieta i wskazuje na ściany. A tam pełno spękań, tynk odchodzi, cegły odpadają a w najlepszym wypadku wychodzą na wierzch. - Tak nas chyba nie zostawią. Obskubanych obok wielkiego świata… - zastanawia się kobieta.

Są tacy, co nie wierzą

Jeszcze bliżej fabryki mieszkają lokatorzy domów przy ul. Sowińskiego. Ze swoich okien mogą zaglądać do starej fabryki. Tu nie wszyscy o Polskiej Wełnie chętnie rozmawiają. Dlaczego? Wiele widzieli, jeszcze więcej przeżyli. Wchodzimy na piętro jednego z budynków. Otwiera młoda kobieta. - Że niby wielką Europę będziemy mieli za rogiem? Ja w to nie wierzę. Prędzej emerytury dożyję nim Polska Wełna znów zaświeci blaskiem - odpowiada. Więcej nie chce mówić. - Mamy inne problemy - rzuca.

Żeby kamienica się nie zawaliła

Jakie to problemy? Pewnie takie jak Zofia Suchorska z ul. Zielonej. Starsza pani mieszka w poniemieckiej kamienicy od 1945 roku. Na wspomnienie o Polskiej Wełnie z czasów dawnej świetności zamyśla się chwile, po czym drżącym głosem zaczyna wspominać. Pani Zofia przepracowała w Polskiej Wełnie kawał czasu. - Gdzie? Na Kocach byłam brygadzistką. Na kocach, czyli koce tkaliśmy - mówi staruszka.
Kobieta codziennie wychodzi na ogródek. Pierwsze co widzi, to wielki billboard informujący o powstaniu centrum handlowo-rekreacyjnego. Jak większość mieszkańców pani Zofia cieszy się, że Polska Wełna ożyje. Ale ma też obawy. - Czy moja stara chata to wytrzyma? Pewnie głośno będzie i pełno ludzi. Ale może i u mnie coś niecoś wyremontują. Żeby kamienica się nie zawaliła... - kończy z uśmiechem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska