Została ona odwołana w lipcu 2007 roku. Uznała, że jej zwolnienie z pracy było bezprawne, skierowała więc sprawę do sądu pracy. W lipcu 2009 roku sąd pierwszej instancji w pełni uznał jej roszczenia i przywrócił ją do pracy w PCPR. Zarząd powiatu odwołał się. Ale bezskutecznie. Wyrok pierwszej instancji został podtrzymany w całości - K. Piasecka Matecka wraca na swoje stanowisko, czyli znowu jest dyrektorką PCPR. Ponadto dostanie odszkodowanie w wysokości jednomiesięcznej pensji. Koszty procesu pokryte zostaną z budżetu powiatu.
- Do dzisiaj musiałam złożyć pracodawcy deklarację podjęcia pracy - wyjaśnia głogowianka. - Ponadto wystąpię o udostępnienie mi dokumentacji i przekazanie majątku PCPR. Teraz poczekam na wyznaczenie mi daty powrotu do pracy przez zarząd powiatu.
K. Piasecka - Matecka zapewnia, że cieszy się z powrotu do pracy. - Zależało mi bardzo na wygraniu procesu i tej pracy - mówi. - Wierzę w to, że moja współpraca z zarządem powiatu będzie układała się dobrze. Nie interesuje mnie nic innego poza sprawami zawodowymi. Podchodzę do tego wszystkiego profesjonalnie.
K. Pisecka - Matecka przez ostatnie dwa lata była dyrektorką ośrodka adopcyjnego, który sama założyła. - Już złożyłam rezygnację - wyjaśnia. - Nie dam rady ciągnąć dwóch funkcji. Obie są bardzo odpowiedzialne i czasochłonne. Znalazłam na swoje miejsce dobrego następcę, więc ośrodek będzie dalej działał.
Przywrócona do pracy dyrektorka ma powody do zadowolenia. Ale jej następczyni Danuta Gross ma problem. Będzie musiała ustąpić miejsca. - Wiedziałam, ze toczy się proces - powiedziała D. Gross. - Miałam więc świadomość, że może zapaści także taki wyrok. Jednak te dwa lata wykorzystałam właściwie i zrobiłam wiele w PCPR. Między innymi powstał ośrodek adopcyjny, siedem zastępczych rodzin zawodowych, a ponadto PCPR zaczął pozyskiwać środki unijne.
Obecna dyrektorka żałuje jednak, że będzie musiała ustąpić miejsca, gdyż miała więcej planów. - Niestety, nie zdążę ich zrealizować - powiedziała.
Do czasu, póki zarząd nie znajdzie rozwiązania, w PCPR będą dwie dyrektorki. - Nie mamy powodów, by wymówić pracę pani Gross - mówi członek zarządu Grzegorz Aryż. - Tak wiec obu paniom złożymy propozycje innej pracy. Tylko jedna z nich może pracować na tym stanowisku dalej. Będziemy starali się, by ta sprawa została załatwiona płynnie i nie pociągnęła za sobą jakiś problemów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?