Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowo na ulicy Salomei

Anna Białęcka
Taki znak, zakazujący postój dłużej niż 1 min. stoi tylko przy tym fragmencie ul. Salomei.
Taki znak, zakazujący postój dłużej niż 1 min. stoi tylko przy tym fragmencie ul. Salomei. Anna Białęcka
Mieszkańcy fragmentu ulicy Salomei mogą czuć się wyjątkowi. Dlaczego? Bo okazuje się, że tylko tutaj postawiono znak zakazu postoju po jednej stronie ulicy.

Ulica Salomei jest długa, jest jedną z ulic dzielnicy domków jednorodzinnych na osiedlu Piastów Śląskich. Uliczki są standardowej. Przy niektórych chodnik jest po obu stronach, przy innych tylko z jednej strony. Przy jednych chodniki mają szerokość 2 m, przy innych zaledwie metr. Ale to nikomu nie przeszkadza, życie toczy się spokojnie, bez kolizji, niesnasek. Z małym wyjątkiem. Tym wyjątkiem jest właśnie fragment ulicy Salomei - to około 50 metrów. Stoi przy nim pięć domków jednorodzinnych.
- Dwa lata temu spotkała nas niespodzianka - mówi pani Anna, jedna z mieszkanek. - Pewnego dnia do latarni ulicznej doczepiono znak zakazu postoju. To bardzo utrudnia nam życie, prowadzi do małych sporów między sąsiadami i miejsce do parkowania przed domem.

Znak obowiązuje po jednej stronie ulicy, tej przy której jest szeroki, dwumetrowy chodnik. - Jego ustawienie jest jakimś absurdem - mówi mieszkanka.

Efekt jest taki, że mieszkańcy, właściciele samochodów, muszą je parkować tylko po jednej stronie ulicy. Dla wszystkich nie ma miejsca, więc trwa polowanie na wolną przestrzeń. Takich problemów nie mają inni mieszkańcy tej dzielnicy, choć szerokość ich ulic jest taka sama.

Pani Anna rozpoczęła walkę o normalność pisząc listy do urzędu miasta, który był decydentem w tej sprawie. Z jednej z odpowiedzi z urzędu wynika, że parkowanie aut po obu stronach jezdni "powodowało utrudnienia w przejeździe samochodów służb komunalnych", o czym urząd powiadomił telefonicznie bliżej nieokreślony przedstawiciel straży pożarnej. - A ja doskonale wiem, że jest to wynik sugestii jednej z sąsiadek, która nie chciała mieć samochodów pod oknem w kuchni, a ma znajomych w ratuszu. A teraz cierpią wszyscy inni. Ja na pewno będę walczyć dalej o normalność przy swoim domu.

Dzisiaj, po ponownym przeanalizowaniu sprawy na miejscu, stanowisko gminy ma nam przedstawić rzecznik prezydenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska