Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypływa coraz więcej brudów ws. mobbingu w gorzowskim szpitalu. Sprawa trafiła do prokuratury

Robert Bagiński
Wypływa coraz więcej brudów ws. mobbingu w gorzowskim szpitalu
Wypływa coraz więcej brudów ws. mobbingu w gorzowskim szpitalu Robert Bagiński
To pokłosie opisywanych przez GL przypadków mobbingu oraz szykanowania pracowników, do jakich miało dochodzić w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie.

Jak udało się nieoficjalnie ustalić, zawiadomienie zostało złożone w gorzowskiej prokuraturze na początku tygodnia i zostało zarejestrowane pod numerem 5 Ds.2060.2023, a treść jego zarzutów dotyczy art. 218 Kodeksu karnego: „Kto, wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Chodzi m.in. o panią Patrycję, pracowniczkę administracji szpitala, a także działaczkę NSZZ „Solidarność” w tej placówce. "Pan Sebastian (…) od kilku lat mobbinguje moją osobę" – napisała do kierownictwa gorzowskiego szpitala. Opisała kilka niepokojących i skandalicznych sytuacji, które już na tamtym etapie ocierały się o Kodeks karny m.in. zastraszanie, nękanie, szykanowanie ze względu na przynależność do związku zawodowego. Poprosiła o wsparcie oraz interwencję, ale reakcja była zgoła inna. Tuż po publikacji artykułu o problemach pani Patrycji, zarząd podjął kontrowersyjną decyzję. – Oddelegowuję Panią na okres trzech miesięcy do pracy w Dziale Żywienia – napisał w piśmie do niej prezes szpitala, Jerzy Ostrouch ( WszW-SP-A/1376/2023). W uzasadnieniu swojej decyzji powołał się na „uzasadnione potrzeby pracodawcy związane z koniecznością zabezpieczenia pracy” w innym dziale. Twierdzi, że pracownica prosiła o to wielokrotnie, choć zdegradowanie jej do kuchni, z pewnością nie było jej marzeniem. - To nieprawda. Ta decyzja to prześladowanie, bo oni uważają, że to ja nagłośniłam sprawę w mediach - mówiła pani Patrycja, która z publikacją nie miała nic wspólnego, nie chcąc na tamtym etapie nawet rozmawiać z dziennikarzami. – Jestem w głębokim szoku, że można tak otwarcie niszczyć człowieka, który od lat solidnie pracuje, a jego jedyną winą jest to, że należy do związków zawodowych - dodała. W tym samym czasie, pismo do marszałek Elżbiety Polak, wysłali również inni pracownicy.

Za panią Patrycją wstawiła się część związków zawodowych m.in. wiceprzewodnicząca szpitalnej „Solidarności”, Katarzyna Lepiesza. Działacze napisali list do marszałek Polak. – Wzywamy panią jako kobietę, jako matkę, a przede wszystkim jako Marszałka Województwa Lubuskiego, do natychmiastowego odwołania zarządu szpitala w jego obecnym składzie i wprowadzenia zarządu komisarycznego – napisało kilku związkowców. Podnieśli temat pani Patrycji. - Sam prezes Jerzy Ostrouch w obecności Społecznego Inspektora Pracy stwierdził, iż jest to przestępstwo, po czym zdając sobie sprawę z konsekwencji takiego występku próbował bagatelizować całą sprawę – można było przeczytać w liście do marszałek Polak. Jedyną reakcją było opublikowanie przez szpital oświadczenia szefa szpitalnej „S”, prywatnie ojca wiceprzewodniczącej Lepiesza, w którym podobnie jak inni przymuszeni do takich oświadczeń liderzy, bagatelizował i rozmywał sprawę. Teraz, sprawą zajmą się gorzowscy śledczy. Podobnie jak w przypadku WORD, sprawę mobbingu w gorzowskim szpitalu, prowadzi uznany mecenas i były prokurator, Krzysztof Łopatowski. – Na tym etapie nie mogę powiedzieć dosłownie nic – powiedział.

Serial z przypadkami o niewłaściwym traktowaniu pracowników marszałkowskich jednostek trwa od ponad roku. Najgłośniejszym z nich była afera „praca za seks” w WORD, ale do redakcji zgłosiły się również osoby z Wojewódzkiego Urzędu Pracy, z zielonogórskiego WORD-u, jak również bezpośrednio z Urzędu Marszałkowskiego. Obraz, który wyłania się z opowieści pracowników nie świadczy dobrze o nadzorze nad jednostkami, a tym bardziej o istniejących tam procedurach mobbingowych. Całość nadzoruje zarząd województwa, a więc marszałek Elżbieta Polak oraz pozostali członkowie zarządu.

Kiedy sprawa ujrzała światło dzienne, sprawę dla GL komentował polityk PiS, Marek Surmacz. – Wszystkie działania zarządu przybliżają go do czerwonej linii, po przekroczeniu której może zostać oskarżony o nadużycie władzy – mówił polityk PiS. Tak się właśnie stało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska