Spis treści
Mordercze wyjazdy rowerowe to jego specjalność
Krzysztof Fechner, na co dzień kierowca Miejskiego Zakładu Komunikacji w Zielonej Górze jest świeżo po czerwcowym maratonie, w czasie którego na jednośladzie przejechał Stany Zjednoczone. Mierząc się z ekstremalnymi warunkami pogodowymi, jak deszcze, upały, pustynny skwar, 4800 kilometrów pokonał w 11 dni, 8 godzin i 52 minuty! Od jego wyczynu minęło już trochę czasu, zdążył się już zregenerować co najmniej sto razy i wpadł na dość... szalony pomysł pojechania nad morze rowerem miejskim. Liczący blisko 300 kilometrów odcinek z Zielonej Góry do Dziwnówka pokonał w około dwanaście godzin. Wyjazd na podbój Wybrzeża rozpoczął się 16 września o 5 rano a zakończył około godziny 20.
Czytaj więcej:
Dołożył "stówkę" nad morze
- Przejechałem dystans 300 kilometrów z Zielonej Góry do Dziwnówka rowerkiem miejskim. Słuchajcie, nie jest to proste, ponieważ na co dzień jeżdżę innym rowerem o innej geometrii. Trzeba było się trochę przesiąść. Ten rower ma pozycję taką bardziej luksusową i jest duży opór wiatru. Chciałem utrzymać średnią prędkość 26 km/h, bo w tamtym roku jechałem do Gorzowa i z powrotem, zrobiłem średnią 26, nie chciałem być gorszy, dołożyłem stówkę - opowiada z wielkim uśmiechem na twarzy przesympatyczny Krzysztof Fechner z Zielonej Góry.
Dodajmy, że rower miejski firma Nextbike wypożyczyła za darmo. Po drodze oczywiście nie brakowało przygód, ale tych pozytywnych, bo udało się panu Krzysztofowi i ekipie spotkać wielu życzliwych ludzi.
Jak spisywała się miejska damka w trasie?
- Ogólnie sam rower dobrze się spisał, to są dobre rowery i przyjemnie mi się jechało, to była fantastyczna przygoda. Spotkałem się z naprawdę życzliwymi kierowcami. Na stacjach się zatrzymywaliśmy, jechaliśmy grupą około sześciu osób, którzy chcieli ze mną przeżyć tę przygodę. Na trasie dołączali do nas inni ludzie, inni kolarze i utworzyła się dość spora grupa. Przygoda była fantastyczna, pogoda nam dopisała, więc wszystko, co miało się udać udało się w stu procentach - mówi nasz rozmówca.
Wiemy, że na około miesiąc przed wyprawą pan Krzysztof odpuścił sobie rower, ale nie stanowiło to dla niego problemu, aby dotrzymać tempa kolegom, którzy w przeciwieństwie do niego jechali na, delikatnie mówiąc, nieco bardziej wypasionych jednośladach.
Nie dowierzali, że jadę z Zielonej Góry
- To było niezapomniane przeżycie, przygoda i fajnie promowaliśmy zdrowy styl życia. Rozmawialiśmy z ludźmi na stacjach czy w knajpach, gdzie się zatrzymywaliśmy. Patrzyli i widzieli "Rower Miejski Zielona Góra", pytali, czy to autentycznie tyle kilometrów? Byli bardzo zdziwieni, ale odpowiadaliśmy, że "tak", jedziemy z Zielonej Góry. Dopytywali czy jedziemy w jakimś celu charytatywnym, bo chcieli się dołożyć finansowo. Odpowiadałem, że nie, że promuję zdrowy styl życia, jazdę na rowerze miejskim i zdrowie - wspomina.
Po udanym podboju naszego Wybrzeża ekipa zielonogórska ekipa wróciła do Winnego Grodu pociągiem.
- Bardzo chciałbym podziękować Urzędowi Miasta i województwu lubuskiemu, dzięki czemu mogę robić takie inicjatywy i promować zdrowy styl życia - dodaje Krzysztof Fechner.
"A co on jest ku... Robocop?" Regeneruje się i jedzie dalej!
Krzysztof Fechner ma 43 lata i na co dzień jest kierowcą autobusu Miejskiego Zakładu Komunikacji w Zielonej Górze. W grudniu 2022 roku przyznał, że jest zwykłym człowiekiem, który wozi ludzi autobusem i jak każdy ma marzenia. Siedem lat temu zajął się kolarstwem szosowym, które wciągnęło go na dobre. Kiedy przejechał najdłuższy wyścig w Polsce, objechał kraj w 11 dni i zajął drugie miejsce, miał trochę odpocząć. I oczywiście odpoczywa! Regeneruje się i wpada na coraz to ciekawsze pomysły, dzięki którym promuje rower, kolarstwo i zdrowy tryb życia.
Odkryj tajemnice Lubuskiego:
- Wspieramy takie wydarzenia, ponieważ jesteśmy również sportowcami, dziś już amatorskimi, ale wiemy jak ważny jest sport w życiu każdego człowieka. Dlatego też tworzymy jako producent kompleksy suplementacyjne wspierające to, aby być aktywny i mieć dobre osiągi tak, jak w przypadku Krzysztofa zarówno w Ameryce, jak i teraz podczas tego wypadu nad morze - zaznacza Emin Akdogan, przedstawiciel firmy Nutrivi, która wspiera pana Krzysztofa.
Przed nim morderczy wyścig po Indiach
Krzysztof Fechner w 2024 roku chce zdobywać punkty dla Zielonej Góry podczas rywalizacji o tytuł Rowerowej Stolicy Polski. Być może uda się pobić rekord kraju albo nawet Guinnessa? W listopadzie z kolei liczy na start w kolejnym morderczym wyścigu kolarskim, tym razem po Indiach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?