Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagrożone pensje pracowników szpitala

Beata Bielecka
Są kłopoty z kredytem dla szpitala.
Są kłopoty z kredytem dla szpitala.
- Nie mamy za co żyć! - napisali do ,,GL'' pracownicy szpitala. W przyszłym tygodniu powinni dostać zaległe pensje. Jednak pieniędzy nie ma.

Dyrekcja ma nadzieję, że uda się je załatwić.

- Jeśli nie dostaniemy zaległych pensji, pójdziemy do sądu - zapowiada Remigiusz Napierała, szef związku zawodowego pracowników pogotowia ratunkowego.

W piątek pracownicy lecznicy dostali zaległą część pensji za styczeń. Dyrektor szpitala Andrzej Waszkiewicz na spotkaniu ze związkami zawodowymi obiecał, że wynagrodzenia za luty wypłaci do 27 marca. Dziś przyznaje, że nie ma pewności, bo komplikuje się sprawa kredytu dla szpitala.

Robią, co mogą
- Chodzi o przeszkody natury prawnej - tłumaczy ogólnie A. Waszkiewicz. Dementuje informacje, że problemy z pieniędzmi to wina opieszałości szpitala i starostwa powiatowego przy załatwianiu kredytu. Sugerowała to w rozmowie z ,,GL'' sekretarz kostrzyńskiego magistratu Anna Suska. Miasto zgodziło się poręczyć szpitalowi 1 mln zł kredytu, żeby pracownicy dostali pensje. - Do dziś szpital nie przedstawił nam potrzebnych dokumentów do podpisu. Byliśmy gotowi do poręczenia kredytu na drugi dzień po sesji nadzwyczajnej. Teraz sprawa się komplikuje, bo burmistrz wyjechał na tydzień i dopiero po powrocie będzie mógł podpisać poręczenie - mówi A. Suska.

Słowom tym dziwi się dyrektor Waszkiewicz. - Wniosek o kredyt został już złożony, bo niezbędne podpisy były już wcześniej. Przeszkodą są w tej chwili jedynie problemy natury prawnej - powtarza i dodaje, że ma nadzieję dotrzymać terminu i wypłacić pensje pracownikom.

Dramatyczna sytuacja

- Wszystkie zaległe pieniądze mieliśmy dostać 10 marca. Jeśli kolejny termin weźmie w łeb, nie będziemy w stanie zatrzymać absencji chorobowej pracowników. Szczególnie osób zamiejscowych, bo już teraz zaczyna im brakować pieniędzy na dojazdy - mówi R. Napierała. Dodaje, że niektórzy pracownicy zaczynają się też rozglądać za nowymi posadami. Inni mówią o urlopach na żądanie. - Może dojść do sytuacji, że nie będzie jak wypracować kontraktu i to jest niebezpieczne - ostrzega związkowiec. Sytuacja staje się dramatyczna, bo ludzie są wzburzeni, że kolejny raz muszą finansować szpital. - Nie mamy za co żyć, bo kredytów już nam też nie dają. Co mamy powiedzieć naszym dzieciom? - napisali pracownicy szpitala w liście do ,,GL''.

Sytuacja lecznicy jest bardzo trudna, bo ponad 57 mln zł długu doprowadziło do zapaści finansowej. Sprawę skomplikowała decyzja komornika, że zabierze on lecznicy 100 proc. pieniędzy z kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Z tego powodu nie ma na pensje dla pracowników. Jedyną szansą dla lecznicy jest teraz rządowy program pomocy szpitalom, będącym w restrukturyzacji. Szpital ma szansę skorzystać z tej pomocy najwcześniej w maju. Do tego czasu musi przetrwać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska