Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaliczka AMD trochę za mała

Krzysztof Zawicki
Przed meczem zawodnicy obu drużyn wymienili się upominkami
Przed meczem zawodnicy obu drużyn wymienili się upominkami fot. Krzysztof Zawicki
AMD Chrobry Głogów w trzeciej rundzie pucharu Challege Cup wypunktował Start Nowe Zamky 28:24.

Dla głogowian był to drugi start w europejskich rozgrywkach. W poprzednim sezonie zagrali bez powodzenia pucharze EHF z estońskim zespołem Polva Serviti. Wówczas do szczęścia zabrakło jednej bramki.

Chcieli 6 tysięcy euro...

Do sobotniego pojedynku Chrobry przystępował z dużą niewiadomą. Po pierwsze, sam w lidze spisuje kiepsko, a po drugie, nie za bardzo wiedział czego spodziewać się po przeciwniku. Informacja, że Start w lidze zajmuje trzecie miejsce niewiele mówi, gdyż liga słowacka nie należy do najmocniejszych. Chrobry starał się o kasetę wideo z jakimś meczem tej drużyny, ale nie dostał. Prawdopodobnie, powód był prozaiczny.

.

- Wstępnie Słowacy chcieli rozegrać dwa mecze w naszej hali - powiedział jeden z głogowskich działaczy. - Jednak za drugie spotkanie zażądali sześciu tysięcy euro, na co nie mogliśmy się zgodzić.

Zabrakło zmienników

Okazało się jednak, że strach ma wielkie oczy. Słowacy okazali się niezbyt mocnym zespołem i przy odrobinie szczęścia, różnica mogła wynieść nawet kilkanaście bramek. Niestety, skończyło się tylko na czterech.

- To prawda - powiedział schodząc z parkietu Krzysztof Kłosowki. - Przez większą część meczu mieliśmy zdecydowaną przewagę. Później jednak przeciwnik trochę poukładał grę i doszedł na kilka goli. Do przerwy mieliśmy zadawalającą przewagę 17:11. W końcówce zabrakło nam trochę sił. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że czerwone kartki dostali Mikołaj Szymyślik i Wojtek Łuczyk i trener miał mniej możliwości w dokonywaniu zmian.

Szkoda przewagi

O braku sił w końcówce mówił także obrotowy Jarosław Paluch. - Od początku narzuciliśmy przeciwnikowi ciężkie warunki - powiedział. - Graliśmy mocno w obronie, a to kosztuje dużo sił. Przyniosło to jednak efekty, gdyż przeciwnicy po prostu się od nas odbijali.

Niewątpliwie szkoda wypracowanej wcześniej, dochodzącej nawet do dziewięciu bramek, przewagi. - Rzeczywiście można żałować - skomentował trener Chrobrego Jarosław Cieślikowski. - W drugiej połowie mieliśmy słabszą skuteczność w ataku i obronie. Były cztery dobre okazje do zdobycia gola, ale ich nie wykorzystaliśmy, a trzeba było.

Czy to jest bezpieczna zaliczka przed rewanżem? - Różnie to bywa - dodał trener. - Znam przypadki, że nawet różnica 12 bramek nie wystarczyło do awansu. Myślę jednak, że przy dobrym sędziowaniu, na Słowacji jesteśmy w stanie wygrać.

- Nie jest to duża zaliczka przed rewanżem, ale nie jest to remis, czy jego okolice - zauważył Kłosowski.

Zapraszają na Słowację

Do Głogowa przyjechała kilkunastoosobowa grupa słowackich kibiców. Po końcowej syrenie na trybunach nie kryli radości z wyniku. - Nic nie wiedzieliśmy o Chrobrym, ale ten rezultat na w pełni zadowala - powiedział uradowany fan Startu Thyssen Krupp. - W ogóle zostaliśmy tutaj mile przyjęci i było wspaniale. Na pewno równie dobrze będzie waszym kibicom u nas. Z radością będziemy ich gościć u siebie. Rewanż odbędzie się w niedzielę. Ta pucharowa runda kosztować będzie Chrobrego około 30 tys. zł. Pieniądze wyłożyli KGHM Polska Miedź S.A. oraz głogowski urząd miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska