Dla głogowian był to drugi start w europejskich rozgrywkach. W poprzednim sezonie zagrali bez powodzenia pucharze EHF z estońskim zespołem Polva Serviti. Wówczas do szczęścia zabrakło jednej bramki.
Chcieli 6 tysięcy euro...
Do sobotniego pojedynku Chrobry przystępował z dużą niewiadomą. Po pierwsze, sam w lidze spisuje kiepsko, a po drugie, nie za bardzo wiedział czego spodziewać się po przeciwniku. Informacja, że Start w lidze zajmuje trzecie miejsce niewiele mówi, gdyż liga słowacka nie należy do najmocniejszych. Chrobry starał się o kasetę wideo z jakimś meczem tej drużyny, ale nie dostał. Prawdopodobnie, powód był prozaiczny.
.
- Wstępnie Słowacy chcieli rozegrać dwa mecze w naszej hali - powiedział jeden z głogowskich działaczy. - Jednak za drugie spotkanie zażądali sześciu tysięcy euro, na co nie mogliśmy się zgodzić.
Zabrakło zmienników
Okazało się jednak, że strach ma wielkie oczy. Słowacy okazali się niezbyt mocnym zespołem i przy odrobinie szczęścia, różnica mogła wynieść nawet kilkanaście bramek. Niestety, skończyło się tylko na czterech.
- To prawda - powiedział schodząc z parkietu Krzysztof Kłosowki. - Przez większą część meczu mieliśmy zdecydowaną przewagę. Później jednak przeciwnik trochę poukładał grę i doszedł na kilka goli. Do przerwy mieliśmy zadawalającą przewagę 17:11. W końcówce zabrakło nam trochę sił. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że czerwone kartki dostali Mikołaj Szymyślik i Wojtek Łuczyk i trener miał mniej możliwości w dokonywaniu zmian.
Szkoda przewagi
O braku sił w końcówce mówił także obrotowy Jarosław Paluch. - Od początku narzuciliśmy przeciwnikowi ciężkie warunki - powiedział. - Graliśmy mocno w obronie, a to kosztuje dużo sił. Przyniosło to jednak efekty, gdyż przeciwnicy po prostu się od nas odbijali.
Niewątpliwie szkoda wypracowanej wcześniej, dochodzącej nawet do dziewięciu bramek, przewagi. - Rzeczywiście można żałować - skomentował trener Chrobrego Jarosław Cieślikowski. - W drugiej połowie mieliśmy słabszą skuteczność w ataku i obronie. Były cztery dobre okazje do zdobycia gola, ale ich nie wykorzystaliśmy, a trzeba było.
Czy to jest bezpieczna zaliczka przed rewanżem? - Różnie to bywa - dodał trener. - Znam przypadki, że nawet różnica 12 bramek nie wystarczyło do awansu. Myślę jednak, że przy dobrym sędziowaniu, na Słowacji jesteśmy w stanie wygrać.
- Nie jest to duża zaliczka przed rewanżem, ale nie jest to remis, czy jego okolice - zauważył Kłosowski.
Zapraszają na Słowację
Do Głogowa przyjechała kilkunastoosobowa grupa słowackich kibiców. Po końcowej syrenie na trybunach nie kryli radości z wyniku. - Nic nie wiedzieliśmy o Chrobrym, ale ten rezultat na w pełni zadowala - powiedział uradowany fan Startu Thyssen Krupp. - W ogóle zostaliśmy tutaj mile przyjęci i było wspaniale. Na pewno równie dobrze będzie waszym kibicom u nas. Z radością będziemy ich gościć u siebie. Rewanż odbędzie się w niedzielę. Ta pucharowa runda kosztować będzie Chrobrego około 30 tys. zł. Pieniądze wyłożyli KGHM Polska Miedź S.A. oraz głogowski urząd miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?