Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapachniało ekstraligą

Robert Gorbat
Po podwójnym zwycięstwie Stali w XIV wyścigu kibice wywiesili transparent z napisem: "Dziś otwieramy ekstraligi bramy”. Czy te słowa okażą się prorocze?
Po podwójnym zwycięstwie Stali w XIV wyścigu kibice wywiesili transparent z napisem: "Dziś otwieramy ekstraligi bramy”. Czy te słowa okażą się prorocze? fot. Kazimierz Ligocki
Od niedzieli kibice Stali mówią tylko o jednym - spektakularnym zwycięstwie ich drużyny w pojedynku na szczycie pierwszej ligi.
Radośc gorzowskich kibiców po wygranym meczu z Intarem Lazur Ostrów Wlkp. 50:39

Stal Gorzów - Intar Lazur Ostrów

Gospodarze cieszyli się podwójnie: z dwóch punktów meczowych i zwycięstwa różnicą 11 oczek. Jeśli w najbliższą niedzielę nie przegrają wyżej z Intarem Lazurem w Ostrowie Wlkp., to - przy równej liczbie punktów na mecie zasadniczej części sezonu - przystąpią do play offów z pozycji liderów.

Targi o tor
Przed meczem i po jego zakończeniu wiele mówiło się o stanie gorzowskiego toru.

- Nawierzchnia była beznadziejna. A przy wejściu w pierwszy wiraż wręcz niebezpieczna! Przyjeżdżam tu od 30 lat i tak złej jeszcze nie spotkałem - powiedział bez ogródek trener gości Lech Kędziora. - Cały czas reklamowaliśmy stan toru u sędziego, ale on reagował na nasze uwagi bardzo pasywnie. Równanie jednym ciągnikiem i lekkie polewanie niczego nie zmieniło. W arcytrudnych warunkach nie poradzili sobie kondycyjnie Charlie Gjedde, Mariusz Węgrzyk i Joe Screen. Od IX biegu byli tylko tłem dla rywali, dlatego wysoko przegraliśmy.

- Moi zawodnicy życzyli sobie trochę przyczepniejszej nawierzchni, więc toromistrz Jarek Gała starał się spełnić ich oczekiwania - tłumaczył szkoleniowiec Stali Stanisław Chomski. - Nie mógł przesadzić z wodą, a przy panującym w niedzielę upale tor błyskawicznie wysychał. Ostatecznie zawodnicy aż cztery razy pobili stary rekord Rafała Okoniewskiego. To najlepszy komentarz do warunków rywalizacji.

Pojedynek obcokrajowców

Kibice żartowali, że Stal i Intar Lazur były przedwczoraj bliźniaczymi drużynami, bo w każdej wystąpiło po pięciu obcokrajowców. W ekipie z Ostrowa Wlkp. nie zawiedli bracia Mikael Max i Peter Karlsson, dzielnie poczynał sobie junior Lubos Tomicek. Postawę Gjedde i Screena skomentował już trener Kędziora.

Wśród gorzowian słabo zaczęli Magnus Zetterstroem i Jesper B. Jensen, ale w drugiej części zawodów byli już liderami z prawdziwego zdarzenia.

- Zawiódł tylko Joonas Kylmaekorpi, który najwyraźniej nie odzyskał jeszcze wysokiej formy po marcowym wybiciu stawu barkowego - ocenił Chomski. - Musiał jednak odjechać swoje cztery biegi, bo przy zastępowaniu Davida Ruuda mieliśmy ograniczone możliwości manewrów. Taktykę dodatkowo zaburzyły nam dotknięcia taśmy startowej przez "Zorro" i Thomasa Jonassona. W końcówce czułem, że z czterema dobrze punktującymi zawodnikami nie powinniśmy dać się ograć w nominowanych biegach. Tak też się stało.

Szwedzki dwugłos

Po XV biegu zawodnicy obu drużyn znajdowali się w diametralnie odmiennych nastrojach.

- W drugim wyścigu wjechałem w taśmę, bo byłem zbyt głodny wygranej - przyznał Zetterstroem. - Inna sprawa, że wtedy i w następnych gonitwach sędzia za bardzo zwlekał ze startami. Wszyscy jeździliśmy pod ogromną presją, bo zdawaliśmy sobie sprawę ze stawki spotkania. Jestem przekonany, że w rewanżu obronimy przewagę z Gorzowa.

- Wynikiem nie jestem zaskoczony, ale na pewno rozczarowany - skomentował Karlsson. - Przyjechaliśmy po zwycięstwo i zaczęliśmy w świetnym stylu. W końcówce zabrakło nam jednak atutów. Za pomyłkę z zamianą pokrowców przed ostatnim biegiem nie czuję się odpowiedzialny. Od kierownika drużyny usłyszałem, że mam startować z drugiego pola w żółtym kasku, a Mikael z czwartego w białym. Przed taśmą dowiedziałem się, że sędzia dostał... odwrotne zgłoszenie.
PROTEST OSTROWIAN
Intar Lazur przesłał wczoraj do GKSŻ-u protest dotyczący przebiegu niedzielnego meczu. Działacze zarzucają sędziemu Maciejowi Spychale samowolną zamianę pól startowych i kasków Mikaela Maksa oraz Petera Karlssona przed XV wyścigiem, a także nieprzyjęcie pisemnego protestu kierownika drużyny po zawodach. Zdaniem ostrowian, arbiter najpierw długo udzielał w parkingu wywiadów, a potem poinformował gości o przekroczeniu 10-minutowego terminu na złożenie dokumentu. Domagają się unieważnienia wyników XV biegu, zawieszenia sędziego i wprowadzenia zmian w regulaminie, uniemożliwiających w przyszłości przekłamań przy telefonicznym zgłaszaniu obsad wyścigów nominowanych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska