Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawinił siarczysty mróz

(tok)
Monterzy Marek(z prawej) i Zbigniew mieli wczoraj dość - szczególnie, że przez kilkanaście godzin na mrozie usuwali awarie.
Monterzy Marek(z prawej) i Zbigniew mieli wczoraj dość - szczególnie, że przez kilkanaście godzin na mrozie usuwali awarie.
Prawie pół powiatu wschowskiego nie miało dziś prądu. Marzli ci, którzy ogrzewają domy elektrycznie. Wszystko przez to, że przewody pękały z zimna.

Od rana połowa Wschowy nie miała prądu, elektryczności pozbawiona była także Dębowa Łęka, Wincentowo, Osowa Sień, Górczyna , Wyszanów, Kandlewo, Kowalewo, Dryżyna, Jędrzychowice, Konradowo i Szlichtyngowa.

Walczyli od świtu

Awaria była bardzo poważna. Wszystko zaczęło się o świcie. - I to w wielu miejscach - opowiada szef posterunku energetycznego we Wschowie Tomasz Stasiak. - Po prostu szadź osiadła na przewodach i są całe oblodzone, dlatego się zrywają. Nie wytrzymują też izolatory, które pękają.

Z awarią na mrozie walczyło kilka ekip elektryków. Szybko udało się podłączyć Wschowę, bo tam elektryczność odcięły zabezpieczenia linii. Około 8.00 prąd zaczął płynąć w części gminy Szlichtyngowa.

- Bałem się, że będę musiał odwołać zajęcia w przedszkolu, bo wprawdzie ogrzewanie jest tam olejowe, ale jego sterowanie elektryczne - mówi Daniel Mika, dyrektor podstawówki i przedszkola. - Na szczęście w porę prąd znów został włączony.

Podobne obawy mieli w Osowej Sieni. - Nie trzeba było odwoływać lekcji, bo w miarę szybko znów włączyli światło - mówi dyrektor szkoły podstawowej Mikołaj Błaszczyk. - Obawiałem się, że sytuacja może się powtórzyć w czwartek, ale energetycy zapewniają, że światło będzie.

Pełne ręce roboty

Elektrycy nie byli w stanie obiecać, że wszyscy w środę będą mieli prąd. - Mamy taką nadzieję i cały czas pracujemy - stwierdził montując zerwane kable T. Stasiak.

Wczorajsza awaria był poważna, ale elektrycy mówią, że już od kilku dni mają pełne ręce roboty. Linie nie wytrzymują tęgich mrozów. Dlatego ekipy od rana do nocy siedzą na słupach.

- Liczymy, że zima trochę odpuści, bo od poniedziałku po kilkanaście godzin dziennie pracujemy przy usuwaniu awarii - opowiadają monterzy, którzy wczoraj przed południem przywracali dopływ prądu w Górczynie.

- Najgorsze jest to, że dzień wcześniej byliśmy w tym samym miejscu, tylko wymienialiśmy inny przewód.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska