Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdjęcia ze ślubu

TOMASZ HUCAŁ [email protected]
Mimo że wyrok sądu w sprawie o komórkę zapadł blisko trzy lata temu, konflikt trwa. Wiesława Zalachowski twierdzi, że sąsiedzi nie mają prawa murować przy jej działce. Ci ciągle czują się oskarżani i obrażani.

Przypomnijmy, że W. Zalachowski od wielu lat mieszka w Niemczech, ale ma też dom w Chrobrowie. Jak nam opowiedziała kupiła dom w 1992 r., w latach 1995-96 sąsiedzi zaczęli dobudowywać do swojego domu kolejne pomieszczenia, przez co zetknęli się z jej działką. - Ich dach jest tak zrobiony, że zalewa moje pomieszczenia i rozwala ściany - mówiła W. Zalachowski. - Co roku coś tu budują. Przegrałam sprawę w sądzie, ale będę walczyć o swoje.

Zdjęcia ze ślubu

- Ta pani opowiada bzdury - twierdzi Bronisław Harasymowicz. - Te budynki zostały wybudowane przed 1989 r., a potem już nikt niczego tam nie ruszał. Oczywiście poza pracami w środku, na przykład malowaniem.
Na dowód swoich słów pan Bronisław wyciąga zdjęcia ślubne córki. - Braliśmy ślub we wrześniu 1989 r. i wyraźnie widać z tyłu budynki - w tym miejscu i w podobnym stanie jak dziś - mówi Lucyna Kusiak. - Dodatkowo przed sądem świadkowie potwierdzili, że tak było.
Sąsiedzi nie zgadzają się też z obwinianiem ich o zalewanie pomieszczeń W. Zalachowski. - Ona twierdzi, że był u niej niezależny ekspert. Ale nawet sąd nie uwzględnił jego ekspertyzy. A poza tym, kiedy on tu był, bo do nas nie zaglądał - dodaje B. Harasymowicz.
A skąd się biorą uszkodzenia w dachu? Sąsiedzi odpowiadają, że od częstego, wręcz obsesyjnego biegania W. Zalachowski po dachu. - Dziurawi to butami, więc potem nic dziwnego, że przecieka - mówi L. Kusiak, na dowód pokazując ze swojego okna oba dachy. - Nasz jest niżej. I proszę spojrzeć na kosz (miejsce na dachu, gdzie zbiera się deszczówka - przyp. red.) po jej stronie jest suchy, a woda spływa na nasza stronę.
- Nie będzie nikt robił ze mnie wariatki i szkodnika. Jak odważyłam się kogoś podać do sądu, to teraz mnie atakują i szukają winy na moim podwórku - twierdzi W. Zalachowski.

Skoki przez płot

Sąsiedzi jednak uważają, że to ich ciągle się obraża i oskarża. - Od kiedy ta pani się tu przeprowadziła, nie daje nam spokoju - mówi sąsiadka z drugiej strony Agata Kaniewska. - Ciągle domaga się przesunięcia granic naszych działek, operując jakąś swoją mapką. A przecież na oficjalnych mapach wyraźnie widać granicę.
B. Harasymowicz podejrzewa W. Zalachowski, że często nielegalnie przeskakuje jego płot i wchodzi na posesję. - Dlatego postanowiliśmy podwyższyć ogrodzenie. Gdy zakładaliśmy siatkę, włączyliśmy kamerę wideo. To było już po publikacji artykułu na nasz temat w "TŻŻ" - opowiada.
Obejrzeliśmy nagranie. Robi wrażenie. Pani Zalachowski, gdy zauważa roboty, zjawia się przy ogrodzeniu wraz z mężem. Nie przebierając w słowach żąda zaprzestania prac: - Wypier... stąd ch...! Nie masz prawa tego robić! Zaje.... cię! - krzyczała dobre trzy minuty, a potem wskoczyła przez płot na posesję B. Harasymowicza zasłaniając dostęp do ściany budynku. - Nie będziesz tego murował - krzyczała.
Uspokoiła się dopiero gdy zobaczyła włączoną kamerę. Chcieliśmy porozmawiać o tym zdarzeniu z panią Zalachowski. Niestety nie zastaliśmy jej w domu. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska