Przeczytaj też: Powiat łączy się z miastem?
Umówiliśmy się na spotkanie z rodziną Budrewiczów z Krępy. Dzień był wyjątkowy. - Wczoraj świętowaliśmy 30. rocznicę ślubu - przyznała Zofia Budrewicz, prowadząc do pokoju stołowego, gdzie na stole jeszcze stały torty, ciasta, a pod telewizorem wazony z kwiatami. Rodzina jest dość liczna. Właściwie to trzy rodziny. Z rodzicami, Zofią i Tadeuszem, mieszkają dorosłe dzieci, córka Anna z mężem Łukaszem i syn Tomasz z Anną zwaną Anitą.
- Dzieci oczywiście dokładają się do wspólnego gospodarstwa domowego, inaczej nie dalibyśmy rady - wskazuje gospodyni. - Tym bardziej, że mąż jest na bezrobociu i ja sama nie byłabym w stanie za wszystko płacić.
Co myślą Budrewiczowie o połączeniu? Pan Tadeusz jest umówiony u dentysty. Przed wyjazdem z domu - szybko i trochę poetycko formułuje opinię: - Most, który ma połączyć dwa brzegi musi stanąć na solidnych filarach.
- Jakiś sens w połączeniu zapewne jest. Wiadomo, że miasto się dusi, potrzebuje przestrzeni - ostrożnie przekazuje pani Zofia. - Ale boję się o to, co zostało dotąd wypracowane na wsi, zwłaszcza w ostatnich latach. Choćby o sale wiejskie. To ważne miejsce, tu się spotykamy, integrujemy. A później może się okazać, że sala zostanie sprywatyzowana, dostanie ją ktoś na działalność komercyjną, na salę ślubów i cała nasza praca społeczna pójdzie na marne.
Pani Zofia, podobnie jak jej sąsiadka Danuta Sikora, która akurat wpadła na "babski poranek", obawia się też odczłowieczenia urzędu. - Człowieka coraz bardziej zastępuje elektronika - mówią panie. Boją się też, że zamiast obecnego "własnego" urzędu gminy powstanie moloch większy od obecnego urzędu miasta. Czy zatem przekonają Budrewiczów potencjalne oszczędności w sprawach podatkowych, jakie po połączeniu obiecuje prezydent Janusz Kubicki?
- Całego podatku za nieruchomości płacimy 488 zł rocznie - pokazuje dokumenty Z. Budrewicz. - Przy czym za budynki jest w tym 82,50 zł, zaś za grunt pod nimi 405 zł.
Przeczytaj też: Gdybym miał pieniądze... Czat z prezydentem Zielonej Góry
Policzmy zatem, czy będą tu oszczędności po połączeniu. Pamiętamy, że prezydent Kubicki deklaruje równanie podatku do tej stawki (w mieście lub w gminie), która jest niższa. Obywatel gminy płaci dziś w przypadku budynków mieszkalnych 55 groszy za 1 mkw., mieszkaniec Zielonej Góry 42 grosze. Zatem niższa stawka jest w mieście. Co by oznaczało, że Budrewiczowie po połączeniu zapłaciliby podatku za budowle 63 zł (prawie 20 zł mniej), a za nieruchomość gruntową z kolei (miasto 30 groszy za 1 mkw., gmina 27 groszy) wydaliby tyle samo co teraz, 405 zł. Łącznie w mieście rodzina z Krępy musiałaby wydać 468 zł. O 20 zł mniej.
Sprawdzamy jeszcze podatek rolny za ziemię tzw. pozostałą liczącą 0,19 ha. Dziś wychodzi 52,25 zł. Po zmianach stawek (projekt Kubickiego mówi o obniżce do 18,97 zł za hektar) Budrewiczowie płaciliby... 3,60 zł. Zysk 48,65 zł. W sumie za podatki blisko 70 zł mniej.
Zatem - w sumie jak, warto, czy nie warto się łączyć?
- Niech dadzą nam pracę, zwłaszcza młodym - odpowiada wymijająco pani Zofia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?