Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielonogórska Bajka Powitajka. Atrakcyjny dodatek do programu ZGrani Zielonogórzanie

Leszek Kalinowski
Leszek Kalinowski
Zielonogórska Bajka Powitajka jest dołączana dla każdego nowo narodzonego zielonogórzanina. Książka rośnie razem z dzieckiem
Zielonogórska Bajka Powitajka jest dołączana dla każdego nowo narodzonego zielonogórzanina. Książka rośnie razem z dzieckiem Archiwum wydawnictwa
Dwie zielonogórzanki wymyśliły i wydały wyjątkową książkę Zielonogórską Bajkę Powitajkę, która rośnie z dzieckiem, stanowi równocześnie pamiątkowy album z dzieciństwa, wyraża szacunek dla odmienności każdej rodziny i dzieje się w Zielonej Górze. Dostaje ją już każdy nowo narodzony zielonogórzanin. W ramach programu ZGrani Zielonogórzanie.

Marta Świątkowska i Joanna Turakiewicz-Pietras wpadły na pomysł założenia wydawnictwa, które tworzyłoby wartościowe treści dla dzieci. Mają już na koncie książeczkę ekologiczną, którą zakupił zielonogórski ZGK, miasto Słubice i gmina Żagań, ale to „Bajka Powitajka” od początku była ich najważniejszym projektem, który bardzo chciały zrealizować.
Zaczęło się od całkiem innej bajki, którą Joanna pokazała kilku znajomym, w tym Marcie: - I ona po przeczytaniu zadzwoniła i powiedziała „wiesz, jeśli ja, dorosła, nie mogłam się oderwać, a na końcu miałam gulę w gardle ze wzruszenia, to ją trzeba wydać.” - wspomina autorka tekstu Joanna Turakiewicz-Pietras – Powiedziałam wtedy, że tę nie, bo to jest bajka moich dzieci, ale napiszę inną.

Bajka Powitajka, czyli książka dla każdego dziecka

- Zaczęłam przeglądać w sieci bajki ze stronami personalizowanymi, bo takie najbardziej lubią moje dzieci. Zastanawiałam się, jak temat ugryźć, żebyśmy z naszą nie były jednymi z wielu. I wtedy przyszło mi do głowy, że może akcja powinna się toczyć tam, gdzie dziecko mieszka. Pamiętam naszą pierwszą rozmowę o bajce, jak próbowałam przekazać Asi swoją wizję: że zależy mi na tym, żeby bajka zaczynała się od narodzin dziecka, i żeby to właśnie dziecko było jej głównym bohaterem, mała Ania, Staś, żeby każdy mógł wpisać inne imię. - dopowiada druga z zielonogórzanek.

Bajka uczy, że każde dziecko jest inne

To było, jak iskra rozpalająca płomień. Dziewczyny zaczęły się przerzucać pomysłami: że ma być o tym, jak dziecko dorasta, uczy się kolejnych czynności i poznaje okolicę. I może nie powinno być taty, bo są dzieci, które go nie mają. Ale są też dzieci bez mamy albo takie, które w ogóle wychowują się bez rodziców. I jeszcze, że nie każde dziecko nauczy się jeździć na rowerze, a nawet chodzić, a książka, która trafi do każdego domu, musi szanować uczucia wszystkich rodzin. Nie może ranić, pokazując coś, czego niektórzy nigdy nie osiągną. I jeszcze, żeby można było coś wpisać, coś wkleić na pamiątkę. I żeby jak najdłużej towarzyszyła dziecku i jego rodzinie. Tak powstała opowieść nakierowana przede wszystkim na codzienne czynności, wydarzenia i emocje, która rośnie z dzieckiem od maleńkości do początków szkoły podstawowej.

Zielonogórska Bajka Powitajka rośnie razem z dzieckiem.

Jak książka może rosnąć?
-„Bajka Powitajka” jest napisana na trzech poziomach trudności, które w książce oznaczone są wielkością tekstu i cyferką w kółeczku na początku akapitu. - tłumaczy Joanna. Dla najmłodszego czytelnika, takiego, który dopiero zaczyna przygodę z czytaniem przeznaczone jest zdanie największą czcionką i oznaczone cyferką 1. To są bardzo proste zdania, na ogół z miejscem na wpisanie imienia dziecka: „Kubuś śpi”, „Karolinka jedzie na pierwszy spacerek” i zawsze odnoszą się do ilustracji. Bardziej rozbudowany, ale nadal prosty przekaz ma akapit oznaczony dwójką – jego, wraz z pierwszym, czyta się 4-5 latkom. Najstarszym dzieciom czyta się już całą stronę. Tutaj zdania są bardziej rozbudowane i dotykają aspektów bliższych 6-7 latkowi.

W bajce nie ma też rodziców, poza pierwszym rozdziałem, w którym mama cieszy się z narodzin maluszka. W dalszej części pozostawiono wolne miejsca do dowolnego uzupełnienia.

Bajkę Powitajkę tworzy dziewięć rozdziałów

Książkę tworzy 9 rozdziałów, z czego 8 to historyjki dotyczące codzienności. Jest o pierwszym dniu maluszka, pierwszym spacerku, jedzeniu, urodzinach, emocjach, snach, o tym czym jest dom i jak należy o niego dbać.
– Starałam się w tekście połączyć punkt widzenia dzieci i dorosłych na takie kwestie jak na przykład jedzenie. Dorosłym zależy, żeby dzieci zjadały wszystko z talerzy, miały zbilansowaną dietę itp. A dla dziecka jedzenie, to coś całkiem innego. Ono poznaje smaki, wyrabia sobie zmienne w czasie gusta, uczy się swojego ciała. Poznaje czym jest głód, jak go zaspokoić i kiedy skończyć, bo jest już najedzone. Dlatego w rozdziale o jedzeniu dziecko zadaje sobie pytanie, dlaczego nie może jeść tego, co lubi w dowolnych ilościach albo dlaczego dorosły może nie zjeść zupy, a ono musi. To punkt wyjścia do rozmowy, ale też do przemyślenia dla rodzica, czy czasem nie zaufać
dziecku, kiedy mówi, że naprawdę się najadło.

ZOBACZ TEŻ

Trwa rozbudowa galerii Focus Mall. Nie tylko mieszkańcy czekają na zakończenie inwestycji i na wiadomość, że w takich miejscach będzie można już bez przeszkód robić zakupy

Koronawirus nie przeszkadza w rozbudowie galerii Focus Mall....

Sroczka Sprytka i bachsik Ciekawka to też bohaterowie książki Zielonogórska Bajka Powitajka

– Druga część to przygoda, którą dziecko przeżywa w towarzystwie przyjaciół – bystrej sroczki Sprytki i bachusika Ciekawka. To kolejne akcenty zielonogórskie w książce: - Wiedziałam, że przygody dziecko musi przeżywać we śnie. Sen jest demokratyczny. Wszystkich traktuje równo – opowiada Joanna – We śnie każdy może dolecieć dokąd chce, nawet jeśli na co dzień nie może bez pomocy zrobić kroku.
Ostatnia część książki to strony albumowe: trzy rozkładówki z miejscem na zdjęcie i zapiski o ważnych wydarzeniach, zdobywanych umiejętnościach, największych przysmakach na poszczególnych etapach dzieciństwa. Ostatnia rozkładówka poświęcona jest na zapiski członków rodziny, ich wspomnienia z własnego dzieciństwa.

Bajkowa mapa miasta

- Kiedy zastanawiałam się, czego brakuje mi w albumach, które kiedyś w prezencie dostały moje dzieci, od razu pomyślałam o stronie przeznaczonej dla rodziców, dziadków i innych ważnych osób w ich życiu. Ja już niestety nie mogę zapytać dziadków, jacy byli kiedy byli mali, ale moje dzieci już mają te wspomnienia w swoich „Bajkach Powitajkach”. Mam wrażenie, to to najważniejsze dla nich strony. - tłumaczy Marta.
Książkę kończy bajkowa mapa miasta z zaznaczonymi miejscami, które „wystąpiły” w książce.

Zielonogórska Bajka Powitajka dzieje się w starej i nowej Zielonej Górze

„Matką chrzestną” swojego projektu nazywają Wioletę Haręźlak (dyrektor departamentu edukacji i spraw społecznych zielonogórskiego magistratu), która w pomyśle zakochała się z marszu: - Przygotowałam sobie na spotkanie 6 zdań, bo wiedziałam, że to osoba, która lubi konkret. Zabrakło mi powietrza w płucach, kiedy po dwóch zdaniach usłyszałam „Podoba mi się. Chcę ją do ZGranej Rodziny” - śmieje się Joanna
Akcja „Zielonogórskiej Bajki Powitajki” dzieje się na terenie starej i nowej Zielonej Góry. O lokalnym charakterze przesądzają nie tylko miejsca w niej wskazane, ale i dwójka bohaterów, którzy temu głównemu, czyli dziecku, towarzyszą od pierwszych chwil życia. To bachusik Ciekawek i sroczka Sprytka.

Przewodnik po mieście

- Wiedziałam też, że przewodnikiem dziecka musi być bachusik. Pierwotnie ptakiem był gołąb, ale zmieniło się to na spotkaniu w urzędzie miasta. Rozmawiałyśmy z dyrektor Wioletą Haręźlak i Anną Frejman z programu ZGrana Rodzina. Pani Ania zapytała „a jaki jest ten zielonogórski ptak, jest taki, którego mamy tak dużo...”, na co pani dyrektor wykrzyknęła: „Sroka! Mamy ich najwięcej w Europie!”. Pozostało mi tylko nadać jej imię – śmieje się Joanna.

ZOBACZ TEŻ

Przyroda jest najbardziej oryginalnym architektem - mówi Aldona Nieckarz, która w drodze z Sulechowa do Wolsztyna zatrzymała się na parkingu przy sośnie Waligóra. Ten pomnik przyrody zachwyca nie tylko miłośników roślin. Dlaczego? W drodze z Sulechowa do Wolsztyna warto się zatrzymać na leśnym parkingu (1,5 kilometra od grodu Sulecha). By bardziej uczynić to miejsce atrakcyjnym,  w 1998 roku powstała leśna ścieżka dydaktyczna „Do Waligóry” . Liczy ona  3,4 kilometra i składa się z 18 stanowisk dydaktycznych. To tu rośnie pomnik przyrody - sosna Waligóra licząca 170 lat. Ta oryginalna sosna najprawdopodobniej powstała ze zrośnięcia się dwóch drzew. Z jednego pnia wyrasta osiem powyginanych konarów, które tworzą rozłożystą koronę. Sosna zwyczajna ma obwód 620 cm. - Lubię takie okazy - mówi pani Aldona, która wyciąga aparat fotograficzny, by uwiecznić na zdjęciach Waligórę, która przez lata była uznawana za najgrubszą sosnę zwyczajną w Polsce, ale niedawno z powodu zmiany metody dokonywania pomiarów stwierdzono, że jest to druga (pierwszą jest sosna Rzepicha) najgrubsza sosna w kraju. ZOBACZ TEŻNIE DO WIARY! TAŃCZĄCY LAS;nfPOLECAMY KWIATY NA DEPTAKU;nfWIDEO:  Magia drzew. Co nam dają i dlaczego warto o nie dbać?<script class="XlinkEmbedScript" data-width="640" data-height="360" data-url="//get.x-link.pl/535f5833-fbca-ed31-9a44-a62921a44529,969e5c2b-c500-caeb-d22e-819e4414f727,embed.html" type="application/javascript" src="//prodxnews1blob.blob.core.windows.net/cdn/js/xlink-i.js?v1"></script>

SULECHÓW: Co to za okaz? Waligóra zachwyca wszystkich. Zobac...

Ilustracje do Bajki Powitajki wykonała świebodzinianka

Bardzo ważne są w książce ilustracje, wyjątkowo piękne, baśniowe. Wykonywała je pochodząca ze Świebodzina Maggie Bidej-Jodko: - Ilustracje stanowiły wyzwanie. Miały być nie tylko zachwycające, ale odnosić się do tych elementów tekstu, które skierowane są do najmłodszych. Maggie pracowała po nocach przez 36 dni, żeby dotrzymać terminu w drukarni. Wyszło lepiej, niż się spodziewałyśmy. Kiedy dostała hasło „sroka macha skrzydłami”, ptak zdawał się wyfruwać z kartki. A kiedy my prawie posprzeczałyśmy się o kolorowe powietrze, przy którym upierała się Asia, Maggie je po prostu namalowała. - wspomina Marta.
Część ilustracji jest neutralna, część łatwo da się przerobić na dowolne inne miasto, które chciałoby zakupić „Powitajkę”, ale niektóre typowo lokalne, jak bachusik na tle kamienicy „Pod Filarami”, Palmiarnia, czy pałac w Zatoniu, gdzie toczy się akcja baśniowej części książki.

Czy Bajka Powitajka spodoba się innym?

Z ofertą na „Bajkę Powitajkę” zielonogórskie wydawnictwo planuje zwrócić się do innych samorządów: - Książkę z drukarni dostałyśmy 6 marca. Zdążyłyśmy przygotować ofertę i szykowałyśmy się na turnee po samorządach z jej prezentacją. To miał być intensywny czas, a wylądowałyśmy z dziećmi w domu. Zresztą jak wielu przedsiębiorców, którym na drodze stanął koronawirus. Na razie więc cieszymy się, że bajka jest i trafia do zielonogórskich rodzin. Mam nadzieję, że pokochają ją jak my same. - podsumowuje Marta Świątkowska.

ZOBACZ TEŻ

24.04.2019. Zielona Góra - hala CRS, mecz Stelmet BC Zielona Góra vs Miasto Szkła Krosno

Szok! Że aż tyle się działo! Łezka się w oku kręci, gdy zoba...

Centra Zielonej Góry, Nowej Soli, Świebodzina zawsze przyciągają rzesze mieszkańców. Nie tylko, by zajrzeć do sklepów, zjeść coś dobrego w restauracji, pobawić się z dzieckiem na placu zabaw czy po prostu pospacerować. Teraz dobrze nam znane miejsca zrobiły się puste i smutne. Zobacz, jak było przedtem, a jak jest dziś!- Przechodzę codziennie deptakiem do pracy. Zawsze spotykałam znajome mi twarze. I było jakoś raźniej. Miasto budziło się do życia. A gdy wracałam, ludzi było jeszcze więcej. Czuło się, że się żyje - opowiada pani Milena z Zielonej Góry. - Teraz bardzo mi smutno, bo nie tylko deptak, ale i inne ulice opustoszały. Zrobiło się jakoś tak dramatycznie, tragicznie. Raz się nawet z tego smutku popłakałam, bo emocje sięgnęły zenitu. Wciąż mam jednak nadzieję, że to minie jak zły sen, i znów zobaczę uśmiechnięte twarze na deptaku, dzieci biegające po placu zabaw, gości siedzących w ogródkach restauracji. Podobne głosy słyszymy w Nowej Soli. Miejsca rekreacji pozamykane. Ulubione cele spacerów nowosolan musiały iść w zapomnienie. Teraz musi wystarczyć balkon lub najbliższa okolica, jeśli to możliwe. Wszyscy musimy się chować po domach, by wygrać z koronawirusem, by maksymalnie opóźnić i rozciągnać w czasie kolejne zarażenia. Bo inaczej nie damy rady. - Ja muszę korzystać z publicznej komunikacji. Niestety, nie mam wyjścia, nie mogę zdalnie pracować, a żyć z czegoś trzeba - mówi pan Bogdan z Nowej Soli. - Dziwnie się czuję, gdy wszędzie takie pustki. Przyzwyczaiłem się przez lata do zupełnie czegoś innego. Teraz pustka i cisza. Na dworcach, peronach, stanowiskach autobusowych. W Świebodzinie też centrum świeci pustkami. Nawet w ładną pogodę ludzie się mobilizują i jak nie muszą wychodzić, siedzą w domach.  I tak powinno być. A ten pusty deptak czy okolice pomnika Chrystusa Króla znów się zapełnią ludźmi. - Czekam z niecierpliwością, kiedy wszystko wróci do normy i znów odwiedzać nas będą turyści, pielgrzymi. Tu nie chodzi tylko o to, że dzięki nim zarabiamy. To zawsze okazja do kontaktu z innymi ludźmi. porozmawiania, nawiązania nowych znajomości. Bo i tak się zdarza, że te kontakty potem się rozwijają - przyznaje pani Barbara ze Świebodzina. - Teraz tylko pustka. ZOBACZ TEŻPOCIĄGI ODWOŁANE, CO Z BILETAMI;nfPOLECAMY TEŻCZEKAMY NA KONIEC EPIDEMIIZobacz też: Pierwsze mikroskopowe zdjęcia koronawirusa. Efekt pracy rosyjskich naukowców<script async defer class="XlinkEmbedScript"  data-width="640" data-height="360" data-url="//get.x-link.pl/3d52d68c-051e-bdb4-afb0-94a52ba2bbb6,8dad734e-5e04-e3bc-cbb1-fd14843e50f3,embed.html" type="application/javascript" src="//prodxnews1blob.blob.core.windows.net/cdn/js/xlink-i.js?v1" ></script>

Koronawirus spustoszył te znane miejsca w lubuskich miastac...

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska