Od dawna mówiło się o zmianie szefa placówki. Teraz stało się to rzeczywistością.
Na biurku starosty Zbigniewa Szumskiego jest już wypowiedzenie dyrektor G. Gregorowicz. Zgodnie z nim 23 marca skończy ona szefować lecznicy. - Wypowiedzenie zostało przyjęte - informuje Z. Szumski.
Szef powiatu rozmawiał z G. Gregorowicz, ale nie wyjaśnia dlaczego zrezygnowała ona ze stanowiska. - Wykonała plan restrukturyzacji założony przez poprzedni zarząd - mówi Z. Szumski.
Wybiorą menedżera
Jeszcze nie wiadomo, kto zostanie nowym dyrektorem szpitala. O formie jego wyboru zadecyduje rada. Są dwie możliwości. Jedna dopuszcza wybór szefa przez radnych. Druga to konkurs.
- Prowadzimy już konsultacje z kandydatami do dyrektorskiego fotela - dodaje starosta. Na razie nie padają jeszcze żadne nazwiska. Na pewno nie są to jednak lekarze. Zdecydowano się na menedżerów, którzy zajmą się ratowaniem sytuacji finansowej szpitala.
A ta jest zła. W styczniu lecznicy przybyło ok. 240 tys. zł długu. Z tego m.in. powodu przygotowywana jest "księga wyjścia". - Ma ona pokazać gdzie tkwią słabości, dlaczego nasze kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia są tak słabe - wyjaśnia Z. Szumski.
Znowu polityka
Tymczasem G. Gregorowicz zapewnia, że została zmuszona do rezygnacji ze stanowiska. - Starosta pokazał swoje prawdziwe oblicze, zapewnił mnie, że jak nie odejdę sama, to nabruździ mi w papierach, będę nękana psychicznie - mówi szefowa lecznicy.
Starosta mówi, że słowa G. Gregorowicz to bzdura. - Powiedziałem tylko, że ma bardzo słabą sytuację w radzie, co może kosztować ją dalszy uszczerbek na zdrowiu - przyznaje Z. Szumski. A ostatnio G. Gregorowicz była na zwolnieniu lekarskim.
Szefowa szpitala podkreśla, że przymuszenie jej do rezygnacji, to również decyzja polityczna. Jej zdaniem wygląda na to, że stanowisko w szpitalnym fotelu dyrektorskim znowu zostało komuś obiecane.
- Jeżeli są jakieś zobowiązania polityczne, to wystarczyło mi o tym powiedzieć, odeszłabym z dnia na dzień nie robiąc problemów - mówi G. Gregorowicz.
Co na to starosta? - Nie wiem czy to decyzja polityczna, czy też nie, przede wszystkim zależy mi na znalezieniu rozwiązania jak najlepszego dla szpitala - informuje Z. Szumski.
G. Gregorowicz nie ukrywa smutku. Opowiada, że przez pół roku poświęcała pracy od 14 do 16 godzin dziennie. Cierpiała na tym jej rodzina.
Szefowa lecznicy nie chce wyciągać żadnych konsekwencji prawnych, choć twierdzi, że na zachowanie starosty ma świadków. - Nigdy nie zniżam się do metod walki przeciwników, nie będę urządzać igrzysk - dodaje G. Gregorowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?