Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiażdżył sobie dłoń by wymigać się od wojska

(pij)
Wszyscy znamy rozmiate opowieści o desperatach, którzy próbowali na różne sposoby wymigać się od służby wojskowej. Przeczytaj historię pewnego żołnierza.

Sytuacja, o której piszemy, wydarzyła się w latach 80. na drodze pod Sulechowem. Najpierw kilku żołnierzy piło w jednej z knajp. Mieli przepustkę z jednostki. Przy alkoholu dobrze się bawili. Jeden z nich jednak bardzo żałował tego, że musi spędzić w mundurze jeszcze kilkanaście miesięcy.

Podczas biesiady obmyślał plan, by jak najszybciej opuścić koszary. Dezercja nie wchodziła jednak w grę, bo była zbyt ryzykowna. Byłby ciągle poszukiwany. Nie dałby rady cały czas ukrywać się przed żandarmerią. - Wpadł więc na pomysł tego, że okaleczy się i tak uniknie służby wojskowej - wspomina Jerzy Buśko z zielonogórskiej prokuratury okręgowej, wtedy prokurator wojskowy.

Pijany żołnierz postanowił uszkodzić sobie dłoń. Zabrał się za okaleczenie kciuka. Nie miał jednak odwagi samemu zrobić sobie krzywdy. Wracając z drugim pijanym kolegą z jednostki wpadł na pomysł, że on pomoże mu ranić dłoń. Ten zgodził się. Po drodze znaleźli kawał jakiegoś ciężkiego przedmiotu.

- Żołnierz na słupku drogowym położył dłoń i kazał się walnąć w kciuk - wspomina prokurator Buśko. Kompan bez namysłu zamachnął się i walnął w rękę. Po pijanemu jednak wycelował niezbyt precyzyjnie. - Ciężki przedmiot zmiażdżył kciuk i kawał dłoni - mówi prokurator Buśko.

Kciuk wisiał na skórze, a ranny wył z bólu. Wojskowy zamiast do koszar trafił do szpitala. Natychmiast został umieszczony na bloku operacyjnym. Bardzo ciężko ranną dłonią zajęli się chirurdzy.

Po wyjściu ze szpitala żołnierz zasadniczej służby wojskowej spotkał się z prokuratorem. Potem stanął przed sądem wojskowym. Odpowiedział za próbę uniknięcia obowiązkowej służby wojskowej przez samookaleczenie.

Jeśli pamiętacie jakieś inne próby uniknięcia służby wojskowej wpisujcie ja na naszym Forum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska