MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Mądra wiosna

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz archiwum GL
Kilkadziesiąt godzin i będziemy mieli wiosnę. Astronomiczną wiosnę, bo za oknem ciągle zima. Nie wygląda to najlepiej. Ligowa inauguracja za niespełna dwa tygodnie, a szanse na rozegranie nie tylko pierwszej, ale i drugiej rundy spotkań są coraz mniejsze.

Owszem wiosna może przyjść nagle i szybko o zimie zapomnimy. Jednak by zacząć prawdziwe ściganie trzeba trochę tych treningowych kółek wykręcić. Żużlowcy mogą stanąć pod taśmą i z marszu przystąpić do walki o ligowe punkty, ale to zabawa trochę niebezpieczna. Ci doświadczeni z wyzwaniem sobie poradzą, ale ci młodsi na dorobku już niekoniecznie. Jeden, dwa, a może nawet trzy sparingowe starty, to niezbędne minimum. Liga później, tak po prostu dla zdrowia.

Problemu z inauguracją nie będzie w Grand Prix. Elita już zameldowała się na Antypodach i czeka na pierwszy turniej. Tu też same znaki zapytania. Każdy szukał, każdy próbował, ale co z tego wyniknie pokażą pierwsze zawody. Dobry początek to już sukces, ale nawet sromotna porażka nie będzie powodem do rozpaczy. Turniejów jest już tradycyjnie bez liku. Straty można będzie odrobić, szczególnie, że komplet zwycięstw w jednym turnieju, to od tego sezonu, maksimum dwadzieścia jeden punktów. W Nowej Zelandii trudno wskazać faworyta. Można postawić na weteranów - ci zawsze na początku brylują, można postawić na "miejscowych" czyli Australijczyków, można w końcu postawić, że "odpali" ktoś z drugiego szeregu. Tak po prostu wyjdą mu zawody i zaskoczy wszystkich. Polska trójka to też wielka niewiadoma. Tomasz Gollob, Jarosław Hampel i Krzysztof Kasprzak. Przy każdym z nich znaki zapytania. W sobotę wczesnym rankiem pierwsze odpowiedzi. Wstanę.

Cyrk Grand Prix w Nowej Zelandii to część planu światowych władz żużla na promocję dyscypliny w nowych, bądź tak jak w tym przypadku trochę zapomnianych przez żużel miejsc. Kierunek jest dobry, ale efekty dla tych którzy żużlem żyją niekoniecznie są właściwe. Rozumiem, że druga półkula ma swoje prawa, ale dlaczego zawody rozpoczynają się o porze dla Europejczyka zabójczej, tego zrozumieć nie mogę? Firma organizująca batalię o mistrzostwo świata od lat powołuje się na przykład Formuły 1. Powtarza, że właśnie z tej dyscypliny i jej organizacji czerpie garściami. Szkoda, że tylko na słowach się kończy. W niedzielę kierowcy F1 do Grand Prix Australii wystartowali o ósmej rano, dlaczego w przypadku żużlowców jest inaczej? Na to pytanie nikt nie potrafi odpowiedzieć. Zawody w Auckland można rozpocząć trochę później, dbając jednocześnie o najważniejszy żużlowy rynek czyli Europę. Ubiegłoroczne doświadczenia nikogo nic nie nauczyły. Telewizje pokazujące Grand Prix Nowej Zelandii na Starym Kontynencie miały śladowe oglądalności, oscylujące w granicach średniej frekwencji na jednym meczu ligowym w Gorzowie lub Zielonej Górze. Niezła promocja dyscypliny.

Życie, koniec końców, dość szybko weryfikuje wszystkie szalone plany. Raptem rok temu działacze z FIM rozbudowywali kalendarz mistrzostw świata juniorów. Miało być tak jak w Grand Prix z wycieczką do Argentyny na zakończenie. Jak jest dziś? Trzy turnieje i mistrz świata. Bądźmy mądrzy na wiosnę.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska