Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwolnienia w nowosolskiej kulturze

Wojciech Olszewski
Nie jestem rozliczany z tego, ilu pracowników zatrudniam, a z tego, jak działam – mówi dyrektor NDK Paweł Pazdrowski.
Nie jestem rozliczany z tego, ilu pracowników zatrudniam, a z tego, jak działam – mówi dyrektor NDK Paweł Pazdrowski. fot. Wojciech Olszewski
Czworo pracowników Nowosolskiego Domu Kultury zostało zwolnionych. Powód: likwidacja stanowiska z przyczyn ekonomicznych i restrukturyzacja placówki.

Robert Kajdanowicz, instruktor do spraw muzyki po raz ostatni zamknie pokój Studia Piosenki w Nowosolskim Domu Kultury w grudniu. Dokładnie w 20. rocznicę pracy. Na początku listopada dostał wypowiedzenie.

- Jestem zdruzgotany, dochodzę jeszcze do siebie, zaczynam myśleć, co się stało. Tyle lat pracy, siedmiu dyrektorów po drodze, tylu wychowanków wygrywających konkursy, tyle spektakli muzycznych, jasełek, pracowałem dobrze i teraz, tak nagle koniec? Jakbym dostał w głowę, nie myślałem, że tak będzie - głośno myśli R. Kajdanowicz. Wraz z nim wypowiedzenie dostały jeszcze dwie pracownice administracji i instruktor Zdzisław Zwarycz. Ale on skorzysta z uzgodnionej z dyrektorem możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę.

- Dyrektorem zostałem we wrześniu 2008 roku, na pierwszym spotkaniu z pracownikami zaznaczyłem, że dajmy sobie rok: ja będę przyglądał się działaniu domu kultury, a pracownicy wykażą swoje atuty. Minął rok, nadeszła pora na decyzje - mówi Paweł Pazdrowski. Nie ukrywa, że inaczej wyobrażał sobie funkcjonowanie placówki i zespołu. Rocznie na działalność NDK otrzymuje od miasta 900 tys. zł. Z tej kwoty jedynie 100 tys. zł przeznaczane jest na organizację imprez. Resztę pochłania utrzymanie budynku i płace pracowników. - Decyzja ta sprawia, że będę miał pole manewru, bo nie jestem rozliczany z tego, ilu pracowników zatrudniam, a z tego, jak działam - dodaje Pazdrowski.

Zwolnienia były jednak dla pracowników zaskoczeniem. Raczej spodziewano się zmian zakresów obowiązków. - Wiedzieliśmy, że pewna rewolucja musi w NDK nastąpić, bo sam często czułem bezsilność wynikającą z braku środków, nie dogrania naszych obowiązków i kompetencji, ale wypowiedzeń się nie spodziewaliśmy.

Nie rozumiem decyzji dyrektora - mówi R. Kajdanowicz. Tymczasem zmiana jest radykalna, bo pracę straciła jedna trzecia załogi - czwórka z dwunastoosobowego zespołu. - Atmosfera nie jest zbyt dobra, zastanawiamy się czy w grudniu nie będzie kolejnych zwolnień - mówią ci, którzy jeszcze pracują. Niektórzy z nich mają umowy na czas określony. - Chcę poprawić ofertę, jakość funkcjonowania NDK oraz sprawić, by pracownicy rzetelnie i sprawnie wykonywali swoje obowiązki- podkreśla dyrektor Pazdrowski.

- To rewolucja przez duże R - mówi dyrektor NDK. Ma na myśli zmierzanie do innego modelu funkcjonowania placówki. Dlaczego? Jego zdaniem w placówce jest zbyt dużo ludzi, którzy tak naprawdę na co dzień nie mają czym się zająć. Nie ma potrzeby zatrudniania na etatach, a przy organizacji imprez lepiej jest wynajmować zewnętrzne firmy i osoby, bo to jest w efekcie tańsze.

Według dyrektora Pazdrowskiego Nowosolski Dom Kultury zmierzać będzie w stronę impresariatu, ale bez zapominania o warsztatowej roli tej instytucji kultury. Dodaje, że w kalendarzu imprez pojawiły się już nowe symptomy "nowego": kabarety, szanty. Wkrótce chce wprowadzić w mury NDK modelarzy i fotografików. - Chciałbym, by zrównoważona oferta NDK trafiała do wszystkich, i tych najmłodszych i tych najstarszych nowosolan - deklaruje P. Pazdrowski.

Najbliższe plany są jednak banalniejsze - trzeba systemem gospodarczym spróbować zmodernizować przyłącza elektryczne i wyremontować kryty papą dach. A to kosztować może ponad 300 tys zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska