Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żyjesz? To potwierdź to osobiście w urzędzie!

Dagmara Ostrowska 0 68 324 88 35 [email protected]
My potwierdzamy, że pani Jadwiga Gronowska (po lewej) żyje, chociaż samej bardzo ciężko jej przyjść do urzędu. Czy zdjęcie w "Gazecie” wystarczy urzędnikom do uznania, że ktoś żyje?
My potwierdzamy, że pani Jadwiga Gronowska (po lewej) żyje, chociaż samej bardzo ciężko jej przyjść do urzędu. Czy zdjęcie w "Gazecie” wystarczy urzędnikom do uznania, że ktoś żyje? fot. Marek Marcinkowski
Urzędniczy absurd. Bardzo chora pani Jadwiga musi osobiście przyjść do urzędu, żeby dostać potwierdzenie... że żyje.

Jadwiga Gronowska z Zielonej Góry ma skończone 90 lat. Jest ciężko chora. Dostaje rentę z Francji, gdzie pracowała jeszcze przed wojną. Co miesiąc na jej konto wpływa 100 euro. Żeby jednak dostawać dalej rentę, raz na rok musi wysyłać do Francji potwierdzenie, że żyje. Dotychczas bez problemu takie zaświadczenie w urzędzie miejskim otrzymywała córka pani Jadwigi Krystyna Gomuła. W tym roku go nie dostała. A jeżeli tego dokumentu nie wyśle do marca, renta przepadnie i trzeba będzie wszystkie formalności załatwiać od początku.

Musi zobaczyć człowieka

- Naczelnik w urzędzie powiedział, że chce zobaczyć moją mamę osobiście - mówi Krystyna Gomuła. - Ale mama jest chora, nie mam serca ciągać jej na dwór. Szybko się przeziębia, a to w jej wieku jest bardzo niebezpieczne. Potem przez tydzień będzie ją wszystko bolało i będzie się męczyć.

Próbowaliśmy porozmawiać z panią Jadwigą, ale dla niej każde wypowiedziane słowo, to ból. Zdążyła tylko powiedzieć, że jest ciężko chora. Potem przeprosiła, bo zaczęło boleć ją płuco.
- Mama jest zameldowana w Zielonej Górze. Nie wiem, dlaczego jest taki problem z wydaniem oświadczenia - mówi pani Krystyna. - Kiedy ją przemeldowywałam na moje mieszkanie, nie musiała się stawiać osobiście. Kiedy wyrabiałam jej dowód, to też nie musiałam jej fatygować.

Nieugięci urzędnicy

O wyjaśnienie poprosiliśmy naczelnika miejskiego wydziału spraw obywatelskich Andrzeja Sokoła. Interesowało nas, co robić w przypadku, kiedy ciężko chora osoba potrzebuje zaświadczenia.

- Pierwszy problem polega na tym, że dużo osób przychodzi do nas z dokumentami w języku obcym i proszą o poświadczenie na tej podstawie - tłumaczy naczelnik. - My musimy mieć dokument w języku polskim. Po drugie osoba, której poświadczamy życie, musi przyjść do nas osobiście. Bo urzędnik musi taką osobę zobaczyć. W nielicznych i bardzo wyjątkowych przypadkach wysyłamy urzędnika do domu petenta. Szczególnie w przypadku niepełnosprawności.

Wiemy od innych Czytelników, że urzędnicy czasami idą na rękę i wydają oświadczenie komuś z rodziny. Oficjalnie są jednak nieugięci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska