Festiwalem żyje całe Cottbus. Również najmłodsi widzowie, dla których organizowany jest specjalny przegląd filmów i które uczestniczą w plastycznych akcjach przed głównym kinem imprezy w Hali Miejskiej
(fot. Zdzisław Haczek )
Czy w werdykcie znajdzie się "Jesteś Bogiem" Leszka Dawida albo "Dzień Kobiet" Marii Sadowskiej?
Reżyser filmu o muzykach zespołu Paktofonika chodzi po Cottbus wyluzowany, nie ujawnia emocji. Zresztą, kiedy film wszedł na polskie ekrany i licznik frekwencji zaczął szaleć (do dziś "Jesteś Bogiem" obejrzało ponad 1,3 mln widzów - niebywały sukces jak na polski tytuł, który nie jest komedią romantyczną czy ekranizacją lektury), Leszek Dawid też był wtedy jakby "obok". - Realizacja tego filmu zajęła mi cztery lata. Kiedy film wszedł na ekrany, byłem wyłączony, odreagowywałem - mówi "GL" reżyser.
A jak się czuje odtwórca głównej roli w "Jesteś Bogiem", Marcin Kowalczyk? Niektórzy mówią, że krakowski aktor nosi się jak Magik, którego zagrał (bluza, luźne spodnie). - Sodówa? Nic takiego się nie dzieje. Przynajmniej ja nic o tym nie wiem - śmieje się M. Kowalczyk, dla którego "Jesteś Bogiem" to ekranowy debiut.
Tymczasem w czwartek pojawiła się w Cottbus ekipa Solanin Film Festival. Stoliki i parapety w centrum Glad-House, gdzie prezentowano najlepsze filmy nowosolskiej imprezy, od razu zrobiły się czerwone od solaninowych ulotek i programów.
Co znamienne, dyrektor Solanin Film Festival Grzegorz Potęga i szef FilmFestival Cottbus Roland Rust zapowiadali prezentację przed ekranem w sali Obenkino - dokładnie w tym samym miejscu, gdzie kilka lat temu swoje "Wesele" anonsowali reżyser Wojciech Smarzowski i aktor Bartłomiej Topa. A tu teraz pokazano zwiastun Solanina, gdzie do przyjazdu na wyjątkową imprezę zachęcali właśnie Smarzowski i aktor Marian Dziędziel.
Zresztą sam filmik o nowosolskim festiwalu robi wrażenie: dynamiczny montaż, ciekawe wypowiedzi twórców, komiks, czerwień... Jest nowocześnie i z ikrą. Gościom festiwalu opadły szczęki.
Obenkino w centrum Glad-House - kultowe miejsce dla niemieckich kinomanów, gdzie do dziś wisi zdjęcie Krzysztofa Kieślowskiego. Pokazy jego "Trzech kolorów" cieszyły się tu wielkim zainteresowaniem.
(fot. Zdzisław Haczek )
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?