Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Zieliński: - Gramy tylko żywą muzykę

Janczo Todorow
Andrzej Zieliński. Założyciel i lider słynnych Skaldów. Jest autorem wielu kompozycji muzyki rock i pop. Do dziś zespół koncertuje z powodzeniem, a jego lider dzieli czas pomiędzy Krakowem a Nowym Jorkiem.
Andrzej Zieliński. Założyciel i lider słynnych Skaldów. Jest autorem wielu kompozycji muzyki rock i pop. Do dziś zespół koncertuje z powodzeniem, a jego lider dzieli czas pomiędzy Krakowem a Nowym Jorkiem. fot. Janczo Todorow
Rozmowa z Andrzejem Zielińskim, liderem legendarnego zespołu Skaldowie.

- Jak to się stało, że zagościł pan w Żarach?
- Światem rządzą przypadki. Nie ma miejsca w Polsce, gdzie byśmy nie koncertowali przez te 43 lata istnienia zespołu. W Żarach już byłem z zespołem w latach 60. i 70, a później chyba też. Ze Staszkiem Deją (żarskim muzykiem- przyp. red.) znamy od czasów, kiedy występowaliśmy przez miesiąc albo dwa w Lenigradzie. Wtedy bilety na nasze koncerty sprzedawali na Newskim Prospekcie razem z biletami do filharmonii, bo muzyka klasyczna miała mniejsze powodzenie od naszej. A Staszek studiował w leningradzkim konserwatorium. Przychodził do nas po koncertach, w hotelu mieliśmy fortepian i mogliśmy sobie grać. Jednym słowem zaprzyjaźniliśmy się.

- Po latach ta przyjaźń odżyła.
- Nasz pierwszy basista Feliks Naglicki mieszka w Szwajcarii, wraz z żoną Inez założyli klub koło Baden, sprowadzają tam znanych muzyków. Niedawno Inez zaproponowała, żebyśmy ze Staszkiem Deją zagrali na dwóch fortepianach utwory z repertuaru Skaldów. Nie było z tym problemu, bo ja też jestem pianistą, dlatego zresztą w zespole przeważają instrumenty klawiszowe. Po jednej zaledwie wspólnej próbie daliśmy koncert w Szwajcarii, który miał duże powodzenie. Teraz po raz drugi wystąpiliśmy z tym samym koncertem w Żarach.

- Skaldowie nadal są razem?
- Zespół nadal istnieje i koncertuje. Do pracy mam trochę za daleko, bo chłopaki mieszkają w Krakowie, a ja w Nowym Jorku. Ale jakoś dajemy radę. A wykonanie na dwóch fortepianach niezwykle popularnych przebojów Skaldów, to nowe spojrzenie na naszą muzykę. Fortepian jest tak bogatym tonowo instrumentem, że w pełni oddaje brzmienie oryginalnego utworu.

- Wersje fortepianowe przywracają urok dawnym utworom Skaldów, są znakomite.
- Tak jest, ta muzyka daje człowiekowi trochę powietrza, pozwala mu zapomnieć co dzieje się na ulicach. W niektórych partiach przywracamy ducha Chopina, w innych jesteśmy sobą. Jest trochę romantyzmu, trochę jazzu, troszkę rocka. Nasze piosenki żyją w nowym brzmieniu.

- Czy można się spodziewać wydania płyty z tym koncertem?
- Płytę można nagrać wszędzie, tylko sztuką jest wypromować ją i wprowadzić na rynek. Nie wykluczam takiej możliwości, bo coraz więcej ludzi znakomicie przyjmuje taką muzykę. Niedawno byłem na koncercie zespołu Genesis, na którym grano partie solowe suity. Jak zauważyłem, nawet młodym się to podoba. W Ameryce powodzenie ma jedynie muzyka na żywo, tam playback, który często stosuje się w Polsce, jest niedopuszczalny.

- W Żarach kilka razy odbył się Przystanek Woodstock, zabrakło pana na nim.
- To nie moja wina. Zresztą na takie imprezy młodzież wybiera się nie tyle, żeby słuchać dobrej muzyki, a bardziej, żeby oderwać się od rodziców, od domu.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska