- Stado przechodzi z centrum wsi, asfaltem na pobliskie łąki. Zwierzęta idą chodnikiem i ulicą, a właścicielowi stada trudno nad nimi zapanować. Tędy chodzą również małe dzieci i cudem nie doszło jeszcze do tragedii. Byki są potężne, a jak któryś się spłoszy. Poza tym odchody zwierząt zanieczyszczają całą miejscowość – mówi Paweł z Nowej Niedrzwicy.
Wybraliśmy się na miejsce i przyjrzeć się zgłoszonemu problemowi z bliska, choć ewentualna konfrontacja z kilkusetkilogramowym bykiem nie była zbyt ciekawą perspektywą.
- Chodzą po całej drodze i straszą. Jest to bardzo niebezpiecznie, wiem że jest to wioska, ale tylko jeden gospodarz został, który hoduje bydło i je wypasa. Na pewno sobie z tym nie do końca radzi i rzadko sprząta po zwierzętach. Mieszka pośrodku naszej wioski, a pola ma po jednej i drugiej stronie. Jedną z ulic przechrzciliśmy na obsraną i chyba wiadomo dlaczego – mówi Andrzej.
Namierzenie właściciela stada nie było trudne. Nie podzielił zastrzeżeń i obaw swoich sąsiadów. Powiedział nam, że „przecież krowy mają zakładane pampersy na drogę, a ich wieloletnie szkolenie sprawiło, że na drogach zachowują się tak jakby już miały zdany egzamin na prawo jazdy”. Dopiero po dłuższej rozmowie usłyszeliśmy konkrety.
- Zostałem tylko ja. Kiedyś każde gospodarstwo posiadało stado zwierząt. Teraz tylko ja wypasam zwierzęta na pole, a jakoś muszą tam trafić. Staram się zabezpieczać ich przejście, a jak samochody jadą, to zwierzęta schodzą z drogi. Nie raz sprzątam placki po krowach i obiecuję, że będę to robił –– mówi Jan Ciesielski.
A jak to było do tej pory, to wszyscy mieszkańcy wioski dobrze wiedzą. - Znam problem od kilkunastu lat. Parę lat byłem tu dzielnicowym, raz ukarałem właściciela stada mandatem i często interweniowałem w jego sprawie. Czasem rozmowy dawały skutek i zalecałem wyprowadzanie bydła przy mniejszym ruchu – mówi emerytowany już policjant Jan Piasecki z pobliskiej Przytocznej.
Sprawą zajmowała się powiatowa lekarz weterynarii Małgorzata Matysek. – Otrzymałam zgłoszenie, że zwierzęta są przetrzymane w złych warunkach. W tej sprawie wysłałam pismo do wójta Przytoczej Bartłomieja Kucharyka o odebranie zwierząt gospodarzowi. Niestety wójt wydał decyzję odmowną. Powiadomiłam również sanepid, wydział ochrony środowiska w Starostwie Powiatowym w Międzyrzeczy, biuro powiatowe Agencji Restrukturyzacji Rolnictwa i policję o podejrzenie popełnienia przestępstwa. Organy ścigania zakwalifikowały jednak sprawę jako wykroczenie – mówi M. Matysek.
Działania zapowiada policja. – Sprawa nie wyczerpuje znamion przestępstwa i z urzędu wszczęliśmy wobec właściciela stada sprawę o wykroczenie. Będziemy prowadzić dalsze czynności – mówi Agnieszka Żyża z policji.
Mieszkańcy chcą stanowczych działań. Czy któryś z urzędników odważy się złapać byka za rogi i znaleźć wyjście z sytuacji? Czy jak często bywa, reakcja na zagrożenie nastąpi dopiero wtedy, jak dojdzie do tragedii?
Zobacz też: Czy ten imponujący taniec zrobi wrażenie na krowach?
źródło: STORYFUL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?