CCC POLKOWICE - WISŁA CAN PACK KRAKÓW 54:59 (22:15, 4:11, 8:15, 20:18 ) - stan pojedynku (do trzech zwycięstw) 1:0.
CCC POLKOWICE - WISŁA CAN PACK KRAKÓW 54:59 (22:15, 4:11, 8:15, 20:18 ) - stan pojedynku (do trzech zwycięstw) 1:0.
CCC: Mieloszyńska 21, Carter 9, Gajda 6, Jeziorna 4, Gajewska 2 oraz Robbins 6, Pietrzak 4, Rozwadowska 2, Małaszewska, Paździerska, Bednarczyk po 0.
WISŁA: Fernandez 13, Kobryn 7, Gburczyk 6, Dupree 4, Skerovic 2 oraz Pałka 12, Canty 10, Maksimovic 5.
Sędziowali: Marek Ćmikiewicz (Wrocław), Tomasz Trawicki (Szczecin), Adrian Lis (Gdańsk)
Widzów: 1.000
Gospodynie rzuciły wczoraj na szalę wszystko, czym dysponowały i były bliskie pokonania faworyzowanej Wisły. Chociaż do meczu z mistrzyniami Polski spod Wawela podopieczne trenera Krzysztofa Koziorowicza przystępowały bez Plenette Pierson oraz z kontuzjowaną Jillian Robbins to początek miały imponujący.
Co prawda pierwszych trzech akcji nie udało im się skończyć punktami, ale rywalki również nie potrafiły przedziurawić polkowickiego kosza. Wynik otworzyła Ewelina Kobryn z Krakowa, która trafiła z linii rzutów osobistych. W odpowiedzi efektownym wejściem pod kosz popisała się Justyna Jeziorna. Potem punktowała Gajda i zrobiło się 4:1 dla CCC.
Przez całą pierwszą kwartę obydwa zespoły miały problemy z trafianiem i to zarówno z dystansu, jak i spod kosza. Nasze przez większą część miały nieznaczną przewagę, a w końcówce, po celnej "trójce" Darii Mieloszyńskiej zrobiło się nawet 22:15. W kwarcie drugiej Wisła nabierała rozpędu. Rywalki większość akcji kończyły ze środka, gdzie wysokie i silne Kobryn z Agnieszką Pałką bezlitośnie wykorzystywały swoją przewagę. W drugich dziesięciu minutach nasze rzuciły zaledwie 4 "oczka" i na przerwę zespoły schodziły przy wyniku remisowym 26:26.
Po zmianie stron kapitalne otwarcie zaliczyła Pałka. Najpierw trafiła spod kosza wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 28:26, a po chwili dołożyła jeszcze "trójkę" i zrobiło się 31:26. Co gorsza, w kolejnej akcji również zza linii 6,25 trafiła Marta Fernandez i przewaga podopiecznych Wojciecha Downara-Zapolskiego wzrosła do ośmiu oczek. Potem, aż do końcówki czwartej kwarty wydawało się, że Wisła kontroluje przebieg meczu .
Krakowianki grały ustawiane akcje kończone spod kosza. Nasze zerwały się na trzy minuty przed ostatnią syreną, kiedy po celnej "trójce" Mieloszyńskiej straty zmniejszyła się do jednego oczka. Niestety w decydujących fragmentach najpierw błąd przy wyprowadzaniu piłki popełniła Agata Gajda, a potem nie popisali się sędziowie odgwizdując faul na Jelenie Skerovic, który widzieli tylko oni i to rywalki odniosły zwycięstwo dające im w walce o brąz prowadzenie 1:0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?