Mateusz Jasnosz, maturzysta: - Chcę studiować prawo na UJ. Bo ta uczelnia ma najlepsze programy międzynarodowe i duży prestiż. Zielonej Góry nigdy nie brałem pod uwagę. Nie tylko dlatego, że nie ma tu interesujących mnie kierunków. Ostatni ranking Perspektyw i Rzeczpospolitej pokazuje, że u nas praktycznie nie istnieje wymiana międzynarodowa.
Anna Reder, studentka UZ: - Ale to nieprawda! Możemy wyjeżdżać za granicę, nie tylko w ramach programu Erasmus. UZ finansuje także kursy języków obcych. Przykładem może być mój chłopak, który był w Hamburgu na kursie. Potem dwa semestry spędził na uczelni w Giessen, a praktykę odbył w Monachium. Dostawał 1,2 tys. euro stypendium. A pracodawcy zabiegali o niego tak bardzo, że zaczął już swoją karierę zawodową jako student.
Paweł Maleszka, student UZ: - Część studiów w ramach Mostu czy Mostechu możemy odbyć na innych uczelniach w Polsce.
A. Reder: - Od października przez rok będę studiować na Uniwersytecie Wrocławskim. Do nas przyjeżdżają zaś studenci z innych miast czy krajów np. Francji i Wietnamu.
Patryk Stelmach, maturzysta: - Mój brat studiował w Krakowie, a teraz przeniósł się do stolicy. Bo to tam są najważniejsze światowe korporacje. Dlatego ja wybieram lingwistykę stosowaną w Warszawie. Ale w rezerwie mam SGH, prawo na UW, a w dalszej kolejności AGH w Krakowie.
Maciej Pląder, maturzysta: - Czy to dziwne, że zielonogórzanie chcą sprawdzić, jak żyje się w większym ośrodku i to bez rodziców? Jeśli tu się urodziłeś, uczysz się przez 12 lat, to w końcu masz ochotę zostawić to wszystko i poszukać większych możliwości rozwoju.
M. Jasnosz: - Jakie w Zielonej Górze są perspektywy? Nie ma centrów naukowo-badawczych. A strefa ekonomiczna w skali mikro to jakieś nieporozumienie…
P. Maleszka: - Ale to się zmienia, powstaje Park Naukowo-Technologiczny w Kisielinie. Poza tym przy ogrodzie botanicznym będzie muzeum bioróżnorodności, to także dodatkowe miejsce badawcze.
M. Jasnosz: - O mały włos prezydent 40-tysięcznego miasta, Nowej Soli, nie przeciągnąłby parku do siebie. To też świadczy o słabej pozycji Zielonej Góry.
M. Pląder: - I w Nowej Soli ten park też powstanie, ale w oparciu o krakowską AGH, która zresztą ma już swoją filię w tym mieście.
A. Reder: - Czy to źle? Przecież tworzymy Lubuskie Trójmiasto! I rozwój Nowej Soli, Sulechowa też leży w naszym interesie. Wszak odległości nie są kosmiczne.
M.Jasnosz: - Ale to przykre, że zielonogórzanie jeżdżą teraz gromadnie autobusami do pracy w Nowej Soli! Kiedyś kierunek był odwrotny.
K. Burda: - Wszędzie można odnieść sukces. Najważniejsze jest to, co się podczas studiów robi.
P. Maleszka: - Dla profesorów nie jesteśmy numerem w indeksie. Są bardziej dostępni niż w dużych ośrodkach. I łatwiej nam uczestniczyć w badaniach.
M. Jasnosz: - UZ miała problemy ze zdobyciem 40 czy nawet 20 mln zł na budowę biblioteki. Tymczasem UJ dostał 500 mln zł dofinansowania z budżetu państwa. To pokazuje, jaka jest strategia państwa, w jakie uczelnie warto inwestować…
K. Burda: - Renomę buduje się latami. A my jesteśmy młodym, kameralnym uniwersytetem, więc powinno się nas wspierać. Mimo że jesteśmy najmniejszym miastem uniwersyteckim, w rankingach wyprzedzamy uniwersytety w Szczecinie, Bydgoszczy, Opolu czy Rzeszowie.
M. Pląder: - Warto wspierać to, co cieszy się uznaniem w świecie. Pracodawcy potem patrzą, jaką kandydat skończył uczelnię.
P. Maleszka: - Niekoniecznie. Dziś pracodawca pyta: co już umiesz? A nie jakiej uczelni masz dyplom.
M. Jasnosz : - Trudno jednak się rozwijać na młodym uniwersytecie. A inaczej na tym, któremu państwo daje 500 mln zł.
A.Reder: - Akurat wydział biologii nie jest najlepszym przykładem. Byłam tam i widziałem te sypiące się budynki. My mamy nowoczesne obiekty, z dobrze wyposażonymi laboratoriami. I dostępem do nich. Dzięki czemu można się wszystkiego nauczyć, a nie tylko patrzeć, jak ktoś przeprowadza doświadczenia.
M. Jasnosz: - Studiowanie to nie tylko uczelnia, ale i miasto, w którym np. komunikacja pozostawia wiele do życzenia.
A. Reder: - Mieszkam na os. Pomorskim Przejechanie z jednego końca na drugi to pół godziny. Większość zajęć odbywa się w kampusach, więc nie trzeba jeździć po całym mieście jak jest w dużych ośrodkach. Oszczędzamy czas. I utrzymanie się u nas jest tańsze.
M. Jasnosz: - Jeśli ktoś stąd wyjedzie, to po studiach nie wróci. Bo do czego?
A. Reder: - Sami możecie tworzyć firmy.
M. Jasnosz: - To podejście ideowe. Tam gdzie są zagraniczni inwestorzy, firmy, tam jest praca i rozwój. I godziwe zarobki. Każdy więc niech zostanie przy swoich racjach.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?