Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy policjantka wyzwała rowerzystę od ch...?

(kurz)
fot. sxc.hu / archiwum
Zwrócił się do nas Czytelnik, zbulwersowany zachowaniem patrolu policji spotkanego na ul. Słowackiej w Zielonej Górze. Opowiada jak zapamiętał sytuację z wtorku, 8 czerwca. Policja zaprzecza, że mogło dojść do takiego zdarzenia z udziałem funkcjonariuszy.

- Około 12.30 jechałem rowerem ulicą Słowacką w kierunku ul. Wyszyńskiego - przekazuje rowerzysta prosząc o zachowanie anonimowości. - Skręciłem przepisowo w stronę parkingu przy znajdującej się tam kawiarni. Na wyjeździe, na osi jezdni, stało auto sygnalizujące zamiar wyjazdu w górę ulicy Słowackiej. Przejeżdżając blisko, lecz w bezpiecznej od niego odległości, usłyszałem tuż za plecami bardzo głośno wypowiedziane przez prowadzącą kobietę słowa: "Jak jedziesz ch... je...y!".

Czytelnik zawrócił, podjechał do samochodu, z którego usłyszał wypowiedź. Jego zdaniem był to nieoznakowany, czarny opel astra II, nr FZ 59159. Ze zdziwieniem zobaczył w nim policjantkę oraz policjanta w mundurach, którzy jedli lody.

- Wyciągnąłem wówczas telefon z aparatem, żeby uwiecznić tak miły, sielankowy obraz, ale pani pośpiesznie podniosła szybę i z impetem oraz bez zbędnych pytań odjechała - wyjaśnia rowerzysta, który nie podjął pościgu ze względu, jak to określa, "na dość powolny środek transportu". Postanowił jednak "pochwalić się" swą przygodą dzwoniąc pod tel. 997. Ponieważ dyżurny policjant, który odebrał telefon, zdaniem Czytelnika, nie wykazał specjalnego zainteresowania sprawą, zwrócił się do "GL".

Mieli przerwę w pracy

Powód interwencji czytelnika jest prosty: w okolicy znajduje się dość duże skupisko szkół i przedszkoli, a co za tym idzie wszędzie pełno jest dzieci i młodzieży. A rowerzysta uznał zachowanie funkcjonariuszy na służbie za "mocno niestosowne", zwłaszcza wobec potencjalnych młodych uszu...

- Rozmawiałam z przełożonym tych policjantów, który od razu wyjaśnił z nimi tę sytuację i nie wszystko tu się zgadza z wypowiedzią Czytelnika - stwierdza kom. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. - Otóż w momencie, który opisuje rowerzysta pojazd nie był w ruchu, tylko stał. Funkcjonariusze mieli w tym momencie przysługującą im służbową przerwę w pracy. Znając te osoby ich zwierzchnik jest przekonany, zresztą podobnie jak i ja, że takie słowa nie mogły paść z ich ust.

Rzeczniczka wskazuje też, że rowerzysta nie widział momentu, gdy padło wspomniane zdanie i mógł je wypowiedzieć ktokolwiek na ulicy. - Poza tym jeśli jedli lody, to jak mogli jednocześnie coś mówić... - dodaje Stanisławska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska