- Strach pomyśleć, co będzie, jak przyjadą do nas te tanie wynalazki z Mińska - napisał na naszym forum Max. I był to jeden z wielu krytycznych komentarzy po naszym artykule "Przestanie nas łupać w Krzyżu" z 15 października.
A może tak bombardiery?
Napisaliśmy wówczas, że Urząd Marszałkowski za 8,3 mln zł kupił dwa nowe szynobusy dla północnej części województwa. Oba właśnie produkują Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego w Mińsku Mazowieckim. Na tory mają wjechać w pierwszym kwartale przyszłego roku. Osiągną prędkość do 120 km i zabierać do 300 pasażerów. Połączą Kostrzyn przez Gorzów i Krzyż z Poznaniem.
Czytelnicy podkreślali, że ZNTK w Mińsku są częścią holdingu bydgoskiej Pesy, której szynobusy już u nas jeżdżą i też ciągle się psują. - Tabor powinien być dobrej jakości. Dlatego Niemcy jeżdżą bombardierami, a my szynobusami z Mińska - ironizował Michał.
Urzędnicy tłumaczą, że zgodnie z obowiązującym prawem zakupy szynobusów mogły się odbyć tylko na zasadzie otwartego przetargu. - Do niego zgłosić się może każdy, łącznie z firmami z Niemiec, Włoch czy Holandii. Ale tego zachodni producenci nie uczynili, więc nie ma o czym mówić - tłumaczy Tomasz Hałas, członek zarządu województwa lubuskiego, w gestii którego leżą sprawy kolejnictwa.
Wyjaśnia, że w przetargu udział wzięły trzy polskie firmy i urząd wybrał tę, która przedstawiła najkorzystniejszą ofertę. - Nie jest tak, że Polacy produkują niedobre szynobusy. Przecież one są eksportowane na Zachód i mają bardzo dobrą opinię - mówi Hałas.
Nowoczesna technologia
Produkowanych dla nas autobusów szynowych nie chce oceniać Benedykt Kugielski, wicedyrektor Przewozów Regionalnych, które będą nimi zarządzać. - Proszę pamiętać, że firma daje gwarancję na 10 lat. Przez ten okres my nie będziemy płacić za naprawy, ale też i nie będziemy mogli tknąć ich nawet palcem. Jeśli ktoś decyduje się na tak długi okres gwarancyjny, naprawdę musi mieć mocne przekonanie o jakości wyrobu - mówi. Podkreśla, że te dwa nowe szynobusy są o klasę nowocześniejsze niż jeżdżące obecnie.
Zarzutami czytelników zaskoczony jest producent. - Nie wiem, skąd przekonanie, że to będą złe pojazdy. Nasze szynobusy jeżdżą w Lublinie i tam nikt nie ma do nich zastrzeżeń - mówi przedstawiciel ZNTK w Mińsku Michał Kaźmierczuk. Zapewnił, że firma stosuje najnowsze technologie, które mają wykluczyć wadliwość autobusów szynowych. - Oczywiście, zawsze się może zdarzyć jakaś awaria, wtedy uszkodzony pojazd jedzie do nas i my poniesiemy koszty napraw - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?