Czy to już koniec perypetii z ,,trójką”?

- Dla mnie S3 to jedyny łącznik między północą a południem kraju - mówi Roman Karbon, zawodowy kierowca z Sulechowa. Ale trasa jest ważna nie tylko dla kierowców. - Mieszkamy tu jak przy torze wyścigowym: co kilka sekund za oknem ryk silników. Jeżdżą osobówki, ciężarówki, nie ma spokoju - opowiadają Alina i Jadwiga ze Skwierzyny.

Czytaj też: Trasa S3 wciąż na papierze

Gdy w 2004 roku zaczęto mówić o budowie nowej „trójki”, od razu pojawiły się problemy. Były błędy w dokumentacji. Później nie dotarła ona na czas do Brukseli, która inwestycję miała współfinansować. Lokalni politycy zapewniali, że robią wszystko, by S3 powstała. Koszmar powoli zaczynał zmieniać się w piękną rzeczywistość. - Czekamy na tę trasę jak na wybawienie. Codziennie przez naszą miejscowość przejeżdża 20 tysięcy aut - mówił nam pół roku temu Jacek Wójcicki, wójt Deszczna pod Gorzowem.

14 stycznia miał się odbyć przetarg na budowę odcinka od Gorzowa do Międzyrzecza i dalej od Sulechowa do Nowej Soli, ale... się nie odbył. Rząd zapowiedział oszczędności i cięcia wydatków. Znów koszmar. Wcześniej, bo 5 stycznia, mieszkańcy Skwierzyny nie wytrzymali i wyszli protestować. Domagali się budowy drogi. Zablokowali przejazd przez miasto.

Przez cały ten czas pisaliśmy o wszystkich trudnościach. Kiedy S3 zawisła na włosku, pytaliśmy, co wpływowi Lubuszanie robią w sprawie obrony tej trasy. Prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak argumentował w liście do premiera Tuska, że S3 przyczyni się nie tylko do poprawy bezpieczeństwa, ale też rozwoju przemysłu i napływu nowych inwestorów. O wznowienie budowy zabiegali też politycy.

We wtorek wszyscy zainteresowani zasiedli przed telewizorami. Premier na konferencji prasowej w Warszawie miał poinformować, na które drogi pieniądze będą, a które zostaną wykreślone. Koszmar na chwilę zmienił się w dreszczowiec. Gdy padła informacja, że jest 2,7 miliarda na budowę „trójki”, piękny sen o drodze ekspresowej powrócił.

Czytaj też: Rząd znalazł pieniądze na lubuski odcinek S3!

- Ucieszyliśmy się. Kolejny przetarg zaplanowano na 15 kwietnia. Wtedy dowiemy się, kto i za jakie pieniądze wybuduje brakujące odcinki S3 - tłumaczy Anna Jakubowska z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Zielonej Górze. Chodzi o drugie nitki obwodnic Gorzowa i Międzyrzecza, zupełnie nową trasę łączącą te dwa miasta i odcinek od Sulechowa do Nowej Soli. To oznacza, że razem z budowanym już odcinkiem od Międzyrzecza do Sulechowa „trójka” przebiegnie niemal przez całe województwo.

- Ta inwestycja jest już pewna. Mamy dokumentację, czekamy na rozstrzygnięcie przetargu, budowa rozpocznie się jesienią - zapewnia Jakubowska. Witold Pahl, poseł z Gorzowa, twierdzi, że tylko potop albo trzęsienie ziemi zatrzyma budowę trasy. Kiedy będzie wyśniona S3? - Myślę, że w 2013 roku. Klucz do sukcesu to wybór dobrego wykonawcy, który nie będzie opóźniał prac. Dobry przykład już mamy. Jest nim otwarta niedawno S3 z Gorzowa do Szczecina - dodaje poseł.

Czytaj też: Zachodnie województwa wspólnie walczą o budowę S3 z Gorzowa do Międzyrzecza