Dajczak nie jest już wojewodą. Wiadomo, kto przejmie jego obowiązki

W czwartek, 2 listopada, po niespełna 8 latach urzędowania w fotelu wojewody, premier Mateusz Morawiecki przyjął rezygnację Władysława Dajczaka. To naturalna kolej rzeczy po tym, jak zdobył mandat poselski w wyborach parlamentarnych, w których zagłosowało na niego aż 29131 mieszkańców Lubuskiego. Jak poinformował dyrektor biura wojewody, Karol Zieleński, do czasu powołania nowego wojewody, obowiązki dotychczasowego, przejmie wicewojewoda Wojciech Perczak.

Funkcję wojewody, Władysław Dajczak, pełnił nie tylko najdłużej spośród wszystkich przedstawicieli rządu w terenie, ale również w historycznie najtrudniejszym dla Polski i regionu okresie.

To był czas ogromnych wyzwań z którymi się mierzyliśmy. Skala sytuacji kryzysowych z jakimi mieliśmy do czynienia, nie miała precedensu od drugiej wojny światowej

Podsumowuje były już wojewoda, wymieniając: epidemię ptasiej grypy, afrykański pomór świń, pandemię COVID -19, wojnę w Ukrainie, kryzys uchodźczy oraz problemy z nośnikami energii.

To były wyzwania, jakich wcześniej w regionie nie było, ale ze wszystkimi sobie poradziliśmy. Nasze działania były oceniane bardzo pozytywnie, a ja wiem, że nie byłoby to możliwe, bez wzorowej współpracy z samorządami. Gdyby nie prezydenci, burmistrzowie, starostowie i wójtowie, poradzenie sobie z tymi wszystkimi problemami, byłoby bardzo trudne - wyjaśnia ekswojewoda Dajczak. – Dosłownie każdy samorząd współpracował, no może z wyjątkiem jednego, ale tu już nie warto o tej pani wspominać – dodaje.

Cieszy go nie tylko to, co udało się skutecznie zatrzymać i zneutralizować, ale przede wszystkim bezprecedensowa skala inwestycji w lubuskich miastach i gminach.

W sumie, to mam satysfakcję, że w tym czasie reprezentowałem rząd w regionie, bo on zrobił dla Polski i Lubuskiego bardzo dużo. Sporo rzeczy nigdy by się nie wydarzyło, gdyby nie rządowe programy skierowane do małych miejscowości. Lubuskie zyskało i to mocno zaprezentuje w przyszłości – mówi Dajczak.

Warto zaznaczyć, że choć był najważniejszym urzędnikiem państwowym w województwie, przyszło mu pełnić funkcję w regionie, który od kilkunastu lat jest zdominowany przez wpływy polityków Platformy Obywatelskiej. Właściwie każdy krok i decyzja, były krytykowane i zwalczane, a w sytuacjach kryzysowych, takich jak katastrofa ekologiczna na Odrze oraz pożar składowiska śmieci w Przylepie, politycy PO głównie mu przeszkadzali oraz uprawiali niezdrowy hejt. Kiedy pojawiał się sukces, jak rządowa dotacja 242 mln zł na budowę Lubuskiego Centrum Onkologii, zasługi przypisywali tylko sobie, nie wspominając, że to efekt działać wojewody.

Teraz, czeka go całkowicie nowa rzeczywistość: w ławach partii rządzącej lub w opozycji.

Nowa wyzwania i obowiązki już za kilka dni. Traktuję je jako zobowiązanie do służby, nadal będę zabiegał o interesy województwa i liczę tu na dalszą współpracę z samorządowcami. Jestem wdzięczny wszystkim, którzy przez te wszystkie lata pracowali ze mną dla kraju i regionu. Wszystkie gratulacje z powodu wyniku wyborczego postrzegam jako zachętę do jeszcze większej aktywności – puentuje były wojewoda.

Czy można było coś zrobić lepiej, albo coś nie poszło tak, jak trzeba?

Wiele rzeczy chciałoby się zrobić szybciej i lepiej, tak już mam, ale pamiętajmy o tym, że przed 2015 rokiem wcale nie dostrzegano tych wszystkich potrzeb małych gmin, które w agendzie naszej pracy, były obecne każdego dnia - odpowiada.

W poniedziałek 13 listopada, Władysław Dajczak złoży przysięgę poselską i zacznie całkiem nowy etap w swojej karierze politycznej. Parlament nie jest mu obcy, w latach 2007-2011 był senatorem RP.

[polecane]25529585[/polecane]