Protest w obronie wolnych mediów. W tle zwolnienia w Radiu Zachód. Likwidator trzyma się mocno... swojego zdania

Tak naprawdę dzisiejsza demonstracja była demonstracją w obronie wolnego słowa, zagrożonego niestety przez pozakonstytucyjne, pozaprawne, działania reżimu Donalda Tuska - powiedział w trakcie protestu zwolniony z Radia Zachód Adam Ruszczyński.

Do społeczeństwa zaapelował były zastępca redaktora naczelnego Radia Zachód Łukasz Brodzik:

Takie hurtowe zwalnianie dziennikarzy pokazuje, że ta władza nie cofnie się przed niczym, dlatego nasz apel jest taki, byśmy nie dali się zmanipulować, nie dali się zastraszyć tym bezprawnym działaniom.

Trzeci ze zwolnionych, Marek Poniedziałek, zwrócił uwagę, że takich zwolnień z naruszeniem prawa mamy w kraju bardzo dużo.

Dawniej mówiło się, że to standardy republiki bananowej, ale większość publicystów mówi, że republika bananowa do Polski nie pasuje, bo nie rosną u nas banany. Donald Tusk chce wprowadzić do Polski republikę kartoflaną i temu chcemy się zdecydowanie sprzeciwić.

Czwarty ze zwolnionych, jeszcze przed protestem, wypowiedział się na antenie Telewizji Republika:

Zostaliśmy zlikwidowani przez uzurpatora, który likwiduje mimo, że nie został wpisany do KRS. Wyrzucił mnie i trzech kolegów z radia, na podstawie wyimaginowanych powodów. Panu, który jest związany z Platfromą Obywatelską, nie podobała się nasza praca.

O tych wyimaginowanych - zdaniem Sawickiego - powodach nie chciał się wypowiedzieć sam liwidator Michał Iwanowski, który komentując protest przed siedzibą Radia Zachód uniknął ujawnienia powodów zwolnienia dziennikarzy.

Jako pracodawca nie mogę mówić o przyczynach rozwiązania umów o pracę, ani ujawniać uzasadnień. Osobiście uważam, że miejscem rozwiązywania tego typu spraw jest sąd pracy, a nie protest uliczny.

O zapowiedzi spotkania się w sądzie przez Iwanowskiego Łukasz Brodzik wspominał już 26 stycznia na Twitterze. Ujawnił też fragment wypowiedzenia umowy o pracę, w którym powód jego zwolnienia jest zaznaczony tłustym drukiem.

To, z czym dziś mamy do czenienia, to jest dyktatura, która nie liczy się z demokracją, nie liczy się z konstytucją, a przede wszystkim nie liczy się z ludźmi. I to jest najgorsze. Nikt tak nie podzielił społeczeństwa jak ta władza: na swoich i obcych. I ten dzisiejszy protest Solidarności jest przeciw temu zamordyzmowi. - mówił na antenie TV Republika Daniel Sawicki, jeden z dziennikarzy Radia Zachód zwolnionych przez Michała Iwanowskiego, likwidatora z nadania Platformy Obywatelskiej.

Zdaniem Adama Jakucia, redaktora Gazety Współczesnej, jedyną siłą która jest w stanie zatrzymać dewastację państwa, są obywatele.

Nie zdziwię się jeśli te protesty będą się w całej Polsce nasilały. Powinno się te problemy rozwiązywać przy stole, w Sejmie, ale wygląda na to, że obecnej władzy wcale na tym nie zależy - mówił w TV Republika Jakuć. - Nie można w ten sposób traktować ludzi, że przychodzi sobie jakiś likwidator i człowieka traktuje jak pionka, jak numerek na kartce papieru. Przecież to są ludzie, którzy mają swoje rodziny, swoje zobowiązania życiowe, zawodowe. Z dnia na dzień wyrzucić kogoś na bruk, to mi się kojarzy z bolszewikami. Tak to dzisiaj wygląda, jakby banda bolszewików weszła do państwa polskiego i traktowała wszystkich jak bandytów. Oni wchodzą do instytucji państwowych i robią co chcą. Jestem tym zdruzgotany.

Jak podkreślił Jakuć ta bezwzględność władzy wobec ludzi doprowadzi do tego, że ludzie zaczną zachowywać się adekwatnie. Protest przed budynkiem Radia Zachód zorganizował Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Solidarność Regionu Zielonogórskiego.