MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do czego doprowadziły rządy PO w Lubuskiem?

(mich)
W 2006 r. najwięcej mandatów w sejmiku zdobyła PO, a marszałkiem województwa z nominacji tej partii został Krzysztof Szymański, który chwilę wcześniej przegrał wybory bezpośrednie na burmistrza Żar.
W 2006 r. najwięcej mandatów w sejmiku zdobyła PO, a marszałkiem województwa z nominacji tej partii został Krzysztof Szymański, który chwilę wcześniej przegrał wybory bezpośrednie na burmistrza Żar.
Do tego, że wicemarszałek Elżbieta Płonka przestała już kupować nowe kiecki przed każdą kolejną próbą odwołania zarządu województwa. Bo stało się to już rutyną.

KOMENTARZ

KOMENTARZ

Piżama marszałka
Jak żartować, to żartować. Marszałek wymknął się spod kontroli swojej partii. Ani myśli odchodzić. Wręcz przeciwnie. Coraz dłużej przesiaduje w swoim gabinecie, a plotka głosi, że zamierza wnieść tam kanapę z pościelą, szlafrok i piżamę. Żeby pod jego nieobecność nie doszło do pałacowego puczu.
Ale we wrogich marszałkowi szeregach Platformy powstał przebiegły plan. Oto forsowany jest projekt budowy nowego biurowca urzędu marszałkowskiego, na skarpie między obecną salą kolumnową a Palmiarnią. W budżecie województwa zapisano już na to 20 mln zł (to nie żart!). Budowa ma ruszyć w ekspresowym tempie. To tam znajdzie się gabinet nowego marszałka, a Szymański już do niego kluczy nie dostanie. Zostanie tylko ze swoją piżamą. A województwo? Najpewniej z ręką w nocniku. I z kolejnym biurowcem.

Tę humoreskę powtarzają sobie radni PiS w sejmiku. Choć szef ich klubu radnych Zbigniew Kościk podkreśla, że to wcale nie żart, tylko prawda, obrazująca niewesołą skądinąd sytuację we władzach regionu. Sprowadza się ona do kompletnego braku sterowności, do wewnętrznego rozdarcia oraz bezradności rządzącej województwem Platformy.

Chociaż krytyka PiS nie jest pozbawiona akcentów politycznych, to nie sposób odmówić jej racji. Wystarczy spojrzeć na kalendarium wydarzeń.

Do trzech razy sztuka

W 2006 r. najwięcej mandatów w sejmiku zdobyła PO, a marszałkiem województwa z nominacji tej partii został Krzysztof Szymański, który chwilę wcześniej przegrał wybory bezpośrednie na burmistrza Żar. Tenże marszałek szybko poczuł, że w większym stopniu powinien reprezentować społeczeństwo niż partię, z nominacji której sprawuje władzę. I zaczęły się perturbacje polityczne.

Najpierw stracił poparcie partii, potem partia cofnęła mu rekomendację, zaczęły się naciski, by złożył rezygnację, aż w końcu doszło do głosowania nad wnioskiem o jego odwołanie. Ale wtedy, w sierpniu 2007 r. - ku zaskoczeniu wszystkich - radni sejmiku, wybrani w bezpośrednich wyborach, nie odwołali Szymańskiego.

CAŁY TEN ZGIEŁK

CAŁY TEN ZGIEŁK

* Listopad 2006 - PO wygrywa wybory do sejmiku. Ma 10 radnych. Zawiązuje się koalicja PO-PSL-PiS, która dysponuje 21 głosami. Marszałkiem zostaje Krzysztof Szymański, a jego zastępcami Sebastian Ciemnoczołowski z PO i Elżbieta Płonka z PiS.
* Początek 2007 - Platforma krytykuje Szymańskiego za zbyt opieszałe rządy, powolność w podejmowaniu decyzji kadrowych. Szymański się broni, że priorytetem jest ratowanie szpitala gorzowskiego, zadłużonego na 300 mln zł.
* Czerwiec 2007 - Abdykuje lider lubuskiej PO Jacek Bachalski, którego zastępuje posłanka Bożenna Bukiewicz. Nowa liderka kontynuuje krytykę Szymańskiego.
* Sierpień 2007 - Pada wniosek PO o odwołanie marszałka. Ale w głosowaniu tajnym okazuje się, że część radnych koalicji wyłamuje się z dyscypliny. Szymański wygrywa i zostaje na stanowisku.
* Wrzesień 2007 - Platforma oznajmia, że "nie ma już problemu marszałka", a Szymański zostaje nawet kandydatem PO w wyborach do Sejmu, ale zdobywa zaledwie 5.145 głosów.
* Kwiecień 2008 - "Problem marszałka" jednak wraca. PO zrywa koalicję z PiS, czemu niechętny jest Szymański. Sejmik ma przegłosować odwołanie członków PiS z zarządu województwa. Ale znowu w głosowaniu tajnym ktoś się wyłamuje i wicemarszałkiem pozostaje dalej Elżbieta Płonka.
* Lipiec 2008 - PO oskarża Szymańskiego, że jest marszałkiem PiS, a nie Platformy i żąda, by złożył dymisję. Ten odmawia. Znów pada wniosek o odwołanie marszałka. Ma być głosowany 11 sierpnia, dzięki zawiązaniu koalicji PO i PSL z SLD.
* 11 sierpnia 2008 - Wciąż nie ma umowy koalicyjnej PO z SLD. Trwają spory i negocjacje. Głosowanie nad marszałkiem jest przełożone najpierw na 22 sierpnia, potem na 21 sierpnia. Do klubu PO przechodzi dwóch radnych PiS - Robert Sapa i Mirosław Marcinkiewicz. PO ma już w sejmiku 15 radnych.
* 13 sierpnia 2008 - Pojawia się nieoficjalna informacja, że w poniedziałek 18 sierpnia ma do Zielonej Góry przyjechać wicepremier Grzegorz Schetyna, by osobiście zaangażować się w rozwiązanie sytuacji politycznej w Lubuskiem.

Historia powtórzyła się w kwietniu br., kiedy PO zerwała koalicję z PiS i zażądała, by Szymański złożył wniosek o odwołanie członków PiS z zarządu województwa. Ale radni znów nie posłuchali swych liderów i nie odwołali wicemarszałek Płonki. Tydzień temu znów miało dojść do odwoływania zarządu, ale nie doszło. Ma dojść w przyszłym tygodniu.

To nie żelazny kanclerz

Problem marszałka sprowadza się więc do pytania o reprezentatywność władzy. Czyli kto jest czyim przedstawicielem, kto komu ma służyć. Z jednej strony marszałek powinien słuchać swojej partii, bo to ona go delegowała do sprawowania władzy. W myśl prostej zależności - to zwycięska partia tłumaczy się społeczeństwu z polityki władz województwa, a partii tłumaczy się jej marszałek.

Nie jest on przecież jakimś żelaznym kanclerzem, który sam sobie może być sterem, żeglarzem i okrętem. Właśnie brak współpracy z tym zapleczem jest głównym zarzutem - obok błędnej polityki kadrowej - jakie formułuje przeciwko niemu Platforma.

Ale z drugiej strony dotychczasowe głosowania pokazały, że marszałek postąpił słusznie, nie stosując się do partyjnych dyrektyw i nie składając dymisji. Bo skoro reprezentantami partii wybranymi przez mieszkańców są radni sejmiku, a oni marszałka nie odwołali...

Sygnał ostrzegawczy

Ale najważniejsze pytanie powinno brzmieć: co jest w interesie mieszkańców regionu? Odpowiedź brzmi: stabilizacja polityczna. Bo bez niej nie ma sprawnego zarządzania województwem. Tymczasem tej stabilizacji ani marszałek, ani Platforma nam nie dostarczają. W ferworze utarczek i politycznych targów, zajmują się wyłącznie sobą. Urząd marszałkowski robi wszystko, by sprawiać wrażenie, że pracuje normalnie, to jednak sam Szymański przyznaje, że w tych warunkach normalnie pracować się nie da.

Chaos polityczny i zamęt kompetencyjny przynosi jeszcze jeden skutek: że te trwające już ponad rok przesilenia i odwołania po prostu spowszednieją i przestaną na kimkolwiek robić wrażenie. I co gorsza: zaczną uchodzić za lubuską normę. Bo skoro wicemarszałek Płonka, znana z elegancji i dbałości o swój wizerunek zewnętrzny, nie chodzi już do fryzjera przed każdym planowanym odwołaniem...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska