- Jak się przechodzi z Zielonej Góry do pierwszoligowego klubu?
- Zwyczajnie. Byłem wtedy w UKP. Graliśmy z Zagłębiem barażowe mecze w mistrzostwach Polski juniorów. Spodobałem się tamtejszym działaczom i zostałem zawodnikiem lubińskiego zespołu.
- Trenerzy, najpierw Edward Klejndinst, później Czesław Michniewicz mówili, że jest pan talentem, ale nie dawali wielu szans na grę...
- To prawda. Pod koniec rundy jesiennej trener Michniewicz wstawił mnie do pierwszej drużyny. Bardzo się z tego cieszę i myślę, że będzie coraz lepiej. Postaram się mu udowodnić, że to była dobra decyzja.
- Ale pana kariera w Lubinie, nie jest usłana różami. Wypożyczono pana na sezon do Lechii, często grał pan w zespole trzecioligowych rezerw...
- Bo wcale nie jest łatwo przebić się w takim zespole jak Zagłębie, gdzie jest wielu dobrych zawodników i stale dokonuje się transferów. Mam jednak nadzieję, że trener Michniewicz, szkoleniowiec znany z tego, że stawia na młodych, da mi szansę. Przyjdzie na mnie czas.
- Poprzedni sezon spędził pan w zielonogórskiej Lechii, ma pan tu kolegów. Czemu wszystko w klubie się rozłazi??
- To chyba nie tylko kwestia pieniędzy. Uważam, że dziś Lechia ma niezły skład. Poprzednio, kiedy tu grałem, też był dobry zespół, a w sumie nie wyszło tak jak chcieliśmy. Ciężko to wytłumaczyć. Inna sprawa. Grupa śląska trzeciej ligi jest bardzo silna. Jesienią w rezerwach Zagłębia występowało stale kilku zawodników z pierwszego składu i wcale dobrze nam nie szło.
- Z Lubina do Zielonej Góry jest bardzo blisko. Często pan przyjeżdża do domu?
- Staram się tak często, jak tylko mogę.
- Rodzice kibicują?
- Pewnie. Tata jest fanem futbolu i zawsze się nim interesował, więc nic dziwnego, że dokładnie śledzi moją karierę. Mama mniej się interesuje sportem, ale jest zorientowana jak mi idzie.
- Ma pan czas na coś poza futbolem?
- Nie bardzo, bo moja dziewczyna Ola studiuje w Berlinie i kiedy tylko mogę, staram się do niej jeździć albo spotykamy się u naszych rodziców.
- Czuje się pan nadal związany z Zieloną Góra?
- Tak. To przecież moje miasto. Odwiedzam je często, czytam co się dzieje. Oczywiście najwięcej o sporcie.
- Trener Beenhakker sięga po coraz młodszych graczy. Może na pana też przyjdzie czas?
- Na razie o tym nie myślę. Chcę pograć w ekstraklasie, pokazać się. Kiedy będę regularnie występował, drzwi mogą otwierać się wszędzie.
- Jest ktoś w polskiej lidze, na kim chciałby się pan wzorować?
- Gra kilku zawodników, którzy bardzo mi się podobają, ale takiego jednego, jedynego wzorca nie mam.
- Czego panu życzyć na nowy rok?
- Chyb tego, bym na stałe znalazł miejsce w pierwszej jedenastce Zagłębia. Wierzę, że tak się stanie.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?