Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor gorzowskiego szpitala nie przebiera w słowach

Aleksandra Szymańska
Marek Twardowski, dyr. szpitala w Gorzowie.
Marek Twardowski, dyr. szpitala w Gorzowie. Jakub Pikulik
- Jeśli ktoś chciał słuchać, to usłyszał - pisze dyr. szpitala Marek Twardowski. To jego odpowiedź na oświadczenie rady społecznej lecznicy. A wszystko razem to wydźwięk ostatniego spotkania w szpitalu.

Rada społeczna spotkała się z dyrektorem szpitala i wicemarszałkiem Romualdem Kreniem we wtorek późnym popołudniem. Echa tego spotkania do dziś nie milką. Jak już informowaliśmy, rada nie zgodziła się na przekształcenie szpitala w spółkę. Ten brak poparcia wywołał prawdziwą burzę. - Nie spodziewałem się niczego innego po tych ludziach - mówi dyr. Twardowski. - Panu dyrektorowi nie można niczego doradzić, bo wszystko wie najlepiej - odpowiada Danuta Łastowska z rady.
W środę trafiło do nas oficjalne oświadczenie. Czytamy w nim: "Rada społeczna szpitala popiera rządowy program przekształceń, który daje szansę na oddłużenie naszego szpitala. Jednak (…) ani przedstawiciele zarządu województwa, ani dyrekcji szpitala nie byli w stanie udzielić odpowiedzi na pytania związane z przekształceniem placówki". Dyr. Twardowski na to (w oficjalnym oświadczeniu): "W trakcie tego spotkania (szpital posiada nagranie z przebiegu posiedzenia rady) zarówno ja, jak i pan marszałek R. Kreń, jasno przedstawiliśmy konieczność przekształcenia szpitala w spółkę i odpowiadaliśmy na pytania. Jeśli ktoś chciał słuchać, to usłyszał. Jeśli ktoś nie chciał słuchać, to nie usłyszał, a jeśli ktoś czegoś nie zrozumiał, to nie mam na to wpływu".

Tyle cytatów z oficjalnej korespondencji (całość poniżej). Co z tego wynika dla pacjentów i szpitala? Właściwie nic, bo uchwały rady społecznej nie są dla dyrektora wiążące. - Ale zamieszkanie wokół tego spotkania chyba najlepiej świadczy, że wszyscy bardzo się interesują szpitalem i chcą wiedzieć, co go czeka - mówi D. Łastowska.

Przypomnijmy, do 1 kwietnia szpital ma zostać przekształcony w spółkę, co ma go wyciągnąć z milionowych długów (już 266 mln zł). Dzięki przekształceniu lecznica będzie mogła stanąć w kolejce po 150 mln zł z państwowej puli. - Te pieniądze pozwolą spłacić zewnętrznych wierzycieli. Zostanie 90 mln zł pożyczki gotówkowej. Jeżeli zarząd województwa nie umorzy tego długu, a jako realista zakładam, że nie, to będę prosił Sejmik o pożyczenie szpitalowi tych 90 mln zł i rozłożenie spłaty na 20-25 lat - tłumaczy dyr. Twardowski i podkreśla, że wszystkie te informacje dostała też rada społeczna.

Spór w szpitalu ma też inne tło. Nie jest tajemnicą (pisaliśmy o tym), że dyr. Twardowski chciałby mieć inną radę, ale procedurę odwołania obecnej zakwestionowały służby wojewody (Wojewódzki Sąd Administracyjny podzielił stanowisko wojewody, Urząd Marszałkowski szykuje odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego). W nowej radzie mieliby zasiadać m.in. wicemarszałek Maciej Szykuła czy radny Jerzy Synowiec, który nam to potwierdził. - Chciałbym rady złożonej z ludzi kompetentnych, którym coś się w życiu udało i coś znaczą - mówi otwarcie Twardowski.

Oświadczenie rady społecznej szpitala
Rada Społeczna Szpitala popiera rządowy program przekształceń, który daje szansę na oddłużenie naszego szpitala.
Jednak na wczorajszym posiedzeniu ani przedstawiciele Zarządu Województwa ani Dyrekcji Szpitala nie byli w stanie udzielić odpowiedzi na pytania związane z przekształceniem placówki. W szczególności nie uzyskaliśmy informacji na temat:
- wyceny majątku szpitala,
- określenia struktury majątku nowo powstałej spółki,
- planu uregulowania pozostałej na spółce kwoty zobowiązań,
- wskaźnika zadłużenia.
Informacje te są niezbędne do zagwarantowania właściwego funkcjonowania przyszłej spółki, a w konsekwencji zapewnienia dostępności mieszkańców do przysługujących im usług medycznych. Ma również stanowić to o gwarancji uzyskania niezbędnych szpitalowi do przekształcenia znacznych środków rządowych.
Rada występuje do Zarządu Województwa o niezwłoczne udzielenie odpowiedzi dotyczących powyższych zagadnień. Powinno to nastąpić nie później niż do 26 stycznia br. Wyrażamy przekonanie, że odpowiedź Zarządu Województwa będzie mogła być podstawą do podjęcia decyzji, pozwalającej na przekształcenie szpitala wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. oraz uzyskania środków pomocowych ze strony Rządu, co da gwarancję bezpiecznego dostępu do usług medycznych mieszkańcom naszego regionu.
Oświadczenie dyrektora szpitala
Zgodnie ze statutem Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. rada społeczna jest organem powołanym do przedstawiania opinii organom województwa lubuskiego oraz dyrektorowi szpitala. Spotkanie rady społecznej w dniu 15 stycznia br., na którym był też obecny członek zarządu województwa Romuald Kreń, miało w punkcie dotyczącym podjęcia uchwały pozytywnej lub negatywnej odnośnie przekształcenia szpitala w spółkę wielce pouczający przebieg. W trakcie tego spotkania (szpital posiada nagranie z przebiegu posiedzenia rady) zarówno ja, jak i pan marszałek R. Kreń, jasno przedstawiliśmy konieczność przekształcenia szpitala w spółkę i odpowiadaliśmy na pytania. Jeśli ktoś chciał słuchać, to usłyszał. Jeśli ktoś nie chciał słuchać, to nie usłyszał, a jeśli ktoś czegoś nie zrozumiał, to nie mam na to wpływu.

Od samego początku bardzo źle oceniam funkcjonowanie rady społecznej szpitala. Szczególnego podkreślenia wymaga fakt, że 31 maja 2012 roku, na dzień przed moim oczekiwanym objęciem stanowiska dyrektora szpitala w Gorzowie, członkowie rady społecznej przegłosowali wydatki szpitala na dodatkową kwotę 650 tys. zł. Pieniądze te miały być wydane na sprzęt, który nie był szpitalowi niezbędny. Do dziś nie został kupiony, mimo to pacjenci mają zabezpieczone świadczenia zgodnie z kontraktem z NFZ. Zdumiewa mnie fakt wybitnej dwulicowości wypowiadającej się w mediach przewodniczącej rady społecznej, która jest moim adwersarzem od momentu jej uczestnictwa w komisji konkursowej na dyrektora szpitala. Spośród obecnych członków rady społecznej darzę zaufaniem jedynie pana Michała Bajdzińskiego. Co do reszty osób podtrzymuję w sposób zdecydowany swoje stanowisko, że szpital wojewódzki w Gorzowie zasługuje na członków rady posiadających w swoim dorobku zawodowym i osobistym doświadczenie mogące rzeczywiście przydać się szpitalowi. I takie osoby znajdują się w Gorzowie i wyraziły chęć pracy w radzie społecznej, ale ze względów proceduralnych oraz prawnych rada egzystuje w starym składzie.

Podczas spotkania 15 stycznia tylko głuchy nie słyszał, że poinformowałem, że po uzyskaniu przewidywanej dotacji ze strony Ministerstwa Zdrowia szpitalowi pozostanie dług w wysokości gotówkowej ok. 90 mln zł. Jako realista nie mogę liczyć na to, że Sejmik Województwa Lubuskiego podaruje szpitalowi 90 mln zł w prezencie. W związku z tym poinformowałem, że będę prosił zarząd i sejmik o przychylność w postaci udzielenia pożyczki na 20-25 lat w wysokości 90 mln zł spłacanej w wysokości 4-5 mln zł rocznie, co przy zamierzonym zysku rocznym naszego szpitala w wysokości ok. 30 mln zł spokojnie pozwoli spłacać tę pożyczkę oraz inwestować. Dla szpitala będzie bezpiecznie, jeśli po przekształceniu oraz po uzyskaniu dotacji z Ministerstwa Zdrowia, zostaną spłaceni wszyscy nasi zewnętrzni wierzyciele, natomiast dług szpitala wobec właściciela nigdy nie zagrozi funkcjonowaniu naszej jednostki.

Zadaję pytanie pani Halinie Kunickiej, członkowi rady społecznej ze strony wojewody lubuskiego Marcina Jabłońskiego, dlaczego w czasie posiedzenia nie wzięła udziału w dyskusji, nie wyraziła swojego zdania oraz nie wzięła udziału w głosowaniu? Poprzez taką postawę nie dało się słyszeć głosu wojewody lubuskiego, czy jest za przekształceniem, czy przeciwko przekształceniu szpitala. I o to go publicznie pytam.

Wszystkowiedzący pan Marcin Gucia, mający problemy prawne, w głosowaniu również nie wziął udziału, gdyż wyszedł z sali przed głosowaniem, a wrócił po głosowaniu. Ale w jednym się z nim zgadzam - szpital nie będzie przekształcony 1 kwietnia, bo tego dnia wypada święto i Krajowy Rejestr Sądowy nie pracuje.

Również pani Grażyna Ćwiklińska nie słucha, co mówi dyrekcja i zarząd województwa, tylko słyszy, co chce. Szpital po przekształceniu będzie świadczył usługi na coraz wyższym poziomie. Pani Ćwiklińska nie wie lub nie chce wiedzieć, że pozyskałem rekordowy dla naszego szpitala kontrakt na 2013 rok. Regularnie spotykam się z dyrektorem NFZ Stanisławem Łobaczem w sprawach dotyczących zwiększenia kontraktu i rozliczeń dodatkowych za 2012 rok. W związku z tym zwracam się do opinii publicznej, aby wyciągała wnioski z tego, co ktoś robi, a nie z tego, co ktoś tylko mówi. Nie mam zwyczaju obiecywać niczego ponad to, co jestem w stanie zrobić. A to, co robię już widać w szpitalu. Od sierpnia 2012 roku szpital nie przynosi strat w działalności bieżącej i gdyby nie ogromny bagaż długu z przeszłości, to nie potrzebowalibyśmy żadnej pomocy, w tym wątpliwej pomocy obecnej rady społecznej. Jej członkowie powinni doradzać dyrektorowi, a nie przeszkadzać w naprawianiu tego, co trzeba naprawić. Dodać muszę, że pomysły niektórych członków rady, np., by zwrócić się do rządu o pokrycie długów, są irracjonalne. Aktualna sytuacja naszego państwa jasno pokazuje, że rząd nie ma 11 mld zł na kolejne oddłużenie szpitali w Polsce. Natomiast każdy dzień z długiem 266 mln zł rodzi groźbę, że w którymś momencie szpital przestanie świadczyć usługi dla pacjentów, bo obsługa długu kosztuje horrendalne pieniądze. I to wreszcie musi się skończyć. Dosyć chocholego tańca!

Marek Twardowski, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska