Ogień zauważyli mieszkający na parterze bracia Leszek i Andrzej Skóżyńscy. - Poczułem swąd i wyszedłem na korytarz. A tam słup ognia i dymu, paliły się jakieś ubrania na wózku dziecięcym. Szybko obudziłem brata i zaczęliśmy gasić pożar wiadrami wodą. Gdybyśmy nie zauważyli w porę ognia, to by się spalił budynek, zginęliby ludzie - opowiada Leszek.
Największe straty są na parterze - spalone są wszystkie instalacje, nadpalone są drzwi do mieszkań. Ale dym zniszczył także drzwi i tynk na całej klatce aż po strych. Odcięty jest gaz, nie ma prądu w całej kamienicy. - Koszt remontu klatki schodowej wyniesie ok. 50 tys. zł - ocenia Ryszard Suprynowicz, kierownik d/s technicznych i remontów w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej. - Remont instalacji elektrycznej może potrwać i dwa tygodnie, a gazowej - nawet i pół roku - zaznacza.
Mieszkańcy mówią o serii podpaleń. Na początku kwietnia paliły się komórki na podwórku kamienicy, jakiś czas temu ktoś zaprószył ogień w piwnicy. W ostatni piątek ktoś podpalił wolnostojącą komórkę na podwórku. W ostatnim czasie prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie podpalenia komórek na początku kwietnia. - Wszyscy wiedzą, kto jest sprawcą, ale policja lekceważy nasze informacje - twierdzą mieszkańcy. - Policja musi się opierać na dowodach, a nie na podejrzeniach mieszkańców - zapewnia Kamila Zgolak - Suszka, rzecznik prasowy żarskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?