Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Echa meczu w Częstochowie: Stal to drużyna bez dziur!

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Tomasz Gollob wystąpił w Częstochowie tylko w czterech biegach. Jego koledzy spisali się na medal, więc w biegach nominowanych kapitan Stali udał się na zasłużony odpoczynek.
Tomasz Gollob wystąpił w Częstochowie tylko w czterech biegach. Jego koledzy spisali się na medal, więc w biegach nominowanych kapitan Stali udał się na zasłużony odpoczynek. Bogusław Sacharczuk
Pogrom, nokaut, sromotna klęska "Lwów", koncert stalowców - określeń na temat bezdyskusyjnego zwycięstwa gorzowian w Częstochowie jest bez liku. Prawda jest taka, że w niedzielę Włókniarz nie miał atutów, by postawić się liderowi.

Dwa dni temu żółto-niebiescy zwyciężyli z typowanym na "czarnego konia" Dospelem CKM Włókniarzem aż 58:32. I to na jego torze! Przed meczem nawet trener Stali Piotr Paluch nie krył obaw, a tymczasem z szumnych zapowiedzi gospodarzy wyszły prawdziwe strachy na lachy.

- Początek był koszmarny. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego przegraliśmy pierwszych pięć biegów podwójnie, dlaczego nie potrafiliśmy zabrać się ze startu... - analizował Kenneth Bjerre (8 pkt.), który dwa dni przed meczem został wypożyczony z Betardu Sparty Wrocław do częstochowskiego klubu. - Stal to bardzo wymagająca drużyna i po takim uderzeniu trudno było się podnieść.

W odróżnieniu od na przykład Grigorija Łaguty (10), lidera "Lwów", Duńczyk nie narzekał na tor. - Był on bardzo dobry, nadawał się do ścigania. Po prostu na starcie rywale byli od nas lepsi. Jeśli chodzi o mnie, to brakowało mi szybkości na trasie i dlatego nie byłem w stanie wyprzedzać przeciwników.

Winy na inne niż sportowe czynniki nie zwalał też trener Włókniarza. - Cały czas jeździmy na takim samym torze, więc nie szukałbym w nim przyczyn porażki. Przegrywaliśmy starty i tyle. A jechać trzeba w każdych warunkach. Najlepiej tłumaczyć się torem lub motocyklem. Spójrzmy lepiej na Stal. To wyrównana drużyna, bez dziur i to jest klucz do sukcesu. Na szczęście na jednym meczu świat się nie kończy - skomentował Janusz Stachyra.
Humorem tryskali nasi. - Do Częstochowy przyjechaliśmy bardzo skoncentrowani i z nauką wywiezioną z Wrocławia, gdzie nie potrafiliśmy jechać stabilnie przez całe zawody. Tutaj zawsze dobrze nam się jeździło. Dobrze wychodziliśmy spod taśmy, a na dystansie walczyli wszyscy zawodnicy. Wynik? Przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania! - mówił Paluch.

Także zawodnicy byli w skowronkach. - Nikt z nas nie spodziewał się tak wysokiej wygranej! Obawialiśmy się Włókniarza i liczyliśmy na minimalne zwycięstwo. Byliśmy jednak mocno zmobilizowani i to przełożyło się na rezultat - wyjaśnił Krzysztof Kasprzak (9 i bonus).

Kolejny udany występ zaliczył też Bartosz Zmarzlik (10). - W pierwszym wyścigu nie mogłem zabrać się ze startu. W każdym z trzech podejść jechałem na innym motocyklu, ale ostatecznie udało się wygrać ten bieg. Potem poczyniłem diametralne zmiany. Trafiłem idealnie i później jechało się mi naprawdę bardzo dobrze - tłumaczył nasz 17-letni junior.

Pojedynek pod Jasną Górą to już jednak historia. W niedzielę do Gorzowa przyjedzie mistrz Polski z Zielonej Góry i w opinii wielu osób, to właśnie ten mecz pokaże prawdziwą twarz żółto-niebieskich. Faworytem jest Stal, ale Stelmet Falubaz, mimo słabszego początku, nie jest przecież chłopcem do bicia. Zapowiada się fantastyczne spotkanie!

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska