Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstremalni rowerzyści z Harpagan Dirt trenują na santockim torze [ZDJĘCIA, WIDEO]

Redakcja
W podgorzowskim Santocku jest tor na którym trenują rowerzyści ekstremalni z grupy Harpagan Dirt.
W podgorzowskim Santocku jest tor na którym trenują rowerzyści ekstremalni z grupy Harpagan Dirt. Archiwum Harpagan Dirt
- Zaczęliśmy jeździć, bo podoba nam się ten sport i jest to pasja z rowerami. Chcieliśmy coś robić, ale w Gorzowie nie było miejsca byśmy mogli realizować swoją pasję - mówi 21-letni Bartosz Prószyński, działacz inicjatywy Harpagan Dirt. Grupa miłośników jazdy ekstremalnej na rowerze swój tor wybudowała tor w podgorzowskim Santocku. Tam też trenują różne ewolucje na BMX-ach.

W Gorzowie są dwa Skateparki, ale nie są najlepsze i nie satysfakcjonowały miłośników dwóch kółek. Dlatego postanowili zrobić coś sami, a początki ich działań sięgają roku 2007. - Wzięliśmy łopaty i usypaliśmy jakieś tam pierwsze przeszkody na których jeździliśmy i tak to się zaczęło. Tor cały czas jest rozbudowywany i dostawiamy nowe rzeczy. Tak naprawdę cały ten czas, który tam spędzamy to ciągle coś robimy i ulepszamy - z entuzjazmem dodaje Bartosz Prószyński.

Ze swojej pracy i zaangażowania młodzi ludzie czerpią nieustanną satysfakcję, ale też wiele się nauczyli przez cały ten czas. Obecnie tor w Santocku składa się ze zjazdu, który umożliwia rowerzyście nabranie rozpędu. W dalszej jego części są przeszkody, tzw. hopki. - Czyli jest wybicie z którego się wybijamy i jest lądowanie. Żeby było fajnie to zrobiliśmy to w sekcji trzech hopek. A za nimi jest banda na której możemy zawrócić i pojechać do punktu zjazdu - tłumaczy Bartosz Prószyński.

Należy jednak pamiętać, że sport ten bywa też niebezpieczny. Występują kontuzje, a nawet złamania i nie jest to nic zaskakującego. - Ale potrafi dawać dużo satysfakcji, radości i wywołuje w człowieku skraje emocje. Można się bardzo cieszyć, ale też bardzo smucić - dodaje Bartosz Prószyński.

Do grupy pasjonatów rowerów należy 15 osób. Ale jest ciągła fluktuacja i raz jest mniej osób, a raz więcej. Z reguły na wiosnę wszyscy chcą jeździć, a później zdarzają się kontuzje się, albo ktoś się zniechęca, czy też inne przypadki, które wykluczają zawodnika z treningów. - Nie można mówić o jakiejś stałej liczbie osób. Są osoby bardziej i mniej zaangażowane w tę inicjatywę - mówi Bartosz Prószyński.

Zamiłowanie i zabawa to jedno, ale stowarzyszenie organizuje też zawody. W roku ubiegłym odbyły się dwie imprezy. - Wspólnie z gminą zorganizowaliśmy dzień dziecka, w imprezie tej uczestniczyli strażacy i fajnie to wszystko wyszło. Były pokazy, konkursy i wszyscy dobrze się bawili - wspomina Bartosz Prószyński.

Harpagan Dirt to nadal tylko zamiłowanie do rowerów, dobra zabawa i ruch na świeżym powietrzu. Do tej pory nie zorganizowali oni dużych zawodów, raczej były to tylko mniejsze lokalne wydarzenia. - To się nazywa Jump, czyli spotykamy się większą grupą i jeździmy. Jest rywalizacja na zasadzie zabawy i kto zrobi lepszą sztuczkę - wyjaśnia Bartosz Prószyński.
W Polsce są organizowane mistrzostwa w Dirt Jumpingu. Jest też kilka większych imprez na arenie krajowej, gdzie przyjeżdża sporo osób, które dobrze i profesjonalnie jeżdżą na rowerach. - My jeszcze nie jesteśmy zbyt mocni by włączyć się w takie mistrzostwa i na razie robimy to tylko dla siebie. Bo nic nie daje większej satysfakcji jak udana sztuczka po dziesiątej próbie - mówi Bartosz Prószyński.

W tym roku wspólnie z Gorzowskim Stowarzyszeniem Rowerzystów Ekstremalni rowerzyści planują zorganizować kilka imprez. Odbędą się one na torze w Santocku, bo tam spełnione będą najlepsze warunki do tego rodzaju wydarzenia. - Ale będziemy też w Gorzowie, bo chcemy zachęcić młodszych do jazdy i zarazić ich tą pasją - mówi Bartosz Prószyński.

Na torze dostępny jest sprzęt który można wypożyczyć do jazdy próbnej. Jest to rower typu BMX, na mniejszych kołach i z całym kompletem ochraniaczy. Rower jest dla osób zainteresowanych, które chciałyby spróbować, jednak nie są pewne, że taka jazda będzie im się podobała. - Bardzo chętnie udostępnimy taki rower, ale potrzebna jest zgoda rodzica. Mamy potencjał i gdyby znaleźli się młodzi zawodnicy i zaczęliby trenować to nie widzę problemu, by za jakiś czas rywalizowali na zawodach ogólnopolskich - zaprasza Bartosz Prószyński.

Każdy może jeździć na torze do jazdy ekstremalnej i nie ma tu ograniczeń wiekowych. Ale też im ktoś jest bardziej sprawny fizycznie tym lepiej będzie mu to wychodzić. - Tak naprawdę mogą trenować wszyscy, ale ci bardziej zdeterminowani będą osiągać jakieś wyniki i będą robić to dalej - zapewnia Bartosz Prószyński.

Faktem pozostaje jednak to, że jeśli ktoś cały czas siedzi przed komputerem i nagle stwierdzi, że będzie jeździł to może mu się to nie udać. - Bo o kondycję trzeba dbać cały czas. Organizm takiego zawodnika musi być odporny i wytrzymały. Wtedy też będzie mniej urazów - zaznacza Bartosz Prószyński.

Jazda ekstremalna na rowerze kosztuje, podobnie jak rozbudowa i utrzymanie toru. Dlatego Harpagan Dirt ciągle poszukuje sponsorów. A w zamian rowerzyści oferują umieszczenie na torze banerów i materiałów reklamowych.

Przeczytaj też: Ulica Węgierska. Kto by chciał tu mieszkać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska