TL UBEZPIECZENIA STAL GORZÓW - SPR BÓR-JOYNEXT OBORNIKI ŚLĄSKIE 29:30 (12:15)
TL Ubezpieczenia Stal: Nowicki, Marciniak - Kryszeń i Stupiński po 6, Pietrzkiewicz i Starzyński po 4, Gintowt, Bronowski i Kłak po 3, Pedryc, Bystrov, Serpina, Dzieciątkowski i Gałat po 0.
Przyjechali po zwycięstwo
- Nigdy nie wygraliśmy w Gorzowie. Wiedzieliśmy, że Stal ostatni raz przegrała u siebie we wrześniu ubiegłego roku z Ostrowem. Ale od marca tego roku na wyjazdach tylko zwyciężamy, więc jechaliśmy na to spotkanie z umiarkowanym optymizmem - opowiadał po meczu promieniujący ze szczęścia, grający trener oborniczan Artur Szabat.
Gorzowianie nie trafiali z karnych
Na triumf przyjezdnych zanosiło się od pierwszych minut. Zdecydowanie lepiej bronili, w ataku trafiali niemal z każdej pozycji i w 19 min wygrywali 12:8. Mogli wyżej, ale chwilę wcześniej sędziowie nie zaliczyli im prawidłowego gola, bo ich zdaniem piłka wtoczyła się do bramki... przez dziurę w siatce.
Grający trener gorzowian szalał ze złości, w trakcie przerwy w grze nie szczędził swym podopiecznym prostych, żołnierskich słów, lecz na wiele się to nie zdało. Co prawda w 24 min - po rzucie z lewego skrzydła Mateusza Stupińskiego - na świetlnej tablicy pojawił się na chwilę remis 12:12, ale na przerwę zespoły zeszły przy trzybramkowym prowadzeniu Bora. Nie mogło być inaczej, skoro Wiktor Bronowski i Aleksander Kryszeń nie trafili nawet z rzutów karnych...
Dogonili, przegonili, ale... i tak przegrali
Po zmianie stron boiska trwała dominacja gości. W 44 min wygrywali już 24:17 i wydawali się pewnie zmierzać po końcowy triumf. Wtedy stała się rzecz niewiarygodna. Po kilku znakomitych interwencjach bramkarza Cezarego Marciniaka i świetnie wyprowadzonych kontach, stalowcy zdobyli w ciągu sześciu minut... sześć goli z rzędu i doprowadzili do remisu 24:24! Na fali powodzenia uzyskali nawet minimalną przewagę - 27:26 w 55 min.
I wtedy miejscowi zafundowali sobie sportową tragedię. Rzuty karne zmarnowali Stupiński i Dawid Pietrzkiewicz (pierwszy trafił piłką w słupek, drugi w poprzeczkę), a za gradację kar wyleciał z boiska Wiktor Bronowski. Efekt był taki, że od remisu 27:27 goście dwukrotnie odskakiwali na dwie bramki: 29:27 i 30:28. Ostatni gol Starzyńskiego, zdobyty dwie sekundy przed końcową syreną, nic już gorzowianom nie dał...
WIDEO: COVID-19 groźny nawet dla młodych sportowców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?