Początek był obiecujący. Nasi wyszli skoncentrowani i żądni walki. Już jedna z pierwszych akcji gospodarzy mogła się podobać. W 2 min dokładną piłkę dostał Jarosław Paluch, który nie dał szans Sebastianowi Sokołowskiemu. Dwie minuty później wyrównał były gracz Chrobrego Krzysztof Kłosowski, ale ponownie z dobrej strony pokazał się Paluch. W 7 min na 3:2 rzucił Krystian Kuta, ale za chwilę na ławkę kar powędrował Marek Świtała i goście zdołali wyrównać. Później drużyny trafiały na przemian i po kwadransie było 6:6.
Szło dobrze, ale nagle stało się coś niezrozumiałego. Idealnej sytuacji sam na sam nie wykorzystał Paluch. Tan sam zawodnik podobnie zachował się chwilę później i od tego momentu coś w głogowskiej drużynie pękło. Dosłownie było widać, jak w ułamku sekundy nasi stracili wiarę w sukces. Oczywiście, trudno za to winić Palucha, bo błędy się zdarzają, ale nasi jakoś po tym nie mogli się podnieść.
W 16 min po rzucie Mateusza Kopycińskiego olsztynianie po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. Do remisu doprowadził Grzegorz Piotrowski, ale dwa kolejne trafiania były już udziałem gości. W 22 min Łukasz Achruk zdołał jeszcze wyrównać na 9:9, po czym nastąpiła katastrofa. Najpierw w ciągu trzech minut Chrobry stracił trzy bramki z rzędu, nie zdobywając żadnego. Trener głogowian Jacek Okpisz poprosił o czas. Jednak jego uwagi na niewiele się zdały, bo zaraz Marek Boneczko dorzucił jeszcze dwa gole i w 26 min na tablicy wisiało 9:14.
Gospodarze całkowicie gubili się na przedpolu przeciwnika, a to za sprawą dobrej obrony Travelandu. Do końca pierwszej części przyjezdni utrzymali przewagę.
Fatalnie rozpoczęła się druga odsłona. Po kolejnym błędzie w rozegraniu wynik podwyższył Michał Krawczyk. Różnicę ponownie zmniejszył Maciej Ścigaj, ale chwilę później nastąpiło załamanie. Od 34 do 41 min nasi stracili pięć bramek i było już 13:22.
W tym momencie trener gości wprowadził rezerwowych, ale jakość gry rywali nie ucierpiała. W końcówce zawodnikom Chrobrego zaczęły puszczać nerwy. W ciągu minuty na ławkę kar usiadło trzech głogowian, ale to już i tak nie miało większego znaczenia. Na zakończenie po raz drugi w tym sezonie naszych żegnały gwizdy.
- Na pewno przyjechaliśmy tu z nastawieniem na sukces, ale nie spodziewaliśmy się takich rozmiarów wygranej - skomentował Kłosowski. - W Głogowie zawsze było ciężko. Bardzo dobrze zagraliśmy w obronie.
- Przez kwadrans graliśmy dobrze, ale później coś się załamało - mówił smutny Paluch. - Gdy coś nam nie idzie, to nie potrafimy się podnieść. Czujemy ogromną presję i chyba nie wytrzymujemy tego psychicznie.
CHROBRY GŁOGÓW - TRAVELAD SPOŁEM OLSZTYN 20:32 (11:16)
CHROBRY: Zapora, Szczęsny - Achruk 5, Paluch po 5, Piortowski 3, Żak, Kuta, Ścigaj po 2, Świtała 1, Mochocki, Łucak, Misiaczyk, Stodtko, Wita.
TRAVELAND: Sokołowski, Wolański - Ćwikliński 11, Kopyciński 5, Kłosowski 4, Frelek, Krawczyk, Boneczko po 3, Urbanowicz, Waśko, Zyśk, Bartczak.
Kary: 12 min - 6 min. Sędziowali: Włodzimierz Chmelecki i Mirosław Majchrowski (obaj Gdańsk). Widzów 800.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?