Podświetlane kolumny w reprezentacyjnym miejscu Chociebuża - przed Halą Miejską, gdzie mieści się centrum 19. Film Festival Cottbus - robią wrażnie. Na podświetlonych od środka fotosach niezapomniane sceny z najważniejszych polskich filmów. Z "Noża w wodzie", "Faraona", "Samych swoich", "Ediego"...
Wygląda na to, że polskie kino nie utonie w tym roku w festiwalowym programie. A utrzymać się tu na powierzchni nie jest tak łatwo. W końcu pokazywane są tu filmy z 34 krajów. Od lat mocną reprezentację ma Kazachstan, Gruzja... W tym roku mamy specjalny przegląd kinematografii wokół Morza Czarnego.
Tymczasem podczas wtorkowej ceremonii otwarcia w Miejskim Teatrze laureat Oscara za "Mefista" - Istvan Szabo - honorowy prezydent FFC, siada na krześle, które dosłownie sfruwa z nieba i opowiada anegdotę, przywołując... Krzysztofa Zanussiego. A nocą w festiwalowym klubie Muggefug miesza korzenne bity zielonogórski DJ - Big Man Tryton.
Rzadko się zdarza, by na święcie kina wschodnioeuropejskiego, w czołówce pojawił się znak Warner Bros. A tak stało się wtorkowego wieczora, gdy na otwarcie pokazano niemiecko-rosyjską "Ostatnią stację". Była to niemiecka premiera filmu Michaela Hoffmana - historia ostatniego okresu życia Lwa Tołstoja. Obsada gwiazdorska: Christopher Plummer, Helen Mirren, James McAvoy, Paul Giamatti. Film przyjęto owacyjnie.
Zielonogórzanin Big Man Tryton w akcji
Burmistrz Cottbus Frank Szymanski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?