MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie te białe jajka

AGNIESZKA MOSKALUK 722 57 72 [email protected]
- Kiedy byłam mała, nie pozwalano mi robić pisanek, bo mogłabym się poparzyć. Przyglądałam się za to babci, jak malowała jajko po jajku - opowiada gorzowianka Małgorzata Barna. Od kilku lat to jej pisanki zdobią świąteczne stoły całej rodziny.

Babcia Małgorzaty Barny, Anna, pisanek już w zasadzie nie robi. - Wzrok jej na to nie pozwala. Dlatego siedem, osiem lat temu rodzina ,,zmusiła’’ mnie, bym ja się tym zajęła. Może się więc palić i walić, mogę w ogóle nie mieć czasu, ale pisanki muszę zrobić, bo takie z supermarketu to nie to. Są kolorowe, ładne, równe, ale bez ducha świąt - mówi ze śmiechem. W domu przy ul. Marcinkowskiego stoi cały koszyczek świeżo zrobionych pisanek. Takich tradycyjnych, malowanych woskiem, w ludowe wzory.

Gdzie te białe jajka

- Moje pierwsze pisanki były takie sobie. Chyba żadna nie zachowała się do dzisiaj. Te ostatnie są już niemal takie jak babcine - dodaje pani Małgorzata.
Każdego roku M. Barna robi świeże pisanki dla całej rodziny. To jakieś 30 sztuk. Malowanie trwa mniej więcej tydzień. - Robię to dokładnie tak jak babcia. Zawsze wybieram białe jajka, bo na nich najładniej trzyma się kolor. Problem w tym, że polskie kury od kilku lat nie chcą znosić białych jajek i trzeba się za nimi nachodzić - tłumaczy. Kiedy już się je znajdzie, rozgrzewa się bardzo mocno wosk z białych świec i zabiera do pisania. Nie trzeba żadnych skomplikowanych narzędzi. Wystarczy... ołówek i szpilka o niezbyt małej i niezbyt płaskiej główce. Trzeba wbić ją w rysik, zanurzać główkę w gorącym wosku i malować. Ot, i cała filozofia.
Kiedy wosk ostygnie, zanurza się jajko w farbie. I znów maluje woskiem kolejne motywy. I zanurza w farbie. I maluje. Pisanka może mieć nawet cztery kolory. Najważniejsze, by były równe i ładnie wyglądały na jajku. Jeśli pojawia się na nim choć jeden mały defekt, pani Małgorzata uznaje, że jest zepsute i już go nikomu nie pokazuje.

Dorównać babci

M. Barna jest nauczycielką geografii w szkole przy Szwoleżerów i doradcą w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym. Czasu ma jak na lekarstwo. Jednak przed Wielkanocą odkłada wszystko i tworzy. - Rodzina dostaje po trzy pisanki, w naszym domu zostaje ich kilkanaście - tłumaczy.
To malowanie pewnie wzięło się stąd, że ma zacięcie do robótek ręcznych. Odpoczywa przy szydełkowaniu i tworzeniu misternych koronek. Ale nie lubi się tym chwalić. Woli robić coś dla siebie, bez rozgłosu. To dlatego rodzina kilka lat musiała ją namawiać, by swoje dzieła wysłała na Ogólnopolski Konkurs Pisanek w Bogdańcu. W końcu ją przkonali i od razu dostała wyróżnienie w kategorii batikowo - szpilkowej. - To miłe, ale ja myślę głównie o tym, by w malowaniu pisanek dorównać babci - wyznaje pani Małgorzata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska