Wiadomość z tego tygodnia: nie udał się kolejny, ósmy już przetarg na pomieszczenia pod dominatą. Nikt nie chciał wynająć choćby jednego z ośmiu boksów, które Ośrodek Sportu i Rekreacji próbował wydzierżawić. - Puste były, puste będą. I to ile już lat? - zastanawiał się w środę Janusz Grzybicki, którego spotkaliśmy w pustym, ciemnym przejściu podziemnym.
Sprawdziliśmy: w tym roku będzie pięć lat, bo dominantę uroczyście otwarto w 2007 r. Od tamtej pory wprowadził się pod nią jeden przedsiębiorca, który prowadzi tu kawiarnię (pisaliśmy o nim wiele razy, nie krył nigdy, że kroku żałuje, bo mało kto podziemnym tunelem dziś chodzi). Nikt inny poza nim nie odważył się na inwestycję. Pomimo ośmiu przetargów.
- Obym się mylił, ale kolejne też nie wypalą. To potworek, zaprojektowany bez sensu. Najlepiej byłoby go zburzyć i zasypać ziemią. Współczuję OSiR-owi, że ma takie kukułcze jajo podrzucone przez urząd, który przed laty postawił to coś, nie zastanawiając się, czemu miałoby służyć - słyszymy od szefa Rady Miasta Jana Kaczanowskiego.
Czy radni mogliby jakoś pomóc w tej sprawie? - Nie ma jak. To nieruchomość w zarządzie ośrodka. Możemy tylko trzymać kciuki -mówi Kaczanowski. O wyburzeniu faktycznie nie ma mowy. Bo po pierwsze: zainwestowano tutaj grube miliony (razem z przebudową dróg i mostu 47 mln). A po drugie: byłaby to po prostu niegospodarność.
Czytaj też: Gorzowianie: zróbmy pod Dominantą kluby i lokale rozrywkowe! Pewny powodzenia dominanty jest nasz kolejny ekspert - od nieruchomości. Zdaniem Artura Radzińskiego będziemy jeszcze zaskoczeni popularnością boksów w przejściu podziemnym. - Pierwszy warunek: promocyjny czynsz, by ktoś zdecydował się zaryzykować. Drugi, ale ważniejszy: ludzie. Proszę popatrzeć na inne tunele i przejścia w ruchliwych miejscach jak np. dworce. Są atrakcyjne dla drobnej gastronomii czy usług, bo zmuszają ludzi do przechodzenia obok. Tak też będzie z Novą. Ale nie zmienia to faktu, że zaprojektowano te pomieszczenia na zasadzie: no, zbudujemy jakieś boksy i zobaczymy, jak to wyjdzie – ocenia były radny.
Ma wiele racji. Pomieszczenia pod ,,pająkiem’’ przeciekają, nie mają ogrzewania, nie do końca sprawdza się kanalizacja, do tego nie ma dobrej wentylacji. - Jeśli buduje się takie miejsca pod dzierżawę, to zawsze zakłada się funkcję gastronomiczną, bo jest najbardziej wymagająca. Dzięki temu można w nich prowadzić mniej wymagające biznesy. U nas o tym nie pomyślano –mówi Radziński.
Szef OSiR-u Włodzimierz Rój zgadza się z opiniami naszych ekspertów. - Ale nie zwalnia mnie to ze starań o zdobycie dzierżawców. Ten przetarg nie wyszedł, owszem, ale spróbujemy jeszcze raz, w marcu, tuż przed uruchomieniem galerii. Wrócimy też do niższej ceny 15 zł za mkw. (teraz było 30 zł - red.) - mówi dyr. Rój. Jeśli i wtedy się nie uda? - Musi się udać - nie daje za wygraną szef ośrodka. Ale jeśli by się nie udało? Pytamy, czy dobrym pomysłem byłoby urządzenie tu punktu informacji turystycznej o mieście. - Będzie tu przecież sporo klientów spoza Gorzowa, a i bulwar jest blisko – przytakuje szef Rady Miasta.
Kazimiera Linkowiak podpowiada wydzierżawienie pomieszczeń organizacjom pozarządowym.
-Tyle jest w Gorzowie stowarzyszeń, fundacji. Może tutaj by się odnalazły? -myśli na głos. Rój odpowiada: - Jestem otwarty na pomysły, ale najpierw jeszcze raz spróbujemy na tym zarobić.
Co na to fachowcy od promocji? Dyrektor Małgorzata Pera powiedziała nam zaskoczona: - Nie rozważaliśmy nigdy i nie rozważamy takiej lokalizacji dla punktu informacji turystycznej.
Czytaj też: Biznes nie ciągnie do gorzowskiej dominanty
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?