MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów Wlkp: Kiedy będzie ciepło w naszych mieszkaniach

Stefan Cieśla
Miejski system grzewczy sterowany jest i monitorowany z nowoczesnej dyspozytorni przy ul. Niemcewicza. Dyspozytor Sławomir Barzycki na ekranie komputera ma akurat system ogrzewania Słowianki.
Miejski system grzewczy sterowany jest i monitorowany z nowoczesnej dyspozytorni przy ul. Niemcewicza. Dyspozytor Sławomir Barzycki na ekranie komputera ma akurat system ogrzewania Słowianki. fot. Krzysztof Tomicz
Kilka chłodnych dni i nocy wystarczyło, aby mieszkańców miasta zaczęły grzać nerwy.

- Jak długo będziemy marznąć, kiedy puszczą ciepło, od kogo to zależy? - pytają w telefonach do administracji, ciepłowników i naszej redakcji.

- Nie ma żadnych pomiarów temperatury czy jakiejś odgórnej decyzji. Wystarczy pisemny wniosek spółdzielni, wspólnoty czy szkoły i puszczamy ciepło. Po paru godzinach będzie w kaloryferach - zapewnia Mariusz Erdmann, dyrektor Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, które ogrzewa większość miasta.

Żadnej zgody na grzanie od miejskiego wydziału edukacji nie potrzebują żłobki, przedszkola czy szkoły.

- Każdy dyrektor ma swój budżet, potrafi liczyć i sam zgłasza się do PEC lub włącza swoją kotłownię - mówi Adam Kozłowski, naczelnik miejskiego wydziału komunikacji.

Spółdzielnie dały sygnał

Wczoraj Jan Łukaszczuk, dyrektor ekonomiczny PEC miał na biurku wnioski Włókna, Metalowca, Staszica i Górczyna. Wszędzie tam dziś ciepło powinno dochodzić już do pionów i kaloryferów. Dolinki dostają ciepło z Elektrociepłowni poprzez wymiennikownię na ul. Walczaka.

- W środę ciepło pójdzie do bloków - zapewnia prezes Ryszard Marczyk. Wczoraj ponadto PEC miał wnioski o ciepło ze szpitala psychiatrycznego, przedszkola przy Słonecznej, kilku wspólnot ze Śródmieścia, Domeny zarządzającej blokami przy Placu Jana Pawła II. A ze szkół tylko z zespołu przy ul. Śląskiej. - W klasach nie jest jeszcze chłodno. Poczekamy czy chłody się utrzymają i wtedy włączymy grzanie - powiedział nam wczoraj Tadeusz Wierzbicki, dyrektor zespołu szkół nr 13.

Szpital wojewódzki przy Dekerta, jak wyjaśniła dyrektorka Wanda Szumna, przymierza się dopiero do grzania. Gorąco ze zdenerwowania robi się za to panu Kazimierzowi z ul. Marcinkowskiego. - Zima idzie, a oni zabrali się za wymianę rur! Nie wiadomo, kiedy skończą i ile będziemy marznąć! - krzyczy do redakcyjnego telefonu. Dyr. Łukaszczuk ma dobrą wiadomość.

- Najdalej w piątek puścimy ciepło do bloków przy tej ulicy - zapewnia. Teresa Raubo ze wspólnotowego bloku przy ul. Podmiejskiej do jesiennego chłodu podchodzi ze spokojem. - Mam ogrzewanie elektryczne, ale budynek jest ocieplony, okna nowe i jeszcze nie marzniemy. Włączę grzanie w połowie października - przypuszcza.

Ciepła nie zabraknie

Od kilku lat głównym dostawcą ciepła w mieście jest Elektrociepłownia. Pojedyncze budynki czy markety grzeje 26 kotłowni gazowych.

- Ciepła nie zabraknie, system grzewczy został przebudowany w pętle i gdyby doszło do awarii sieci gdzieś na osiedlu, zawsze możemy podać ciepło z drugiej strony. A w razie, nie daj Boże, awarii w EC czy ostrych mrozów mamy w rezerwie stare ciepłownie na Staszica i Zakanalu - twierdzi dyr. Łukaszczuk.

Miejski system grzewczy sterowany jest i monitorowany z nowoczesnej dyspozytorni przy ul. Niemcewicza. Dyspozytor Sławomir Barzycki na ekranie komputera ma akurat system ogrzewania Słowianki.

Grzeja nas gigadżule

Miejska sieć ciepłownicza ma 87 km długości, jest na niej 500 węzłów grzewczych. Płynie nią ciepło do ok. 500 odbiorców, czyli spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, szkół, przedszkoli, firm, marketów. W sezonie grzewczym gorzowianie potrzebują od 925 do 980 tys. GJ (gigadżuli) ciepła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska