Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowianka skarży się, że jej były mąż pije i awanturuje się, a policja nic nie robi w tej sprawie

Anna Rimke 95 722 57 72 [email protected]
fot. Mariusz Kapała
- Groził mi, wyzywał od najgorszych. Był pijany. Ma już wyrok za znęcanie się nad rodziną. A policja nic nie zrobiła - skarży się pani Renata. Funkcjonariusze odpierają zarzuty.

Pani Renata 12 lat temu się rozwiodła. Ale nadal mieszka z byłym mężem, bo jak mówi, nie stać jej na podział majątku, a już tym bardziej na inne mieszkanie. Były mąż rzadko bywa w domu, bo pracuje za granicą. - Kiedy przyjeżdża, pije i się awanturuje - twierdzi gorzowianka. Siedem lat temu były mąż pani Renaty został skazany za znęcanie się fizyczne i psychiczne nad nią i jej córką. Kobieta twierdzi, że kiedy minął czas zawieszenia wyroku, mąż znów jest agresywny. Ostatnio, kiedy była u niej koleżanka wyzywał ją i groził.

Zadzwoniła po policję. Policjanci porozmawiali z mężczyzną. - Nawet nie zbadali go alkomatem. Stwierdzili, że skoro jest teraz spokojny, to nie ma powodu - żali się pani Renata.
Napisała skargę na funkcjonariuszy do Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie. - Kiedy następnym razem będzie chciał mi zrobić krzywdę, to gdzie mam szukać pomocy? - pyta załamana.
W odpowiedzi na jej skargę czytamy, m.in. że: "Każde podjęcie czynności związane z przeprowadzeniem badania na zawartość alkoholu lub doprowadzenie do izby wytrzeźwień musi mieć podstawę faktyczną i prawną. Każde inne zachowanie może być potraktowane jako przekroczenie uprawnień, naruszające wolności i swobody obywatelskie. Wszczęcie awantury domowej, nawet będąc po spożyciu alkoholu lub nietrzeźwości nie daje podstawy do doprowadzenia osoby do izby wytrzeźwień". - To znaczy, że następnym razem musi mnie zabić, żeby policja zareagowała? - załamuje ręce kobieta.

Poprosiliśmy policję o wyjaśnienie, w jakiej w takim razie sytuacji patrol może interweniować. - Jeśli funkcjonariusze stwierdzą, że złamane jest prawo, zagrożone jest czyjeś zdrowie lub życie. W tym przypadku takiej sytuacji nie było - mówi Sławomir Konieczny z zespołu prasowego Wojewódzkiej Komendy Policji w Gorzowie. Policjanci stwierdzili, że mężczyzna jest spokojny. Na dodatek zadeklarował, że opuści mieszkanie. - Za każdym razem musimy podejść indywidualnie do sprawy. Załagodzić konflikt. Fakt, że ten człowiek był skazany za znęcanie się, nie daje podstaw, żeby go zatrzymywać. Kobieta została pouczona, że może złożyć doniesienie na byłego męża, jeśli faktycznie obawia się o zdrowie i życie - wyjaśnia S. Konieczny.

Psycholog Marcin Florkowski mówi, że ofiary przemocy w rodzinie często mówią, że wzywanie policji nie ma sensu, bo ona nic nie robi. - Ale to nie jest tak. Przede wszystkim sprawca przemocy widzi, że krzywdzony nie jest bierny. Wizyta policji powoduje, że ma też świadomość, że nie jest bezkarny. Poza tym, po każdej interwencji zostaje ślad w dokumentacji. A to na pewno przydaje się przy późniejszych sprawach - choćby rozwodowych, czy przy ograniczeniu praw rodzicielskich - tłumaczy M. Florkowski.
W rodzinach, w których dochodzi do przemocy policja zakłada tzw. Niebieskie Karty. Mają ona ułatwić dokumentowanie takich przypadków i organizowanie pomocy.
W woj. lubuskim dwa lata temu policjanci założyli 3.639 takich kart. W ub.r. trochę mniej, bo 2.855 tys. W tym roku do końca lutego Niebieską Kartą objętych jest już 446 rodzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska