Zarząd gorzowskiego klubu postanowił pomóc swoim sympatykom, czującym się poszkodowanymi po ostatnim derbowym meczu przy ul. Wrocławskiej. W piątkowy wieczór zaprosił do sali sesyjnej RM kibiców, dwóch wynajętych przez siebie prawników, oficerów Komendy Wojewódzkiej Policji i dziennikarzy.
Pytania bez odpowiedzi
Przyszło około 60 osób. Ludzie nie obawiali się włączonych kamer i otwartych mikrofonów. Wstawali, przedstawiali się z imienia i nazwiska, po czym mówili o swoich przeżyciach z Zielonej Góry.
- Jeżdżę na mecze ponad 30 lat, ale pierwszy raz w życiu dostałem policyjną pałką - powiedział Mieczysław Kramarczyk z Kostrzyna. - Do lekarza nie poszedłem, bo wstydziłem się obdukcji. Mam tylko zrobione zdjęcia posiniaczonych pleców i ręki. O proszę, na ramieniu jeszcze widać zasinienie!
- Stałem pięć metrów od kraty, oddzielającej nasz sektor od parkingu - opowiadał Przemysław Kuczera. - Dlaczego policja zaczęła akcję od nas, spokojnych kibiców, a nie od drugiej strony sektora, gdzie działało kilku zadymiarzy?! Z metra dostałem gazem łzawiącym po twarzy i do dziesiątego biegu byłem praktycznie nieprzytomny.
Padło też wiele pytań: czy policja ma swoje nagrania z interwencji, jaki był plan ewakuacji, dlaczego wszystkich gorzowskich kibiców wypychano brutalnie prze jedną półtorametrową furtkę? Żadne z nich nie doczekało się konkretnej odpowiedzi.
Policja pod ścianą
- Pierwszy raz mamy kontakt z osobami, tak konkretnie mówiącymi o swoich przeżyciach - odpowiadali zgodnie na zarzuty zastępca Wojewódzkiego Sztabu Policji Jarosław Janiak i rzecznik komendanta wojewódzkiego Marek Waraksa. - Nie zamierzamy zamieść sprawy pod dywan. Ale na razie nie dysponujemy żadnymi dowodami, świadczącymi o nadużyciu przez policjantów swoich uprawnień.
- To skandal, co panowie tutaj twierdzicie! - grzmiał w odpowiedzi radca prawny gorzowskiego klubu Janusz Bryzek. - Przecież już 9 września prezes Komarnicki złożył na ręce komendanta Leszka Marca zeznania 31 poszkodowanych w Zielonej Górze osób! Ci ludzie nie wymyślili sobie tych przeżyć i nie spreparowali lekarskich obdukcji!
Nie wytrzymał też Władysław Komarnicki. - Panowie ośmieszacie policję, trochę też siebie - powiedział drżącym głosem. - Zostanę w klubie tylko po to, by wyjaśnić tę sprawę do końca!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?