Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowscy szczypiorniści zapomnieli, jak się strzela. I przegrali czwarty raz z rzędu

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Gorzowianie (żółte koszulki) twardo bronili, za to kolejny raz zawiedli w ofensywie i przegrali w Szczecinie swój trzeci ligowy mecz z rzędu.
Gorzowianie (żółte koszulki) twardo bronili, za to kolejny raz zawiedli w ofensywie i przegrali w Szczecinie swój trzeci ligowy mecz z rzędu. Sandra Spa Pogoń Szczecin/Facebook
Trwa fatalna seria piłkarzy ręcznych Budimexu Stali Gorzów. Po trzech kolejnych porażkach (dwóch w Lidze Centralnej i jednej w Pucharze Polski) mieli nadzieję na przełamanie w sobotnim (3 lutego) meczu o punkty w Szczecinie. Niestety, znów wrócili do domów na tarczy.

SANDRA SPA POGOŃ SZCZECIN – BUDIMEX STAL GORZÓW WLKP. 23:17 (14:9)

  • Sandra Spa Pogoń: Viunyk – Wrzesiński 8, Krok i Polok po 6, Stępień 2, Kapela 1, Jasiński, Lilien, Markowski, Nowak.
  • Budimex Stal: Nowicki – Stupiński 6, Lemaniak i Renicki po 3, Ripa 2, Jaszkiewicz, Napierkowski i Pietrzkiewicz po 1, Droździk, Drzazgowski, Nieradko, Przybylski, Wychowaniec, Zając.
  • Kary: 8 min – 12 min.
  • Sędziowali: Mariusz Marciniak i Piotr Radziszewski (obydwaj z Wolsztyna).
  • Widzów: 280.

Zagrały klasowe firmy

Przed 17. serią spotkań gorzowianie zajmowali trzecie, a szczecinianie (ostatni spadkowicz z Orlen Superlig) – szóste miejsce w tabeli Ligi Centralnej. Można się więc było spodziewać zaciętego i stojącego na wysokim poziomie sportowym pojedynku. Zacięty był, lecz poziom pozostawiał wiele do życzenia. Bo obydwie drużyny grały… falami.

Strzelecka niemoc gorzowian

Pierwszy kwadrans okazał się dla gości fatalny. W 15 min przegrywali aż 2:9, gdyż zupełnie nie radzili sobie w obronie z wchodzącym z drugiej linii Filipem Wrzesińskim oraz bardzo skutecznym z prawego skrzydła Patrykiem Krokiem, zaś sami co chwilę łapali wykluczenia z gry i żadnym sposobem nie potrafili pokonać golkipera miejscowych Maksyma Viunyka. Stalowcy pierwszego gola – za sprawą Dawida Pietrzkiewicza – zdobyli dopiero w 9 min.

Obraz gry trochę zmienił czas, wzięty w 14 min przez trenera gorzowian Oskara Serpinę. W końcówce pierwszej połowy rozrzucał się Michał Lemaniak, kilka świetnych interwencji zaliczył w bramce Krzysztof Nowicki i przewaga szczecinian zmalała do czterech trafień (9:5 w 19 oraz 12:9 w 25 min). Ostatecznie gospodarze zeszli na przerwą z zaliczką pięciu goli (14:9).

Najpierw rzucała Stal, potem Pogoń

Po zmianie stron boiska swą znakomitą passę w „klacie” kontynuował Nowicki, natomiast jego koledzy w polu wreszcie zaczęli sprawiać wrażenie, że wiedzą, na czym polega skuteczny szczypiorniak. W defensywie znaleźli sposób na zatrzymanie Wrzesińskiego i Kroka, zaś w ataku rozwinęli się Mateusz Stupiński, Rafał Renicki i Mateusz Ripa. Efekt był zdumiewający – w 51 min Pogoń prowadziła tylko 18:17, a piłkę znów mieli w swoim posiadaniu stalowcy!

Do wyrównania jednak nie doszło, bo przyjezdni… już do końcowej syreny nie potrafili ani razu (!) pokonać Viunyka. W ekipie miejscowych ciężar gry w ataku wziął na siebie Jakub Polok, natomiast po drugiej stronie boiska gorzowianie pudłowali nawet z czystych sytuacji rzutowych. Przegrali więc ostatnie dziewięć minut pojedynku aż 0:5, zaś cały mecz różnicą sześciu trafień.

Czytaj również:
Dawid Pietrzkiewicz: - Przejście do Areny Gorzów jest dla nas małym szokiem

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska