Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GTPS: Nie widać końca kryzysu

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
W tym ataku skrzydłowy gorzowian Krzysztof Kocik (z prawej) zdołał ominąć piłką blok Mateusza Zarankiewicza. Dwa duże punkty pojechały jednak do Będzina.
W tym ataku skrzydłowy gorzowian Krzysztof Kocik (z prawej) zdołał ominąć piłką blok Mateusza Zarankiewicza. Dwa duże punkty pojechały jednak do Będzina. Bogusław Sacharczuk
Jest nowy trener, do gry wrócił Maciejewicz, ale wyniki zostały po staremu. Gorzowianie przegrali w sobotę siódmy raz z rzędu i zostali na przedostatnim miejscu w pierwszoligowej tabeli.

- Nie baliśmy się znanych nazwisk gorzowian. Przyjechaliśmy do ich hali po trzy punkty. I pewno osiągnęlibyśmy ten cel, gdyby nie zagrywki Kocika. Krzysiek odebrał nam "oczko" - powiedział chwilę po ostatniej akcji doświadczony środkowy będzinian Sławomir Szczygieł.

Mecz bardzo długo przebiegał według utartego schematu: goście starali się jak najczęściej atakować środkiem, a nasi punktowali głównie po trudnych zagrywkach i uderzeniami ze skrzydeł. Dwie pierwsze partie rozstrzygnęły się w samych końcówkach, od remisów 23:23. Najpierw szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy, bo już przy pierwszym setbolu atakujący z drugiej linii Mateusz Zarankiewicz posłał piłkę w połowę siatki.

Nasi zrewanżowali się podobną "uprzejmością" w drugiej odsłonie. Bartłomiej Neroj przegrał przepychankę nad siatką, w następnej akcji Patryk Wojtysiak uderzył z pierwszej strefy poza boisko i na świetlnej tablicy pojawił się remis w setach 1:1.

Partię numer trzy już na samym początku ustawiły ostre serwisy Marcina Kantora. Goście odskoczyli po nich na 4:1, a potem ani razu nie pozwolili gorzowianom zbliżyć się bardziej niż na dwa "oczka". Naszym zaczęło zaglądać w oczy widmo porażki "za trzy", bo również czwartą odsłonę przyjezdni rozpoczęli od swego prowadzenia 5:2.

Przełom przyniosły dopiero serie ostrych zagrywek Krzysztofa Kocika oraz kilka skutecznych kontr Michała Błońskiego. Po prawie dwóch godzinach gry Rajbud Meprozet GTPS doprowadził do tie breaka. Już szóstego w tym sezonie!

Mimo widocznego zmęczenia zawodników, trener miejscowych Roland Dembończyk nie zaryzykował poważnych zmian. Paweł Maciejewicz i Konrad Krzywiecki pojawiali się tylko na zagrywce, a nominalny atakujący Marcin Lubiejewski został wstawiony na pozycję środkowego. W piątym secie naszym starczyło sił do remisu 9:9. Potem ich przyjęcie i blok istniały... jedynie w teorii.

Zupełnie inaczej niż po stronie będzinian. W tej ekipie wszystkie piłki wędrowały do bijących z całej siły Zarankiewicza i Kantora, a w końcówce również bardzo skutecznego z lewego skrzydła Grzegorza Wójtowicza. Po drugim meczbolu goście rozpoczęli dziki taniec radości, a nasi powędrowali ze spuszczonymi głowami do szatni...

RAJBUD MEPROZET GTPS GORZÓW - MKS MOS INTERPROMEX BĘDZIN 2:3 (25:23, 23:25, 18:25, 25:23, 11:15)

RAJBUD MEPROZET GTPS: Szulik, Neroj, Błoński, Mysera, Wojtysiak, Kocik, Gaca (libero) oraz Maciejewicz, Lubiejewski i Krzywiecki.

MKS MOS INTERPROMEX: Syguła, Kantor, Szczygieł, Zarankiewicz, Wójtowicz, Dzierżanowski, Potera (libero) oraz Łapuszyński i Michalak.

Sędziowali: Adam Piekarec (Słupsk) i Marek Heyducki (Puck). Widzów 200.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska