OLIMPIA SULĘCIN – REA BAS BIAŁYSTOK 1:3 (25:20, 22:25, 25:27, 17:25)
- Olimpia: Bożek, Prokopczuk, Buczek, Michalak, Nowik, Gawrzydek, Sobczak (libero), Sawerwain (libero) oraz Szymczak, Cichosz-Dzyga, Leitermeier i Kłysz.
- REA BAS: Witkoś, Kacperkiewicz, Turski, Goss, Rawiak, Gwardiak, Ostaszewski (libero) oraz Kardasz i Naliwajko.
- Sędziowali: Jarosław Makowski (Szczecin) i Grzegorz Sołtysiak (Koszalin).
- Widzów: 400.
Znali wagę spotkania
Gospodarze do sobotniego meczu przystąpili w bardzo dobrych humorach. W poprzedniej, 21. kolejce pokonali KGHM Chrobrego Głogów 3:0.
- Cieszy, że w tak ważnych spotkaniach potrafiliśmy zachować spokój. Pokazaliśmy dobrą siatkówkę. Naprawdę mamy powody do zadowolenia, że rozegraliśmy dobre spotkanie z rywalem, z którym walczymy o utrzymanie - mówił po spotkaniu Bartosz Michalak, środkowy Olimpii.
Sulęcinianie cały czas muszą walczyć o utrzymanie bezpiecznej pozycji w tabeli. Białostoczanie mają z kolei szansę na grę w fazie play off, ale muszą zwyciężać. Przed pierwszym gwizdkiem obydwie ekipy zdawały sobie sprawę z wagi spotkania.
Olimpia rzadziej się myliła
Pojedynek zaczął się od równej gry (3:3). Następnie, dzięki skutecznym atakom, Olimpia wyszła na prowadzenie 9:5. A gdy asową zagrywką pochwalił się Gracjan Bożek, było już 13:6. Goście cierpliwie odrabiali straty, aż udało im się zniwelować przewagę gospodarzy do jednego „oczka” (16:15). Na tym poprzestali, bo zaczęli popełniać coraz więcej błędów. To one zadecydowały o tym, że miejscowi triumfowali w pierwszej partii do 20.
Drugi set lepiej zaczął się dla przyjezdnych, którzy odskoczyli na 5:2. „Olimpijczykom” udało się jednak doprowadzić do remisów 9:9 oraz 14:14. Dopiero w końcówce ekipa ze stolicy Podlasia ponownie zbudowała przewagę i pewnie zwyciężyła do 22.
Dwa zacięte sety, ale z happy endem dla gości
Trzecia odsłona była jeszcze bardziej zacięta niż poprzednia. W pewnym momencie sulęcinianie wyszli na pięciopunktowe prowadzenie (12:7), jednak ich przewaga szybko została zniwelowana i na świetlnej tablicy pojawił się remis 13:13. Gra toczyła się na zasadzie „punkt za punkt". Aż do stanu 24:24, gdy ruszyła rozgrywka na przewagi. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Krzysztofa Andrzejewskiego i wygrali do 25. Seta zakończył serwisowy as Jakuba Turskiego, uznanego potem przez komisarza zawodów MVP spotkania.
W kolejnej partii białostocczanie już na początku prowadzili 5:2 i 8:5. W polu serwisowym świetnie spisywał się Adrian Gwardiak, dzięki któremu REA BAS odskoczył na 12:8, a chwilę później na 17:10. Goście nie dali się już dogonić. Prezentowali dobrą, regularną we wszystkich elementach siatkówkę. Seta - a tym samym i cały mecz - zakończył do 17 po godzinie i 59 minutach gry skuteczny blok Turskiego.
Czytaj również:
Zamienił Warszawę na Sulęcin. Stanisław Chaciński jest głodny siatkarskich sukcesów
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?