Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Interes dziesięciolecia

ALICJA BOGIEL
- Przez 10 lat Pediz przynosił zyski. Komu to przeszkadzało? - dopytywał się biegły sądowy Aleksander Kapustka.

Wczoraj napisaliśmy, że sprawą zielonogórskiej spółki Pediz ma zająć się Centralne Biuro Antykorupcyjne i Centralne Biuro Śledcze. Zdaniem biegłego i sędziego sądu okręgowego Arkadiusza Opali mogło dojść w firmie: do przywłaszczeń pieniędzy, działania na szkodę spółki, oszustw, a nawet prania brudnych pieniędzy.

Wszystko zaczęło się od prywatyzacji spółki. I już wtedy o tym pisaliśmy.

Przedsiębiorstwo Eksploatacji Dróg i Zieleni rosło w siłę przez 10 lat. Dzięki umowom z miastem, na: prowadzenie strefy parkingowej, utrzymanie dróg i lasów, odśnieżanie. Prezydent Zygmunt Listowski stwierdził w 2002 r., że Zielona Góra potrzebuje pieniędzy ze sprzedaży Pedizu - za 8-10 mln zł. Firmę sprzedano bez przetargu, po konkursie ofert. Chętni byli: TEW z Nowej Soli, Arwito z Zielonej Góry i spółka Pediz Pracownicy. Nowosolan do drugiego etapu nie dopuszczono, Arwito wycofało się.

.

Firmę Pediz Pracownicy władze miasta przedstawiały publicznie jako "założoną przez pracowników", a w rzeczywistości za jej powstaniem stała firma Ratex. Jej pierwszym właścicielem był Jacek R., który dopiero potem przyjął na wspólników: prezesa Pedizu Jana Radziwiłłowicza i sześciu kierowników firmy.

Rzeczoznawca wycenił miejską spółkę na 6,4 mln zł. Nikt nie sprawdzał, czy można wziąć więcej. Płatność rozłożono na pięć rat. Pediz Pracownicy nie miał na pierwszą ratę, a banki nie chciały pożyczyć. - Ostatecznie bank wziął jako zastaw sześciokrotność kwoty pożyczki - ustalił biegły Kapustka.

Jacek R. był już też wtedy znany w bankach z niesolidności. Nie spłacał kredytu, pożyczek, prokuratura oskarżyła go o oszustwa na szkodę firmy ubezpieczeniowej. Dlaczego władze miasta nie sprawdziły kontrahenta? Odpowiedź nasuwa się jedna. R. współpracował wcześniej z prezydentem Listowskim, a z jego żoną miał spółkę.

O PRYWATYZACJI POWIEDZIELI

  • Zygmunt Listowski, były prezydentmiasta, obecnie radny SLD - Gdybym dziś miał podejmować decyzję o prywatyzacji Pedizu, zrobiłbym to samo. Procedura prywatyzacji i wybór oferenta była zgodne z prawem. Badała tę sprawę prokuratura i przestępstwa się nie dopatrzyła. Szkoda mi oczywiście, że Pediz upadł. Winę za to ponosi pewnie późniejszy prezes, ale także prezydent Ronowicz, która wypowiedziała umowy Pedizowi na prace dla miasta. To wtedy zaczął się upadek firmy.

  • Zenon Bambrowicz, były wiceprezydent miasta - Decyzje podejmuje się w danym momencie i tak trzeba ją oceniać. Gdybym miał dzisiejszą wiedzę, głosowałbym przeciwko. Ale wtedy umowa była przygotowana przez prawnika, był też pewien rodzaj przetargu, który wygrał jeden oferent. A jednym z szefów Pediz Pracownicy był przecież prezes Jan Radziwiłłowicz, który dobrze prowadził Pediz przez lata.

  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska