Izba nie dla obcych

- Nie mamy pieniędzy dla izby wytrzeźwień w Gorzowie - powiedział nam Wiesław Sawicki, wiceburmistrz Strzelec Kraj. Tymczasem dyrektorka gorzowskiej izby Magdalena Bielejewska od kilku lat stara się, żeby gminy z północy województwa płaciły za pobyt tych swoich mieszkańców, od których nie daje się ściągnąć pieniędzy. W marcu wysłała kolejne ponaglenia do samorządowców. - Nie ma żadnych powodów, żeby podatnicy z Gorzowa płacili za pobyt u nas ludzi z obcych gmin - powiedziała nam.

Kilku dopłaciło

Co roku izba wytrzeźwień w Gorzowie przyjmuje około 4 tys. osób z całego kraju. Tylko w zeszłym roku miasto wydało na jej utrzymanie 700 tys. zł i 100 tys. na remont. Nocleg z opieką kosztuje tu 200 zł. Ale ponieważ spora część pacjentów nie ma żadnych dochodów, izbie udaje się ściągnąć tylko do 30 proc. należnych pieniędzy. Różnicę pokrywają mieszkańcy Gorzowa. Dlatego dyrektorka izby uprzedziła wójtów i burmistrzów, że jeśli nie dopłacą do izby, zostanie ona zamknięta dla mieszkańców spoza Gorzowa.

Zareagowało zaledwie kilka samorządów. - Międzyrzecz przekazał 4 tys. zł, Myślibórz 5 tys. zł. I tamtejsi nietrzeźwi nadal będą przyjmowani w gorzowskiej izbie. Jak również mieszkańcy Barlinka - mówi nam M. Bielejewska.

Pijani do komendy

Co będzie z mieszkańcami gmin, które nie zapłaciły? - Naszych pijaków policjanci powinni umieszczać w swoich pomieszczeniach. W strzeleckiej komendzie jest siedem miejsc dla nietrzeźwych. Trafiają tu pijani agresywni, z awantur domowych. Spokojni jadą do domu, a ci z obrażeniami ciała na badanie lekarskie - tłumaczy nam wiceburmistrz Sawicki.

I podobnie będzie teraz w wielu miejscowościach północy województwa.